search
REKLAMA
Recenzje

MALOWANY PTAK. Krajobraz zła

Krzysztof Dylak

11 maja 2020

REKLAMA

Po przeczytaniu powieści Jerzego Kosińskiego zastanawiałem się, czy ktoś będzie miał na tyle artystycznej odwagi, moralnej odpowiedzialności i możliwości finansowych, żeby zekranizować jedną z najbardziej niesławnych w swojej sławie książek – Malowanego ptaka. Byłem przekonany, że taki film w naszym kraju nigdy nie powstanie, a na pewno nie zrealizuje go polski reżyser. Nawet jeśli sam Wojciech Smarzowski podjąłby się tego zadania, to przypuszczam, że problemy z produkcją okazałyby się jeszcze trudniejsze niż w przypadku obrazu Wołyń. Porównanie Malowanego ptaka z przedostatnim jak dotąd pełnometrażowym projektem Smarzowskiego jest zresztą nieprzypadkowe i jeszcze powróci w dalszej części recenzji.

Uwaga na drobne spoilery.

Film więc jednak powstał po bardzo długich latach od publikacji książki. Do życia powołał go twórca czeskiego pochodzenia, Václav Marhoul, który przygotowywał skrypt do realizacji przez kilkanaście wiosen. Dzieło na etapie scenariusza powoli kiełkowało, przechodząc kolejne zmiany. Reżyser miał sporo czasu na dokładne przygotowanie treści, dostosowanie jej do ruchomego obrazu, zebranie materiałów, dobranie plenerów, wnętrz i w końcu ekipy filmowej. Co było do przewidzenia, PISF nie przyłożył ręki do adaptacji, lecz polski wkład w zakresie koprodukcji nie został pominięty.

Postacią wiodącą jest sześcioletni chłopiec bez imienia i tożsamości narodowej (uważany za Żyda lub Cygana), który błąka się po Europie Wschodniej podczas II wojny światowej. Jego rodzice wysyłają go do ciotki, żeby tam bezpiecznie przeczekał zbrojną zawieruchę; niestety Marta umiera, a chłopiec zostaje zdany tylko na siebie. Obserwujemy jego wędrówkę przez ogarnięte wojną tereny, gdzieś obok frontowych zmagań. Dziecko tuła się od miasteczka do miasteczka, traktowane jak odszczepieniec przez mieszkańców, zacofanych oraz zaślepionych prymitywnymi wierzeniami i uprzedzeniami. Podzielony na rozdziały obraz przybliża kolejne postacie nawiązujące z małoletnim bohaterem relacje, w których traktowany jest przedmiotowo, a często również niezwykle brutalnie.

Najpierw spotyka znachorkę, która podczas choroby chłopca zakopuje go po szyję w ziemi, przez co nie omal nie zostaje zadziobany przez kruki. Następnie trafia w ręce młynarza (Udo Kier) chorobliwe zazdrosnego o swoją żonę. Chłopiec zawsze musi uciekać z nowego miejsca, gdyż jest świadkiem albo ofiarą patologicznych zachowań. Za każdym razem, gdy znajduje azyl, schemat się powtarza. Łowca ptaków Lech (Lech Dyblik) wprawdzie nie robi mu krzywdy, lecz jego związek z niezrównoważoną psychicznie i nienasyconą cieleśnie Ludmiłą doprowadza do tragicznego wydarzenia i bohater znowu musi poszukiwać innego schronienia. Chłopiec zostaje przez woźnicę sprzedany Niemcom, ale starzejący się esesman nie wykonuje na nim wyroku. Bohater wielokrotnie ociera się o śmierć i jest jej naocznym świadkiem. Nie zaznaje spokoju nawet wówczas, kiedy schorowany ksiądz (Harvey Keitel) wyciąga do niego pomocną dłoń. Przekazuje go Garbosowi (Julian Sands), który w tajemnicy przed duchownym molestuje i gnębi chłopca. Malec ponownie musi się ratować na własną rękę. Walcząc o przetrwanie, przechodzi bolesne inicjacje i z czasem w jego postawie zachodzą wyraźne zmiany.

Malowany ptak to opowieść o próbie odnalezienia ludzkiego pierwiastka w krwiożerczym świecie ulegającym degradacji, przypominająca zwiedzanie kolejnych kręgów dantejskiego piekła. Powieść gromadzi wiele momentów paskudnej przemocy, które wystawiają wrażliwość czytelnika na próbę. Wszelkie okropieństwa, jakie człowiek zadaje człowiekowi (i zwierzętom), są tam na porządku dziennym. Turpizm wojennej rzeczywistości zestawiony z najniższymi instynktami obcujących w niej ludzi – depczących niewinność dziecka oraz wykorzystujących jego bezbronność, bezsilność, potrzebę pomocy i wybawienia – stanowi główny rdzeń powieści. Kosiński zarysował zło bardziej dojmująco, lecz z pewnością byłby zadowolony z adaptacji czeskiego reżysera. Jednak nie tylko takie elementy zdecydowały o kontrowersyjnym statusie dzieła. Lektura podzieliła odbiorców w naszym kraju – niektórzy z nich oskarżali autora o antypolskie przekonania ze względu na oczernienie chłopów polskiego pochodzenia przy jednoczesnej gloryfikacji Niemców i Sowietów. Ostrą krytykę wyrażali również w kwestii rzekomo autobiograficznej wiarygodności.

REKLAMA