Connect with us

Recenzje

NIEWŁAŚCIWY CZŁOWIEK

W NIEWŁAŚCIWYM CZŁOWIEKU Hitchcock ukazuje prawdziwą historię pechowca oskarżonego o przestępstwo, odkrywając dramat ludzkiego losu.

Published

on

NIEWŁAŚCIWY CZŁOWIEK

„Mówi do was Alfred Hitchcock. W przeszłości zrealizowałem dla was mnóstwo dreszczowców. Tym razem jednak chciałbym, żebyście zobaczyli nieco inny film. Różnica polega na tym, że tym razem zaprezentuję wam prawdziwą historię, prawdziwą w każdym calu. A mimo to zawiera ona elementy bardziej nieprawdopodobne niż cała fikcja, którą znajdziecie w thrillerach nakręconych przeze mnie wcześniej”.

Advertisement

Tymi słowami wita nas we wstępie do Niewłaściwego człowieka sam mistrz suspensu. Nie owija w bawełnę – od razu informuje widzów, że nie będzie to film typowo „hitchcockowski”. Trudno bowiem doszukiwać się w Niewłaściwym człowieku nagłych zwrotów akcji, brutalnych morderstw i trzymających w napięciu pościgów. To zupełnie inny rodzaj filmu – kameralny, nastawiony na jak najwierniejsze oddanie dramatu jednego, niesamowicie pechowego człowieka.

Scenariusz Niewłaściwego człowieka oparty został na prawdziwej, spisanej przez Maxwella Andersona i opublikowanej w „Life Magazine” historii z 1952 roku. To właśnie wtedy Christopher Emmanuel Balestrero został aresztowany pod zarzutem napadu na zakład ubezpieczeń oraz kilka pobliskich sklepów. Mężczyzna został rozpoznany przez pracownice zakładu, który odwiedził jeszcze tego samego dnia w celu wzięcia pożyczki na polisę żony. Kobiety były absolutnie pewne, że Balestrero jest przestępcą. Bandytą, który dwukrotnie napadł na zakład, łącznie inkasując przy pomocy gróźb użycia broni palnej 271 dolarów.

Advertisement

henry fonda

Hitchcock porusza więc w Niewłaściwym człowieku jeden ze swoich ulubionych tematów – przypadek tragicznej w skutkach pomyłki, której ofiarą pada niewinny człowiek. Taki sam punkt wyjścia możemy znaleźć we wcześniejszych względem filmu z Henrym Fondą 39 krokach, Sabotażu, Wyznaję i Złodzieju w hotelu, a także w późniejszym, jednym z najbardziej „hitchockowskich” obrazów, Północ, północny zachód.

Tym, co wyróżnia Niewłaściwego człowieka na tle tego pokaźnego zbioru, jest scenariusz oparty na prawdziwej historii oraz brak potocznie rozumianej akcji. Hitchcocka interesują w tym filmie bohater, jego wewnętrzne przeżycia i zmartwienia.

Advertisement

Z tego powodu w rolę Christophera „Manny’ego” Balestrero musiał wcielić się niezwykle utalentowany aktor. Ktoś, kto potrafiłby przy pomocy drobnych gestów i subtelnej mimiki przekonująco oddać wewnętrzny dramat głównego bohatera. Wybór Hitchcocka padł na Henry’ego Fondę. W biografii brytyjskiego reżysera Peter Ackroyd wspomina, że mistrz suspensu już wcześniej starał się obsadzić gwiazdora Miasta bezprawia w swoich filmach. Proponował mu ponoć główne role m.in. w Zagranicznym korespondencie oraz Sabotażu. Fonda zdecydował się jednak na współpracę z Hitchcockiem dopiero w 1956 roku, przy okazji realizacji Niewłaściwego człowieka.

henry fonda

O roli Henry’ego Fondy niezwykle entuzjastycznie pisał swego czasu François Truffaut – najprawdopodobniej największy na świecie znawca i miłośnik kina Alfreda Hitchcocka: „Nigdy Fonda nie był tak piękny, wielki i szlachetny jak w tym filmie, w którym właściwie nie ma co robić, tylko prezentować swą twarz uczciwego człowieka, na której jaśnieje spojrzenie smutne i niewinne, przenikające wszystko na wskroś”. Aktor udźwignął ciężar roli Manny’ego Balestrero, a był to ciężar nie lada. Jego bohater znajduje się na ekranie nieomalże w każdej scenie, jednocześnie przez większość czasu milcząc i posługując się tak naprawdę jedynie oczami oraz mimiką twarzy.

Advertisement

Rewers kreacji z Niewłaściwego człowieka Fonda stworzył już rok później w Dwunastu gniewnych ludziach. W arcydziele Sidneya Lumeta amerykański aktor wcielił się w postać anonimowego przysięgłego nr 8, którego najskuteczniejszą bronią były długie monologi i cięte riposty – narzędzia perswazji znajdujące się daleko poza zasięgiem Manny’ego, zaszczutego przez bezwzględny system oskarżonego.

Fonda wypowiadał się o pracy z Alfredem Hitchcockiem w samych superlatywach: „Hitch był zawsze bardzo zabawny. Wchodził na plan, opowiadał jakąś zabawną historię, a potem dopiero mówił: »No dobra, kręcimy«. Wszyscy uwielbiali z nim pracować”. Pomimo tak ciepłych słów Fonda nigdy więcej nie współpracował już z Hitchcockiem, w przeciwieństwie np.

Advertisement

do Jamesa Stewarta albo Cary’ego Granta, którzy po swoich pierwszych doświadczeniach związanych z pracą na planie mistrza suspensu zarzekali się publicznie, że już nigdy więcej nie wystąpią w żadnym jego filmie, a mimo to pojawili się w obrazach Brytyjczyka jeszcze niejednokrotnie.

Sam Hitchcock wspomina Niewłaściwego człowieka w rozmowie z Françoisa Truffautem raczej jako film nieudany: „Muszę przyznać, że moja stanowcza troska o to, by wiernie podążyć za historią prototypową, stała się powodem istotnych słabości konstrukcyjnych. Po pierwsze, skoro historia mężczyzny została na dłuższy czas przerwana – w celu opowiedzenia historii jego żony, popadającej w szaleństwo – powrót do jego procesu stracił swą dramatyczną siłę. Po drugie, proces zakończył się zbyt gwałtownie. Owszem, w życiu tak się dzieje, tu jednak przydałaby się licencja dramaturgiczna.

Advertisement

(…) Zaklasyfikujmy ten film jako marny film hitchcockowski”. Warto w tym miejscu jednak przypomnieć, a niewtajemniczonym wytłumaczyć po raz pierwszy, że Alfred Hitchcock bardzo rzadko wypowiadał się po latach o swoich filmach pozytywnie. Prędzej dostrzegał ich wady niż zalety.

Ja nie potrafię zgodzić się z oskarżeniami reżysera dotyczącymi Niewłaściwego człowieka. Nie uważam, że proces traci swą dramatyczną siłę ze względu na chwilowe skupienie się na postaci żony Manny’ego, odgrywanej przez Verę Miles. Wątek Rose Balestrero jest w moim przekonaniu niezwykle istotny dla wydźwięku Niewinnego człowieka. To właśnie za jego pomocą Hitchcock pokazuje, że ofiarą nieszczęsnej pomyłki nie jest jedynie Manny. W takim samym, a może nawet i większym stopniu cierpi z powodu tragicznego zbiegu okoliczności żona głównego bohatera. Z czasem zaczyna ona popadać w obłęd związany z poczuciem winy – to ze względu na ból zęba Rose protagonista udał się do zakładu ubezpieczeń po pożyczkę.

Advertisement

W żadnym wypadku wątek obłędu nie odbiera siły dramatycznej procesowi. Ogranicza się on wszak jedynie do sześciu scen, które w interesujący sposób wypełniają czas pomiędzy wpłaceniem kaucji przez rodzinę Balestrero a batalią sądową Manny’ego.

Owszem, Hitchcock ma rację, mówiąc, że proces kończy się gwałtownie – wynika to jednak z podążania za faktami, przyjętej przez reżysera konwencji. Nie potrzeba tutaj żadnego trzymającego w napięciu do ostatniej sekundy zakończenia, doskonale zastępuje je scena modlitwy głównego bohatera – jeden z moich ulubionych fragmentów z siedemnastu filmów Alfreda Hitchcocka, które udało mi się do tej pory obejrzeć w całości. O dziwo nawet skłonny do malkontenctwa reżyser wspomina ją całkiem ciepło: „(…) podobał mi się też moment, kiedy złapany został prawdziwy winowajca, a Fonda w tej samej chwili modlił się, odpowiadała mi ta ironiczna zbieżność”.

Advertisement

 Fragment ten został przede wszystkim znakomicie wyreżyserowany. Szykujący się do wyjścia z domu Manny rzuca okiem na obrazek Chrystusa, który wisi w pokoju. Otwiera usta i bezgłośnie wypowiada słowa modlitwy. Wtem twarz Manny’ego zaczyna przenikać się z kolejnym kadrem – w stronę kamery powoli zmierza tajemniczy mężczyzna. Przenikanie kończy się w momencie, w którym oblicza Manny’ego i mężczyzny znajdą się dokładnie w tym samym miejscu na ekranie. I wtedy dopiero widz jest pewien – oto przedstawiony mu został prawdziwy winny przestępstw, które pogrążyły Christophera Emmanuela Balestrero oraz jego najbliższą rodzinę.

Dowodów na mistrzowską reżyserię Hitchcocka jest w Niewłaściwym człowieku oczywiście znacznie więcej. Wspomnieć można chociażby jedną z pierwszych scen filmu, w której Manny opuszcza Stork Club po wieczornym koncertowaniu. Wychodzi na opustoszałą ulicę i przez zaledwie kilka sekund znajduje się idealnie pomiędzy dwoma patrolującymi okolicę funkcjonariuszami policji. Hitchcock w subtelny sposób daje znać widzowi już w trzeciej minucie filmu, jaki los czeka biednego Balestrero. Bardzo pomysłowo nakręcona została również scena pierwszej nocy Manny’ego w areszcie. Bohater z niedowierzaniem w oczach rozgląda się po niewielkiej, kwadratowej celi.

Advertisement

Kamera podąża za wzrokiem protagonisty, prezentując widzom przytłaczające mężczyznę ze wszystkich stron ściany aresztu. Wreszcie, gdy Manny przygnębiony siada na pryczy i usiłuje zasnąć, obiektyw zaczyna coraz szybciej wirować wokół niego. Nasila się również muzyka autorstwa Bernarda Herrmanna. Za pomocą samych środków czysto filmowych (bez użycia dialogów albo narracji z offu) Hitchockowi udało się w tej scenie niezwykle sugestywnie oddać atmosferę bezsilności, a także natłok myśli atakujący głównego bohatera podczas pierwszej w życiu nocy spędzonej za kratkami.

Niewłaściwy człowiek bardzo spodobał się ponoć samemu pierwowzorowi postaci Manny’ego – prawdziwemu Christopherowi Emmanuelowi Balestrero. Nic w tym zresztą dziwnego. Wszak film Hitchcocka to przede wszystkim niezwykle rzetelna rekonstrukcja tragedii, która dotknęła pechowego mężczyznę i jego rodzinę. Tragedii, która nie miała prawa się wydarzyć, a jednak zaistniała i, wbrew informacjom zawartym w napisach końcowych, naznaczyła swe ofiary na całe ich przyszłe życie.

Advertisement

Absolwent poznańskiego filmoznawstwa, swoją pracę magisterską poświęcił zagadnieniu etyki krytyka filmowego. Permanentnie niewyspany, bo nocami chłonie na zmianę westerny i kino nowej przygody. Poza dziesiątą muzą interesuje go również literatura amerykańska oraz francuska, a także piłka nożna - od 2006 roku jest oddanym kibicem FC Barcelony (ze wszystkich tej decyzji konsekwencjami). Od 2017 roku jest redaktorem portalu film.org.pl, jego teksty znaleźć można również na łamach miesięcznika "Kino" oraz internetowego czasopisma Nowy Napis Co Tydzień. Laureat 13. edycji konkursu Krytyk Pisze. Podobnie jak Woody Allen, żałuje w życiu tylko jednego: że nie jest kimś innym. E-mail kontaktowy: jan.brzozowski@protonmail.com

Advertisement
Kliknij, żeby skomentować

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *