Damien Chazelle nie martwi się tym, że BABILON podzielił widzów. “Więcej filmów powinno to robić”
Do polskich kin już za kilka dni trafi Babilon. Nowy film Damiena Chazelle’a opowiada o Hollywood lat 20. XX wieku – w czasach, gdy nieme filmy zaczynały być zastępowane przez dźwiękowe.
Babilon był od lat projektem marzeń Chazelle’a; przygotowania do pisania scenariusza twórca rozpoczął już 15 lat temu, oglądając dokumenty, nieme filmy i czytając archiwalne materiały. Niestety ostatecznie trwające trzy godziny widowisko zebrało mieszane recenzje, a później zaliczyło słabe otwarcie w kinach – po czterech dniach od premiery miało na koncie 5,38 mln dolarów (przy budżecie 80). Na ten moment ma 55% pozytywnych opinii krytyków w serwisie Rotten Tomatoes i 51% pozytywnych głosów od widzów. Wszystkie dotychczasowe opinie znajdziecie tutaj.
Sam Chazelle nie martwi się mieszanym odbiorem, wręcz przeciwnie. W rozmowie z Insider stwierdził:
Dobrze, że mamy coś, co wzbudza rozmowy i mocne opinie po obu stronach. Wiedzieliśmy, że ten film zezłości niektórych widzów i myślę, że to dobrze. Więcej filmów powinno to robić.
Chazelle dodał:
Kiedy filmowiec kończy tworzyć swoje dzieło, staje się ono własnością widzów, w tym także krytyków, a wszyscy mogą spojrzeć na nie inaczej. I myślę, że wszyscy mają do tego prawo. W pewien sposób film staje się własnością świata. Dlatego nie uznaję majstrowania przy nim już po fakcie. Uważam, że film reprezentuje konkretny moment w czasie i w historii.
W Polsce film pojawi się 20 stycznia.