300: Początek Imperium – zwiastun
Gdy do uszu moich dotarła informacja o planowanej kontynuacji “300” Zacka Snydera, miałem nie tyle mieszane uczucia, co jedno wielkie uczucie zdziwienia, ocierające się o tzw. facepalm. Bohaterowie filmu twórcy “Człowieka ze stali” na końcu ginęli, a że trudno wyobrazić sobie “300” bez “300”, a przede wszystkim charyzmatycznego Gerarda “This is Sparta!” Butlera, ewentualna kontynuacja już na starcie miałaby co najmniej -10 do atrakcyjności. Oryginalna i niepowtarzalna strona wizualna, jaką charakteryzował się film Snydera, zdawała się być, przy całej swojej niezwykłości i uczuciu “chcę więcej” wzbudzonym w widzach, formą jednorazowego użytku. Tak niecodzienne eksperymenty formalne jak właśnie w “300” czy “Sin City” spółki Rodriguez & Miller (choć druga część także powstaje) mają tę właśnie przypadłość, że przy sequelu nie ma już szans na oryginalność i zaskoczenie.
Choć jednak “300: Początek Imperium” faktycznie wygląda jak podróba dziełka Zacka Snydera, to… zaczynam wierzyć w ten film, bo slo-mo wygląda, owszem, jak klon “300” (ale w sumie czy nie o to miało chodzić?), ale bardzo widowiskowy. Zerknijcie zresztą sami na jeden z najnowszych trailerów. Gdyby nie pamięć o wyczynach Leonidasa, z którymi druga część niewątpliwie będzie porównywana, byłby w kinie prawdziwy opad szczęki. Czy brak elementu zaskoczenia mocno zaszkodzi “Początkowi Imperium”, czy mimo to, film poradzi sobie w kinach? Wszystko w rękach scenarzystów; jeśli opowieść będzie miała potencjał dramaturgiczny, postaci cojones (no, może poza Evą Green ;), batalistyka zmiażdży system, a Sullivan Stapleton godnie zastapi Butlera, choć przez niefortunne ustawienie z tarczą wygląda na plakacie jak Obelix, tudzież facet w zaawansowanej ciąży, kto wie, czy sequel nas pozytywnie nie zaskoczy?