The Giver – zwiastun filmu
Sukces “Igrzysk śmierci” nie mógł pozostać niezauważony. Hollywood bardzo szybko zdało sobie sprawę, że warto inwestować w filmy bazujące na literaturze młodzieżowej. Temat utopijnego społeczeństwa przyszłości powraca ponownie w “The Giver”, który na ekranach polskich kin pojawi się już na koniec sierpnia.
Film, oparty o bestsellerową powieść Lois Lowry, opowiada o społeczeństwie, które całkowicie wyzbyło się indywidualizmu oraz emocji. Świat stał się przez to miejscem szarym, ale szarym po równo dla wszystkich. Nie ma nieszczęść, wojen, bólu spowodowanego typowo ludzkimi zachowaniami. O zachowanie porządku dba Rada Starszych, której w filmie przewodniczy Meryl Streep. Po drugiej stronie barykady znajduje się tytułowy Dawca (Jeff Bridges). To właśnie on, jako jedyny, ma dostęp do spuścizny poprzednich epok, dzięki czemu dostrzega obłudę otaczającego go społeczeństwa. Bridges jest jednak zbyt stary i zmęczony, aby dłużej piastować swoją funkcję. Właśnie dlatego pojawia się uczeń (Brenton Thwaites), który po zorientowaniu się w sytuacji szybko zaczyna buntować się przeciw zastałemu porządkowi.
Film Phillipa Noyce’a (“Spokojny Amerykanin”, “Polowanie na króliki”, “Martwa cisza”) arcydziełem kinematografii na pewno nie zostanie, ale szanse na całkiem solidne soft science-fiction są spore. Interesujące jest w szczególności przyjęcie perspektywy głównego bohatera i zmienianie palety barw filmu równolegle do zmian, jakie zachodzą w jego postrzeganiu rzeczywistości. “The Giver” wystartuje zatem jako film czarno-biały, a w trakcie swojego trwania będzie zyskiwał kolejne kolory.
Ciekawie zapowiadają się również role Streep i Bridgesa. Ten drugi jako zmęczony życiem facet, który zna prawdę o świecie, ale nie ma siły na to, aby coś z tym faktem zrobić. Streep jako wyrachowana dyktatorka, która twierdzi, że danie ludziom swobody doprowadzi do tego, że wszystko zepsują. O ile Meryl nie przeszarżuje może wyjść z tego dobra, pełna niejednoznaczności rola.
Podsumowując, warto wpisać “The Giver” do filmowego kalendarzyka, ale nie warto wyrywać z niego kartek w nerwowym oczekiwaniu na datę premiery.