Smoleńsk, k#$@%!
Polityka, panie i panowie, wejdzie do kin. Nie żadna dyskusja, polemika z odważnymi tezami na ustach, demaskowanie rzeczywistości. Nic z tych rzeczy. Naiwny byłby ten, kto myśli, że chodzi tu o coś więcej niż zagranie na nosie bezpośrednim przeciwnikom politycznym. Zwiastun “Smoleńska”, filmu, który wejdzie w 4. rocznicę katastrofy, sugeruje jedno: mamy prawdę reprezentowaną przez PiS kontra kłamstwo reprezentowaną przez PO. Jednoznacznie, z przytupem, z odpowiednio zaintonowaną tezą, według przepisu znanego od lat.
Nie mam co do tego żadnych wątpliwości, że twórcy pójdą z prądem, zgodnie z nurtem rzeki, której szum jest znany od lat i od lat ów szum wywołuje mdłości. I że kwiecień przyszłego roku zostanie zdominowany krzykiem, ujadaniem i pluciem. Z obu stron barykady. Już na samą myśl rzygać się chce. Najgorsze jest to, że pomimo osobistego bojkotu tego typu filmidła, będę wplątany w wojnę, czy chcę tego czy nie. Nawet ten tekst gdzieś mnie postawi, niestety.
“Klasyczna formuła, w której bohater drąży, by odkryć nieznaną, ukrywaną prawdę” – tak mówi o swoim filmie reżyser, Antoni Krauze.
“Obraz ma być maksymalnie uczciwym dziełem artystycznym. Chcę, by on był poza podziałami, by go oglądali widzowie o różnych światopoglądach“.
Zobaczcie to coś poniżej, co zwie się w świecie zachodnim teaserem. I jeszcze raz przeczytajcie słowa Krauzego.