Emily Blunt przyznała, że było jej niedobrze, gdy musiała całować niektórych aktorów
Emily Blunt w swojej karierze grała u boku wielu słynnych aktorów, wśród których byli m.in. Matt Damon, Tom Cruise, Cillian Murphy, Dwayne Johnson, czy – ostatnio – Ryan Gosling. W programie Howarda Sterna aktorka opowiedziała (bez wymieniania nazwisk), że z niektórymi nie miała chemii, wobec czego sceny pocałunków były dla niej problematyczne i odrzucały ją.
Na pytanie Sterna, czy miała ochotę wymiotować, aktorka stwierdziła:
Absolutnie. No, może nie było to ekstremalne obrzydzenie, ale w niektórych przypadkach na pewno mi się nie podobało. Musiałam pracować nad chemią z ludźmi, z którymi niee spędzałam dobrze czasu w pracy. Chemia to co dziwnego. Czasem nawiązujesz z kimś porozumienie, ale nie widać tego na ekranie. Nie da się tego kupić czy sprzedać, albo jest, albo jej nie ma. Łatwiej jest, gdy dobrze się z kimś dogadujesz.
Blunt poszukuje chemii, próbując znaleźć choć jedną rzecz, która podoba jej się w danej osobie.
To może być fajny śmiech czy sposób wypowiedzi. To, że są uprzejmi. Coś losowego. Trzeba znaleźć coś, co ci się podoba i skupić się na tym.
W tym roku Blunt była po raz pierwszy nominowana do Oscara – za swoją rolę w Oppenheimerze.