FOXCATCHER – pierwsza zajawka
Foxcatcher będzie miał premierę na festiwalu w Cannes. To autentyczna i wstrząsająca historia która miała miejsce w 1996 roku. Jej reżyserią zajął się Bennett Miller, ceniony zaświetną robotę przy Moneyball i Capote (tym z Philipem Seymourem Hoffmanem). Zatem o jakość tego dramatu możemy być spokojni. Opowiada o wydarzeniach, które prowadzą do tragicznego w skutkach finału. Jej bohaterami są mistrz olimpijski w zapasach Dave Schultz, jego młodszy brat Mark (na podstawie jego książki powstał film) i John du Pont, niepoczytalny i przerażający multimilioner, sponsor amatorskiego, amerykańskiego sportu.
Zwiastun zapowiada naprawdę mroczny, ciężki i niezwykle intrygujący film, po którym trudno będzie się pozbierać. Po niecałej minucie obcowania z Foxcatcherem pojawiły się ciary na plecach, które za nic nie chciały zniknąć.
Bardzo interesująco przedstawia się obsada. Channing Tatum chyba po raz pierwszy w tak poważnej roli, na pewno najbardziej wymagającej (sam tak twierdzi), Mark Ruffalo, czyli aktor conajmniej bardzo dobry oraz Steve Carell, który dzięki charakteryzacji zmienił się niemalże nie do poznania. Ten znakomity komik (wybitny jako Michael Scott z amerykańskiej wersji serialu The Office) po serii wygłupów i większych oraz mniejszych komedii po raz pierwszy tak radykalnie w tym filmie zmienia swoje emploi. Po kilku krótkich ujęciach z jego udziałem mogę ze sporym przekonaniem stwierdzić, że będzie to jedna z najważniejszych ról tego roku. Czekam mocno na całość.