Dwayne „Hercules” Johnson

W sieci zadebiutował właśnie plakat nowej wersji „Herculesa” i przyznać należy, że The Rock wygląda po prostu epicko. Film wkroczył w fazę postprodukcji, premiera w lipcu tego roku. Reżyseruje Bret Rattner, twórca trylogii „Godziny szczytu”, „Czerwonego smoka” oraz „X-Men: Ostatni bastion”, więc możemy spodziewać się co najmniej przyzwoitego filmu. Za scenariuszem stoi debiutujący w kinie Ryan Condal oraz Evan Spiliotopoulos. Nowy „Hercules” ma swoje korzenie w komiksie Steve’a Moore’a i Admira’i Wijaya; patrząc na papierową wersję zapowiada się, o ile oczywiście PG13 tego nie zepsuje, nadzwyczaj krwawe i brutalne widowisko, a The Rock wydaje się być obsadowym strzałem w dziesiątkę! Poprzedni film o słynnym herosie („Legenda Herculesa”) miał swoją premierę… kilka miesięcy temu, ale film się „trochę” nie udał. Inna wersja („Herkules w Nowym Jorku”) to ta z Arnoldem Schwarzeneggerem z roku 1969, ale tamten film, łagodnie mówiąc, nie udał się jeszcze bardziej. Miejmy nadzieję, że Bret Rattner dostarczy nam konkretnej rozwałki, testosteron będzie wylewał się z ekranu, a Hercules przestanie wreszcie kojarzyć się kinomanom z nieudanymi filmami i serialem telewizyjnym. Jak to wielokrotnie mawiał Leslie Nielsen zaglądając do kabiny pilotów w finale „Czy leci z nami pilot”: The Rock, wszyscy na ciebie liczymy!