TOM FELTON wciąż wstydzi się, że drwił z Emmy Watson na planie „Harry’ego Pottera”. „Bolesne”

Do sieci trafił kolejny fragment opublikowanej niedawno książki Toma Feltona Beyond the Wand: The Magic and Mayhem of Growing Up a Wizard, w której pisze o swojej młodości na planach filmów o Harrym Potterze, gdzie wcielał się w Dracona Malfoya. Tym razem możemy przeczytać o wstydzie, jaki wciąż czuje Felton z powodu kpienia z Emmy Watson na planie.
Podczas prac nad pierwszym filmem Felton i jego kolega z planu, Josh Herdman (Gregory Goyle) usłyszeli, że Watson daje „mały taneczny występ w garderobie”. Udali się tam i byli „przewidywalnie lekceważący”.
Nasze chichoty podczas jej tańca były coraz głośniejsze. Byliśmy gnojkami i myśleliśmy, że takie śmianie się jest fajne, ale Emma była wyraźnie smutna z powodu naszej reakcji. Poczułem się jak fiut, i słusznie.
Felton wspomina, że Watson przyjęła później jego przeprosiny. Aktor zastanawia się jednak, dlaczego z powodu zwyczajna bezmyślna reakcja nastolatka tak mocno tkwi mu w pamięci i jest tak bolesna.
Myślę, że odpowiedzią, którą zrozumiałem dopiero z czasem, jest to, że Emma zawsze musiała się borykać z największą liczbą spraw, już od najmłodszych lat. Musiała znieść więcej, niż tylko radzenie sobie z głupimi chłopakami. Od początku była traktowana jak dorosła, co, jak sądzę, jest trudniejsze dla dziewczynek. Są niesprawiedliwie seksualizowane w mediach… Ostatnie, czego potrzebowała w środowisku, które powinno być – i zwykle było – bezpieczne i przyjazne, to widok mnie i Josha śmiejących się z jej tańca.
Felton dodaje, że cieszy się, że znajomość jego i Watson nie została oparta na fundamentach jego niewrażliwości, ale stała się czymś głębszym, przeradzając się w przyjaźń.
Watson i Felton utrzymują bliskie stosunki; aktorka nazywa kolegę z planu swoją bratnią duszą.