KEVIN SPACEY przemawia w kolejnym nagraniu i porównuje się do ofiar pandemii
W grudniu 2018 roku Kevin Spacey opublikował w sieci nagranie pt. Let Me Be Frank, w którym mówił o tym, że wystawił widzów na próbę oraz zmusił do myślenia. Oskarżony o molestowanie seksualne aktor ironicznie zastanawiał się, czy publika nie pospieszyła się z wydaniem osądu na jego temat. Kolejne nagranie Spacey pokazał widzom rok później – wówczas opowiedział, że miał całkiem udane 12 miesięcy i chciałby, aby wszyscy walczyli o więcej dobra na świecie. Tymczasem do sieci trafił jeszcze jeden filmik z udziałem aktora.
Nagranie jest zapisem wypowiedzi Spaceya w ramach konferencji finansowej Bits & Pretzels, poruszającej temat strat ekonomicznych spowodowanych pandemią koronawirusa. W przeciwieństwie do bożonarodzeniowych nagrań, tym razem aktor nie wciela się we Franka Underwooda z House of Cards, ale przemawia od siebie. Aktor stwierdził, że potrafi wczuć się w sytuację osób, które straciły źródło dochodu ze względu na pandemię.
Nikogo chyba nie zdziwi, że mój świat kompletnie zmienił się jesienią 2017. Moja praca, relacje i pozycja w przemyśle filmowym zniknęły w kilka godzin. Choć w podobnej sytuacji znaleźliśmy się z zupełnie innych powodów, mam wrażenie, że rozterki emocjonalne są takie same. Czuję empatię wobec tych, którym powiedziano że nie mogą wrócić do pracy, lub którym grozi jej utrata i nie mają nad tym absolutnie żadnej kontroli. (…) Musiałem zadać sobie pytanie: jeśli nie mogę grać, kim jestem?
Aktor odniósł się oczywiście do wspomnianych we wstępie oskarżeń, które pojawiły się w 2017 roku. W zeszłym roku Spacey uniknął procesu sądowego z powodu śmierci oskarżyciela, a wcześniej został oczyszczony z zarzutów o molestowanie 18-latka. W grudniu zaś zmarła jego kolejna domniemana ofiara – norweski pisarz i dramaturg oraz były mąż księżniczki Marty Ludwiki – Ari Behn, który popełnił samobójstwo.