5 CZESKICH FILMÓW, CZYLI JAZDA BEZ TRZYMANKI
W obiegowej opinii czeski film to taki, gdzie nikt nic nie wie. Takiego podsumowania sąsiedzi zapewne dorobili się dzięki częstemu korzystaniu w swojej kinematografii z groteski, przerysowania i absurdu. Nawet na pozór poważne produkcje potrafią przyprawić mieszanką powyższych elementów, a powstała w ten sposób fabuła nierzadko potrafi jednocześnie zaskoczyć, rozbawić i dać do myślenia. Przy okazji polskiej premiery Zagubionych – najnowszego filmu Petra Zelenki – warto sięgnąć po czeskie kino. Tym bardziej, że powstające nad Wisłą komedie sporadycznie są produkcjami udanymi.
1. Czeski sen
Nie przychodźcie! Nie bierzcie pieniędzy! Takie przewrotne hasła reklamowe promowały wielkie otwarcie hipermarketu Czeski sen. Zaangażowano radio i telewizję, po mieście rozklejono plakaty i rozdano tysiące ulotek ze zdjęciami firmowych produktów w niskich cenach. Wszystko to jednak iluzja. Dokument o promowaniu fikcyjnego sklepu to praca dyplomowa Filipa Remundy i Vita Klusáka, dwóch studentów czeskiej szkoły filmowej (choć plakaty kinowe oznajmiały dużym drukiem, że reżyserem jest Petr Zelenka). Pomysł na nietypowy eksperyment społeczny obnażył pazerność ludzi, którzy dali się wygnać w szczere pole w imię niskich cen proszku do prania i ogórków. Rejestrowane na żywo reakcje ludzi – najpierw bezrefleksyjna ekscytacja, potem agresja i rozczarowanie – są po części zabawne, a po części przygnębiające. Czeski sen to dla uczestników dokumentu zabawa ich kosztem, a dla dzisiejszych konsumentów-pasjonatów historyjka z morałem.
2. Dzikie pszczoły
Zaniedbana wioska pośrodku niczego, bohaterowie przez cały dzień zajęci niczym, a perspektywy nie obiecują zupełnie niczego. Jednak biedny i tandetny świat Dzikich pszczół (z budką z piwem jako centrum świata) ma swój przybrudzony urok. Pozornie mało ciekawi bohaterowie – naiwny gajowy, zmęczona sklepowa i lokalny naśladowca Michaela Jacksona – mają swoje ukryte pragnienia i myślami sięgają dalej niż dno butelki. I choć jest to bardziej dramat niż komedia, humor sytuacyjny wprowadza lekkość do niektórych scen, a postaciom pomaga funkcjonować. Dzikie pszczoły to kameralny i nietypowy czeski film, w którym żarty bywają ostatnią deską ratunku.
3. Pod jednym dachem
Film Jana Hřebejka koncentruje się na dwóch sąsiadujących ze sobą rodzinach. Głowami rodzin są pedantyczny komunista i socjalista-meloman, każdy z nich wprowadza w swoim domu inny rodzaj terroru. Inaczej wychowują dzieci, obchodzą święta i uroczystości. Są zupełnie nieświadomi nadchodzącej armii radzieckiej, która w 1968 roku wkroczy do ich państwa. Humoru jest sporo, w większości opartego na kontrastach i – typowego dla czeskiego kina – przedstawiania rzeczywistości z dużą dozą absurdu. Dlatego dla jednych najważniejsze jest, by córka zagrała miękkie C na fortepianie, a dla innych powodem do dumy jest komplet nietłukących się szklanek prosto z Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Choć jest tu miejsce na małe marzenia, takie jak para modnych butów z Ameryki. Konflikty między dziećmi i rodzicami, a także różnice poglądów to wdzięczny temat, który Czesi doskonale potrafią przedstawić w filmie. Choć i Polska ma na tym polu godną i bogatą reprezentację.
4. Guzikowcy
Petr Zelenka w znakomitej formie przedstawia czeskie społeczeństwo w oparach absurdu i z dużym dystansem. Oto dzieci wywołują ducha amerykańskiego żołnierza pilotującego śmigłowiec z bombą, która zniszczyła Hiroszimę, schludny psychiatra uczy pacjenta nawyków cywilizacyjnych, sympatyczny taksówkarz wozi po mieście dziwaków, a pozornie stateczne małżeństwa mają niecodzienne fetysze. Jest miłość, śmierć, sperma w kosmosie i podczas seansu można odkryć w sobie nowe pokłady zdziwienia, a przy tym zdrowo poćwiczyć przeponę. Guzikowcy to zestaw nowelek zazębiających się w najmniej oczekiwanych momentach, a całość tworzy zaskakująco pouczający kolaż ludzkich zachowań. Niewiele jest filmów tak skrajnie niedorzecznych, a przy tym spójnych i wręcz prostych fabularnie – a na dodatek świetnych komedii. Czeski humor w dużym natężeniu.
5. Seks w Brnie
Pogodna i rozbrajająco zabawna historia miłości lekko opóźnionego w rozwoju Standy i niezbyt urodziwej Olinki. Poznali się na zawodach sportowych i zaiskrzyło. Najpierw korespondencja, potem oczekiwanie na pierwsze spotkanie i – być może – wspólną noc. Traktowani przez otoczenie z pobłażliwością i nie do końca serio, w rzeczywistości są samotni i spragnieni bliskości. Nie tylko emocjonalnej, lecz także cielesnej, a że Standa i Olinka nie są zbyt lotni (choć sympatyczni), przed inauguracją życia seksualnego oboje są cierpliwie pouczani przez swoich bliskich. Film Vladimíra Morávka pełen jest zamierzonej niezręczności, która może irytować, lecz w odniesieniu do dwójki poczciwych ciamajd powoduje szczery uśmiech.
A wy które czeskie filmy lubicie najbardziej?
korekta: Kornelia Farynowska