BRUCE WILLIS sprzeczał się z reżyserem “Szklanej pułapki 2”. Twórca wyjaśnia, jaki był powód
Dwa lata po pierwszej Szklanej pułapce na ekrany trafiła kontynuacja. Bruce Willis powtórzył w niej rolę Johna McClane’a, który tym razem walczył z terrorystami na lotnisku. Za kamerą stanął tym razem Renny Harlin, który w nowym wywiadzie opowiedział o tym, że spierał się z Willisem na planie.
Chodziło o to, jak na ekranie przedstawiony jest John McClane – Willis, ówcześnie już duża gwiazda, życzył sobie, żeby jego bohater tym bardziej był poważniejszy niż w pierwowzorze. Harlin wspomina:
Bruce z gwiazdy telewizyjnej stał się dzięki jednemu filmowi gwiazdą kina. Nie jest niczym nadzwyczajnym, że w takim położeniu aktor może mieć inne cele. Bruce od początku chciał, żeby John McClane był poważny, tak jak sam film. Powiedziałem mu, że to nie jest McClane, jakiego pokochali widzowie. “Teraz czują, że jesteś ich przyjacielem, i nie chcą go stracić”. Mocno się na ten temat sprzeczaliśmy. Powiedział, że wszystkie one-linery i żarciki są bzdurą, bo gdy na szali jest czyjeś życie, nie zachowujesz się w ten sposób. Odparłem, że tak, ale to jest film. To “Die Hard”. W końcu poszedłem do Joela [Silvera, producenta] i powiedziałem, że mamy problem. Spotkaliśmy się w trójkę i Bruce przystał na układ, by zagrać dowolną liczbę ujęć w taki sposób, jaki sam chce, a później jedno po mojemu, z humorem. Zrobił to, choć niechętnie. Ostatecznie każdy z tych zabawnych momentów znalazł się w filmie. Producenci pytali mnie wręcz, czy mam ich więcej. Powiedziałem, że niestety zużyłem już wszystko.
Po premierze Szklana pułapka 2 otrzymała w większości pozytywne recenzje i dobrze radziła sobie finansowo – przy budżecie oscylującym w okolicach 70 mln dolarów, zarobiła 240 mln. Kolejny sequel trafił na ekrany pięć lat później.