ZNIKAJĄCE FALE. Science fiction w duchu Tarkowskiego i Nolana
Pierwsze skojarzenia z Litwą? Rzeczpospolita Obojga Narodów, inwokacja z Pana Tadeusza, Ostra Brama w Wilnie, rzeka Niemen, kindziuk i kołduny, ale raczej nie kino science fiction. Tymczasem nasi północno-wschodni sąsiedzi radzą sobie z tą konwencją znacznie lepiej niż my.
Młody naukowiec Lukas bierze udział w przełomowym eksperymencie badawczym, który polega na połączeniu jego mózgu z umysłem anonimowego pacjenta pogrążonego w śpiączce. Celem przedsięwzięcia jest badanie i obserwacja aktywności mózgowej osób z głębokimi zaburzeniami świadomości i przytomności. Lukas dostaje ścisłe wskazówki, aby w czasie połączenia nie nawiązywać kontaktu z pacjentem i w żaden inny sposób nie ingerować w przebieg eksperymentu, poprzestając na obserwacji. Pierwsza próba kończy się niepowodzeniem, ale już podczas drugiej Lukas trafia do hiperrealistycznego świata wyobraźni młodej kobiety, którą ratuje od utonięcia. W trakcie następnej sesji dochodzi między nimi do namiętnego aktu miłosnego. Uczony ukrywa ten fakt przed zespołem badawczym, ale czuje coraz większą potrzebę spotykania się z kobietą „po drugiej stronie”. Odkrywa też, że anonimowym pacjentem jest młoda dziewczyna Aurora, ofiara wypadku drogowego. Lukas popada w obsesję na jej punkcie, narażając eksperyment na klęskę i zaniedbując swoją żonę. Tymczasem w umyśle Aurory pojawia się tajemniczy mężczyzna.
Scenarzystka, reżyserka i producentka Kristina Buožytė jest absolwentką Litewskiej Akademii Muzyki i Teatru w Wilnie. Już na studiach stworzyła kilka filmów krótkometrażowych i dokumentalnych, brała udział w rozmaitych warsztatach filmowych i pracowała jako montażystka. Przełomem w jej karierze był pełnometrażowy debiut i zarazem film dyplomowy – Kolekcjonerka (2008), opowieść o straumatyzowanej kobiecie, która inscenizuje i nagrywa na wideo emocjonalne sytuacje, bo wierzy, że w ten sposób odblokuje swoje stłumione uczucia. Kolekcjonerka trafiła do repertuaru wielu międzynarodowych festiwali filmowych (m.in. w Karlovych Varach, Walencji, São Paulo, Kairze i Meinheim) i zdobyła osiem nominacji do Litewskiej Nagrody Filmowej; ostatecznie otrzymała dwa Srebrne Żurawie: za najlepszy film i dla najlepszego aktora (Marius Jampolskis). Co jednak istotniejsze, sukces filmu umożliwił Buožytė pozyskanie funduszy na realizację kolejnego projektu: autorskiego scenariusza napisanego do spółki z Brunonem Samperem. Znikające fale to zarazem pierwsza w historii litewskiego kina produkcja science fiction.
W wywiadzie dla magazynu „Electric Sheep” twórczyni mówiła, że Znikające fale dotykają tematu psychologicznych aspektów relacji międzyludzkich: uczuć, postaw, miłości, pożądania, cierpienia i przyjemności. Do tej wyliczanki można dodać kwestie epistemologiczne, ontologiczne i etyczne, bo film porusza również problematykę ograniczeń ludzkiego poznania, istoty istnienia oraz moralnych granic eksperymentów naukowych. Buožytė i Samper nie popadają przy tym w nużący dydaktyzm ani w irytujące pseudofilozoficzne mędrkowanie – przeciwnie, ich film jest zaskakująco subtelny i wyważony w sferze idei i słów. W rzeczy samej tych drugich nie ma tutaj zbyt wiele, dzięki czemu twórcom udało się uniknąć łopatologii, dosłowności i quasi-naukowych wyjaśnień dotyczących technicznych szczegółów procesu połączenia między dwoma umysłami (a takie próby w filmach prawie zawsze kończą się absurdalnymi, żenującymi wywodami, które mają niewiele wspólnego z obecnym stanem wiedzy). Na dodatek fabuła, czyli tragiczna historia miłosna Lukasa i Aurory, jest wciągająca i emocjonalnie angażująca, a jej finał trudny do przewidzenia.
Jednak najbardziej imponującym elementem Znikających fal jest strona wizualna. Sekwencje rozgrywające się w świecie marzeń sennych, podświadomości i halucynacji znamy m.in. z Solaris (1972) Andrieja Tarkowskiego, Odmiennych stanów świadomości (1980) Kena Russella, Celi (2000) Tarsema Singha i Incepcji (2010) Christophera Nolana – i niewątpliwie Buožytė pilnie studiowała estetykę tych filmów, ale mimo to ustrzegła się naśladownictwa. Hipnotyczne, oszałamiające obrazy wypełniające Znikające fale zostają z widzem długo po zakończeniu seansu: morskie tonie, widmowa plaża, „obcy” pokarm na suto zastawionym stole, dziwny insekt składający jaja, czarna dziura pulsująca na krwistoczerwonym niebie w miejscu słońca, psychodeliczna orgia w stylu hulanki z Oczu szeroko zamkniętych (1999) Stanleya Kubricka, drewniany dom wiecznie „zamrożony” w procesie niszczenia niczym zdewastowana architektura na obrazach Monsù Desiderio (zbiorczy pseudonim XVII-wiecznych malarzy François de Nomé i Didiera Barry)… Dlaczego w Polsce nie powstają takie filmy? Oto pytanie za sto punktów.