Był pomysł na sequel BRUCE’A WSZECHMOGĄCEGO z udziałem Jima Carreya. Bohater miał mieć moce szatana
W 2003 roku na ekrany trafił film Bruce wszechmogący z Jimem Carreyem w roli tytułowej. Wyreżyserowana przez Toma Shadyaca i napisana przez Steve’a Korena i Marka O’Keefe’a produkcja opowiadała o reporterze, który na tydzień zyskiwał boskie moce. Obok Carreya w filmie wystąpili m.in. Morgan Freeman, Jennifer Aniston oraz Steve Carell.
Film okazał się dużym sukcesem finansowym, a cztery lata później zrealizowany spin-off Evan wszechmogący, poświęcony postaci granej w oryginale przez Carella. Tym razem zarobki były niesatysfakcjonujące (film nie zwrócił nawet budżetu) i kolejne odsłony cyklu nie powstały. Okazuje się jednak, że były takie plany – scenarzysta Steve Koren opowiedział ostatnio o tym, że rozważano realizację filmu Brucifer, w którym grany przez Carreya Bruce nabywałby szatańskie moce. Według Korena, Carrey był zainteresowany projektem, jednak studio Universal, zrażone niepowodzeniem Evana wszechmogącego, w 2010 roku odrzuciło ten koncept. Koren wspomina:
On i jego manager chcieli to zrobić, ale nigdy się nie udało. To byłby kolejny duży film i studio chyba nie chciało w to brnąć. Mimo wszystko wiele osób było zachwyconych pomysłem, w tym Jim.
W Bruciferze żona Bruce’a zginęłaby tragicznie, a on zacząłby kwestionować swoją wiarę (pomimo poznania Boga osobiście). Pomimo mrocznego punktu wyjściowego, całość miała mieć przyjazny charakter – celem twórców nie byłoby dołowanie widzów.