Powalający zwiastun WHIPLASH
Jedna z najważniejszych premier 2014 roku?
Jeśli zwiastun miałby mnie kiedyś namówić do natychmiastowego wydania niechby nawet 50zł za seans filmu, to właśnie byłby to “Whiplash”.
O tym projekcie wiadomo teoretycznie wiele – nagroda na tegorocznym Sundance za najlepszy dramat oraz nagroda publiczności (standing ovation) to dla niektórych wystarczające rekomendacje. Historia samego filmu również jest wiadoma – na początku był to krótki metraż pokazany przed kilkoma laty na Sundance, który – po wzbudzeniu dużego zainteresowania – przerodził się w długi metraż.
O czym to historia? O szalonej ambicji, o poświęceniu, o szansach, sukcesach i porażkach. Teoretycznie podobnego typu historie zdarzają się regularnie, a ich uczestnikami są choćby mistrzowie olimpijscy, dla których sport to narkotyk, ale i miks cierpienia i radości. Jednak “Whiplash” nie zagłębia się w rejony współzawodnictwa sportowego. Chodzi o muzykę i muzyków, tutaj dodatkowo jazzowych. Chłopak-perkusista dostaje się do najlepszej szkoły dla jazzowych muzyków – z takim talentem może osiągnąć wiele, ale żeby dojść na szczyt potrzeba reżimowego treningu. A ten ma zapewnić J.K. Simmons. Zapomnijcie więc o szczęściu – sukces musi być okupiony ciężką pracą. I właśnie na tym momencie skupia się “Whiplash” – na wymaganiach stawianym najlepszym, na ofiarowaniu siebie w pełni.
Gęsty emocjonalnie, świetnie zmontowany, olśniewający muzycznie – taki jest zwiastun “Whiplash” i taki mam nadzieję będzie film. J.K. Simmons powinien mieć nominację do Oscara w kieszeni. Ale młody Miles Teller również świetnie się zapowiada.