EMILIA CLARKE o finale GRY O TRON: “Szkoda, że nie był idealny”
Finał ósmego sezonu Gry o tron był w tym roku prawdziwym wydarzeniem w świecie seriali, zwłaszcza, że nie spełnił oczekiwań i rozczarował tysiące fanów. Doszło nawet do tego, że stworzyli oni petycję o to, by ostatnią serię serialu nakręcić od nowa, tym razem z “kompetentnymi scenarzystami”.
Do petycji odnosiła się później część obsady, nieco ironicznie, oczywiście broniąc serialu. Ostatnio do tematu wróciła w rozmowie z Daily Telegraph Emilia Clarke, odtwórczyni roli Daenerys. Aktorka jeszcze przed premierą wypowiadała się o finale w nieco chłodnym tonie, nazywając rozwiązanie wątku jej postaci niepokojącym – po zapoznaniu się ze scenariuszem była zresztą mocno roztrzęsiona. W tygodniach po emisji ostatniego odcinka Clarke broniła serial i przyznała, że mimo wszystko konkluzja przedstawiona przez scenarzystów – Davida Benioffa i D.B. Weissa – była dla bohaterki najbardziej sensowna. Teraz jednak ponownie patrzy na zakończenie nieco chłodniej.
Podczas wywiadu Clarke zdradziła, że starała się nie zwracać uwagi na wszechobecną krytykę.
Byłam zbyt zajęta skupianiem się na własnych reakcjach, by zwracać na to jakąkolwiek uwagę. Było mi smutno jedynie z powodu David i Dana. To moi dobrzy przyjaciele i serce pękało mi z uwagi na nich.
Tak natomiast wypowiedziała się o zakończeniu:
Wszyscy będą mieć swoje opinie i mają do nich prawo. Mówimy o sztuce, a ona może być odbierana w taki sposób, w jaki ktoś sobie życzy. (…) Szkoda, że nie było to idealne zakończenie na które liczyli widzowie, ale szczerze uważam, że nigdy nie zdołalibyśmy zadowolić wszystkich.
Pomimo krytyki, Gra o tron została uznana za najlepszy serial dramatyczny podczas tegorocznego rozdania nagród Emmy.