search
REKLAMA
Recenzje

WICHROWE WZGÓRZA. Kiedy miłość staje się koszmarem

Karolina Chymkowska

1 grudnia 2016

REKLAMA

Moja miłość do Lintona jest jak liście w lesie. Czas ją zmieni. Moja miłość do Heathcliffa jest jak wiecznotrwała ziemia pod stopami – nie przykuwa uwagi swym pięknem, ale jest niezbędna do życia. Ja i Heathcliff to jedno…

Czym staje się miłość, gdy wypełni się do końca, do ostatecznej granicy? Co stanie się w chwili, gdy dwoje ludzi jest sobie tak pokrewnych, że tworzą jedność? Co może grozić, gdy patrząc komuś w oczy – widzisz siebie, ze wszystkimi wadami, namiętnościami, porywami duszy?

Wichrowe wzgórza to miłość tak doskonała, że aż okrutna. Miłość szalona, bez barier, poza śmierć, poza odkupienie, poza zrozumienie, poza kres. Miłość tak nasycona, tak pełna, że staje się bliska nienawiści. Heathcliff i Kathy jednocześnie dążą ku sobie i niszczą się wzajemnie. Ich duchowe pokrewieństwo jest tak wielkie, że wszelkie zbliżenie grozi im destrukcją. Ten związek nie może się spełnić. Paradoksalnie jednak, jego niespełnienie skazuje na przekleństwo i jego, i ją.

wuthering-1
Heathcliff jest porywczy i pierwotny. Kathy – namiętna i kapryśna. Ona jest próżna, on – dumny. Ich duchowy związek jest tak silny, że przeradza się w obsesję, a bariera, jaka staje między nimi wraz z małżeństwem Kathy z Edgarem Lintonem, wyzwoli w obojgu najgorsze cechy. Nie przestając się kochać, zaczną się nienawidzić. Kathy omyliła się mocno, przeceniając swój kobiecy wpływ. Omyliła się sądząc, że może skłonić Heathcliffa do posłuszeństwa i nagięcia się do jej woli. Przyzwyczajona do ludzi ulegających stale jej kaprysom, nie może poradzić sobie z człowiekiem tak podobnym do niej samej – ponieważ samej siebie dokładnie nie zna.

Ta bezradność i poczucie przegranej przejdą wkrótce w histerię i chorobę. Winą za ten stan rzeczy Kathy obarcza swojego męża, szlachetnego, o dobrym sercu, chociaż może zbyt miękkiego Lintona – najbardziej tragiczną postać tej historii, ofiarę zmagań między Kathy i Heathcliffem, obiekt pokrętnej zemsty. Żona czuje do niego odrazę i pogardę, wątła sympatia, która skłoniła ją do poślubienia Edgara, gaśnie momentalnie, gdy dziewczyna uświadomi sobie, że na tej – właściwie – transakcji straciła Heathcliffa. Zbyt egoistyczna i rozpieszczona, by winić siebie, przypisuje winę mężowi. Analogicznie postępuje Heathcliff, kierując swoją zemstę w stronę tego, co bliskie i drogie rywalowi, chociaż przecież wie doskonale, że Linton otrzymał już swoją karę – kobieta, którą kocha, pogardza nim. Zaślepiony nienawiścią Heathcliff chce jednak odebrać mu także córkę, siostrę, spokój, bezpieczeństwo.

wuthering-2
Ta miłość jest silna, wielka, namiętna, nie towarzyszą jej jednak ani rozwój, ani czułość, ani ciepło. Staje się w końcu próbą sił. Nie mogę cię mieć, więc cię zniszczę, zgniotę, rozerwę na kawałki, skażę na wygnanie, na wieczną tułaczkę. A jednak – Heathcliff i Kathy nie mogą żyć, nie mogą funkcjonować bez siebie. Są sobie nieodzowni, są jednym. Ten obraz nie jest piękny, gdyż im obojgu wiele brakuje do doskonałości. Wspierając się wzajemnie, będąc razem, niszczyliby jedynie siebie, jednak w ogniu, który by wzajemnie cenili, uznając go za stały element swojego uczucia, za atmosferę, w której wciąż od nowa giną – i odradzają się. Rozdzielenie oznacza starcie na proch obu odrębnych światów, które sztucznie sobie wytworzyli na przekór własnemu przeznaczeniu. W ten sposób miłość absolutna, miłość doskonała przeradza się w koszmar. Pełnia wypełnia się… za bardzo.

Kathy umiera. Jakże inna jest rozpacz jej męża, z szacunkiem i delikatnością składającego na jej czole pożegnalny pocałunek, a jak inna rozpacz Heathcliffa, który zdziera z niej całun, oszalały chwyta ją w objęcia, wyje jak zranione zwierzę. Kathy powiedziałaby zapewne z pogardą, że Linton nawet po jej śmierci nie potrafił jej zrozumieć.

wuthering-3
Są natury, które potrafią kochać jedynie na granicy nienawiści. A jednak przecież i Kathy, i Heathcliffowi przyjdzie zapłacić. Ona, przeklęta przez niego, tuła się, nie mogąc zaznać wiecznego spokoju. Jej grzechem jest odrzucenie swojego przeznaczenia, okrucieństwo wobec męża, drwina z wyroków boskich. On dręczy się, gdyż nie może do niej dołączyć. Tak jak wtedy, gdy jeszcze żyła. Nie mogą się odnaleźć. Czy miłość, czy sama miłość nie wystarczy?

Tę miłość przyjdzie im odkupić, wtedy zaznają spokoju, wreszcie razem, oboje. To zrozumienie przychodzi do Heathcliffa późno, ale przychodzi. Tym odkupieniem okaże się związek Haretona Earnshawa i Catherine z domu Linton. W nim wszystkie grzechy przeszłości zostaną odpuszczone. Nie miłość przechodząca w nienawiść, lecz sztucznie zrodzona nienawiść przeradzająca się w prawdziwą miłość. Nie walka dwóch skłóconych domów – lecz pogodzenie ponad podziałami. Nie ból zdrady – tylko nadzieja na nową przyszłość, bez winy, bez lęku, bez pragnienia wypalającego duszę aż do cna.

Mimo wszystko jednak skomplikowany układ łączący Kathy i Heathcliffa, tak dręczący ich podczas ziemskiego żywota, może się spełnić. I obejmie także w pewien sposób Edgara, kiedy jego córka dozna tego, czego on nigdy nie mógł zdobyć.

Niezrozumienie może być tragedią, gdy wynika z różnic między dwoma osobami. Jednak niezrozumienie, które towarzyszy tak wielkiemu podobieństwu uczuć, myśli i charakterów, jak w przypadku Cathy i Heathcliffa, jest tragedią jeszcze większą. Dowodzi, jak w sumie mało wiemy o sobie i w jaką pułapkę możemy wpaść, samych siebie spotykając – “ja i Heathcliff to jedno”. I, być może, w pełni i absolutnie możemy kochać jedynie samych siebie… ale czy to przyniesie nam szczęście?

Tekst z archiwum film.org.pl (2004).

REKLAMA