Karol, który został świętym
Wczoraj w sieci pojawił się zwiastun do filmu familijnego “Karol, który został świętym“. Tytuł brzmi znajomo, ale nie – nie jest to kolejna część papieskiej opowieści z Piotrem “gram we wszystkim” Adamczykiem. Tytułowy Karol jest jednak Karolem Wojtyłą. Film Grzegorza Sadurskiego, autora takich pozycji jak “15.10 do Łagiewnik” czy “Mamusia z Kasisi”, to skierowana raczej do młodszej widowni historia Jana Pawła II.
Jak prezentuje się fabuła? Dziadek (Piotr Fronczewski) opowiada wnuczkowi o przyjacielu, którego poznał w górach. Obraz dawnego znajomego maluje się w niezwykle jasnych barwach. Opowieści dziadka pomagają zrozumieć chłopcu, że zło i problemy można pokonać bez odwoływania się do gniewu i przemocy. Z czasem okazuje się, że tajemniczy Karol to nikt inny, jak Karol Wojtyła. Traf chce, że wnuczek jest fanem grafiki komputerowej i w trakcie przyswajania kolejnych opowieści dziadka tworzy komputerową animację opowiadającą o przyjacielu poznanym kiedyś w schronisku. Opowieść o życiu Wojtyły dociera zatem do nas z dwóch źródeł – opowieści dziadka i animacji wnuczka.
A teraz najlepsze. Za projektem stoi KINO ŚWIAT. Czujecie już ten dreszcz emocji? Wspominałem o animacji tworzonej przez wnuczka. Pomijam fakt, że wygląda ona jak średniej klasy cut-scenka z gry komputerowej pochodzącej z połowy lat dziewięćdziesiątych. W filmie będzie miała za zadanie współgrać z częściami aktorskimi. Okazuje się jednak, że nie jest ona stworzona na potrzeby filmu. KINO ŚWIAT postanowił wykupić prawa do włoskiej animacji “Karol” z roku 2011 (mam nadzieję, że je wykupił, bo po ostatniej drace z bezprawnym dodaniem głosu do z założenia milczących “Robaczków z Zaginionej Doliny” nic nie wiadomo). Następnie tę animację poszatkował, napisał pod to poszatkowanie scenariusz i dokleił część aktorską. Jaki jest efekt finalny? Proste – taki, że teraz sprzedaje się film jako zupełnie nową produkcję.
Kocham Kino Świat. Bez niego polski rynek filmowy byłby taki smutny. Zapraszam do obejrzenia trailera.