Joseph Quinn ze STRANGER THINGS opowiada o swoim nietypowym procesie castingowym
W czwartym sezonie Stranger Things jego twórcy – bracia Duffer – wprowadzili kolejne nowe postaci. Na pierwszy plan wybił się Eddie Munson (Joseph Quinn), prowadzący klub graczy w “Dungeons and Dragons”, który na skutek zbiegu okoliczności zostaje głównym podejrzanym o morderstwa w Hawkins i wplątuje się w walkę z zagrożeniem z innego wymiaru. Quinn w wywiadzie opowiedział o nietypowym procesie castingowym, jakiego doświadczył.
Okazuje się, że aktor został obsadzony wyłącznie na podstawie nagrań przesłanym twórcom serialu, w których odgrywał kwestie Eddie’ego ze sceny na stołówce w pierwszym odcinku czwartego sezonu. Quinn wspomina:
Nie było spotkań, czytania scenariusza z innymi aktorami, rozbudowanej procedury. To było bardzo nietypowe i rozbrajające. Czekałem, aż bracia Duffer uświadomią sobie, że jednak popełnili błąd.
Ostatecznie Eddie został nowym faworytem fanów, co – jak stwierdził sam aktor – przyniosło mu wielką ulgę. Aktor nie zdradził, jaki los czeka jego postać w finałowych odcinkach czwartego sezonu, ale stwierdził, że będzie to “rzeź”. Na pytanie, czy pojawi się w piątym sezonie, Quinn odpowiedział ze śmiechem:
Wścieknę się, jeśli nie powrócę. Jeśli będą mnie chcieli, zrobię to z największą chęcią.
Finałowe odcinki sezonu pojawią się już 1 lipca. Pierwszy z nich potrwa 85 minut, a ostatni – 139 minut.