Lynch chciał mieć paczkę Cheetosów w garderobie na planie “Fabelmanów”. “Uwielbiam je”
W docenionym filmie Stevena Spielberga Fabelmanowie cameo zaliczył David Lynch, który w ostatniej scenie wcielił się w reżysera Johna Forda. Ford udzielił rady głównemu bohaterowie Sammy’emu (Gabriel LaBelle) na temat tego, że horyzont nigdy nie powinien znajdować się na środku kadru. W nowym wywiadzie Lynch opowiada o kulisach swojego udziału w filmie.
Lynch zdradził, że na początku nie chciał zagrać w filmie, ale ostatecznie zgodził się, bo scena mu się spodobała. Przy tym chciał mieć w swojej garderobie… Cheetosy.
Przede wszystkim Cheetosy, uwielbiam je. Jem je, kiedy tylko mam okazję. Wiem, że nie jest to zdrowe jedzenie, ale kiedy jestem poza domem i mam możliwość je zjeść… Nie dzieje się to często, ale jak już, to chcę dużą paczkę. Jak się zacznie, to trzeba zjeść dużo, zanim się zwolni, a potem całkiem przestanie. Kiedy zjesz małą paczkę, to polujesz na więcej. To niesamowity smak.
Przy okazji Lynch stwierdził, że Ford miał rację, a horyzont na środku kadru naprawdę jest czymś nieciekawym.
Twórca od 2006 roku nie nakręcił filmu pełnometrażowego (ostatnim był Inland Empire); w 2017 roku zrealizował nowy sezon Twin Peaks, a w 2020 roku ukazała się krótkometrażówka w jego reżyserii. Na ten moment żaden nowy projekt nie jest oficjalnie potwierdzony.