Gary Oldman ma zastrzeżenia do swojej roli w serii „Harry Potter”. „Wypadłem tam średnio”

Niedawno Gary Oldman przyznał, że rola Syriusza Blacka w serii Harry Potter jest jedną z tych, które uratowały jego karierę. Nie oznacza to, że jest zadowolony ze swojego występu.
W podcaście „Happy Sad Confused” Oldman stwierdził:
Uważam, że wypadłem tam średnio. Naprawdę. Może gdybym przeczytał wcześniej książki, jak Alan [Rickman, wcielający się w Severusa Snape’a] i wiedziałbym, co będzie dalej, zagrałbym to inaczej.
Oldman zaznaczył, że krytycznie nie patrzy na swoją rolę w Potterach, lecz także w Drakuli czy Szpiegu.
Gdybym siadł, obejrzał swój występ i stwierdził: „O Boże, to niesamowite’, to byłby bardzo smutny dzień, bo jednak chce się być wciąż lepszym i lepszym.
Aktor jako Syriusz pojawił się w czterech częściach serii – Więźniu Azkabanu, Czarze ognia, Zakonie Feniksa oraz Insygniach śmierci – części 2. O tym, dlaczego Potter był dla niego ratunkiem, opowiedział ostatnio następująco:
Miałem 42 lata, byłem po rozwodzie i miałem opiekę nad synami. To było trudne, bo wtedy nastąpiła zmiana w przemyśle i wiele produkcji tworzono w miejscach typu Węgry czy Australia. Wiele ofert odrzuciłem. Dzięki Bogu za „Harry’ego Pottera” i „Batmana”. One mnie uratowały, bo mogłem wykonywać stosunkowo niewielką pracę za największe pieniądze, a potem być w domu z dziećmi.