search
REKLAMA
Anime

TOKYO GHOUL. Pożarci przez niedbalstwo

Jarosław Kowal

28 sierpnia 2017

REKLAMA

Dla mnie jednym z takich wciągających smaczków była postać Yakumo Oomori, znanego jako Jason z trzynastej dzielnicy. Kiedy zobaczycie jego okrutne metody oraz hokejową maskę, nie będziecie mieć wątpliwości, skąd wziął się przydomek. W jedenastym odcinku, gdy poznajemy przeszłość Jasona, fabuła wraca na właściwy tor i raz jeszcze fascynuje. To zdecydowanie najlepszy odcinek serii, pełen krwi i scen zaczerpniętych niemalże z filmów gore, a w dodatku wypełniony bardzo dobrze animowanymi pojedynkami. W następnym dostajemy rozwinięciem – okrutne sceny tortur, jakich nie powstydziłyby się Oldboy, Hard Candy czy Funny Games i podobnie jak w tych filmach, także tutaj aspekt psychologiczny wyraźnie przewyższa cierpienie fizyczne.

Zakończenie sezonu nie do końca satysfakcjonuje, ale zachęca, by dać szanse kolejnym dwunastu odcinkom, i tutaj zaczyna się dramat. Nuda jest najpotworniejszym elementem drugiej części Tokyo Ghoul. Droga do dziewiątego odcinka to męczarnia i właściwie tylko on spełnia oczekiwania. Starcie oddziału ludzi z CCG oraz dwóch frakcji ghouli – Devil Apes i Black Dober – prezentuje się znakomicie. Świetne sceny akcji uzupełnione są kontrastem w postaci wyciszającej, opartej o brzmienie fortepianu muzyki w tle. Niestety do samego końca dzieje się niewiele więcej.

Istotnym wątkiem w Tokyo Ghoul jest kwestia moralności. Ghoule pożerają ludzi, ale historię widzimy z ich perspektywy, więc siłą rzeczy zaczynamy z nimi sympatyzować. Kiedy życie jednego z nich (w dodatku rodzica) jest zagrożone, trudno uznać, że wymiar sprawiedliwości działa właściwie, targając się na jego życie. Można tu mówić o pewnego rodzaju syndromie sztokholmskim, a my wszyscy stajemy się sympatykami kanibali, którzy najpewniej pożarliby nas bez wahania. Ghoule nie są w tym pozbawione refleksji, a całą kwestię najlepiej podsumowuje świadom swego położenia One-Eyed Owl w monologu kierowanym do swoich ludzkich przeciwników: “Sam akt odebrania czegoś drugiej osobie to zło w najczystszej postaci. Już od chwili narodzin żerujemy na innych niczym pasożyty. Życie nie jest niczym więcej, jak nieprzerwanym pasmem grzechów. Życie to zło samo w sobie. Dobrze wiem, że ja sam jestem zły i to samo tyczy się was wszystkich. A teraz chodźcie mnie zabić”.

Wiadomo już, że powstanie trzeci sezon. Miejmy nadzieję, że studio Pierrot nie jest głuche na krytykę fanów i tym razem stanie na wysokości zadania. Szkoda, żeby tak dobra historia marnowała się przez niedbałość i pośpiech, a w międzyczasie będziecie mogli zobaczyć wersję aktorską, w której główną rolę odegra Masataka Kubota znany z roli Lighta Yagamiego w miniserialu Death Note.

korekta: Kornelia Farynowska

https://www.youtube.com/watch?v=UX1-4pSdj-U

REKLAMA