search
REKLAMA
Nowości kinowe

BLANKA. Sympatyczne kino familijne prosto z Filipin

Janek Brzozowski

10 lipca 2018

REKLAMA

Dziecięca perspektywa jest w kinie ostatnimi czasy bardzo modna. Wspomnieć wystarczy obsypane nagrodami The Florida Project Seana Bakera, dystrybuowane przez Stowarzyszenie NH Lato 1993 Carli Simón czy amerykański hit frekwencyjny – Cudownego chłopaka. Nawet francuska bohaterka narodowa – Joanna d’Arc – w najnowszym filmie Bruno Dumonta patrzy na świat oczami małej dziewczynki. W ten trend gładko wpisuje się również włosko-japońsko-filipińska koprodukcja pt. Blanka, która właśnie trafiła do polskich kin z dużym, bo aż trzyletnim, opóźnieniem względem światowej premiery.

Akcja filmu rozgrywa się w najuboższych dzielnicach Manili – stolicy Filipin. Ludzie parają się tam żebractwem, ewentualnie drobnymi kradzieżami, których ofiarą padają najczęściej zabłąkani turyści. W takim środowisku przychodzi dorastać tytułowej bohaterce – Blance. Porzucona przez matkę dziewczynka zmuszona jest do brutalnej walki o przetrwanie już od najmłodszych lat. Jednocześnie desperacko stara się wypełnić lukę spowodowaną brakiem jakiejkolwiek rodziny. Pewnego dnia na swojej drodze spotyka starego, niewidomego muzyka Petera, z którym szybko się zaprzyjaźnia.

Nie da się ukryć, że debiut reżyserski Kohkiego Haseiego to produkcja skierowana przede wszystkim do najmłodszych odbiorców. Nie oznacza to jednak wcale, że dorosły człowiek niczego nie może się z niej nauczyć. Blanka zadaje bardzo mądre pytania: Co sprawia, że jakąś grupę ludzi możemy nazwać rodziną? Czy koniecznie muszą być oni ze sobą spokrewnieni? Udzielone w filmie odpowiedzi trudno uznać za zaskakujące, ale na całe szczęście zostają one podane w sposób nienachalny, sympatyczny dla widza, przy akompaniamencie wspólnych piosenek Petera i Blanki. Tym samym twórcy unikają chyba największej pułapki, jaka czyha na tego typu produkcje – nadmiernej łopatologii.  Chwała im za to.

Debiut Haseiego to jednak nie tylko pogodne kino familijne. Sugestywny, ale nigdy nie odpychający obraz miejskiej biedoty sprawia, że można Blankę rozpatrywać w kategoriach filmu społecznie zaangażowanego. Reżyser zwraca uwagę na takie problemy jak powszechne zjawisko głodu i bezdomności, wykorzystywanie dzieci do celów zarobkowych czy wszechobecna prostytucja na ulicach. Podobną, celną krytykę społeczną Filipin uprawiał mimochodem Lav Diaz w świetnej, nagrodzonej weneckim Złotym Lwem Kobiecie, która odeszła. W filmie Haseiego wybija się to jednak zdecydowanie mocniej na pierwszy plan.

Pisząc o Blance, nie sposób nie wspomnieć o zdolnej, zaledwie dziesięcioletniej odtwórczyni roli głównej – Cydel Gabutero. Nie jest to może debiut na miarę pamiętnego występu Brooklynn Prince w The Florida Project, ale nie można małej Filipince odmówić sporej dozy psychologicznego realizmu, którą wniosła do kreacji tytułowej postaci. Warto napomknąć również o dużych umiejętnościach wokalnych dziewczynki. Prezentuje ona swój talent muzyczny także poza światem filmowym – w serwisie YouTube cover piosenki The Power Of Love w jej wykonaniu ma ponad 15 milionów wyświetleń! Świetnie wypadł również Peter Millari w roli niewidomego muzyka, któremu przychodzi zastąpić Blance ojca. Wykreowany przez niego bohater to z całą pewnością jeden z najsympatyczniejszych starszych panów, z jakimi przyjdzie wam obcować w kinie kiedykolwiek. Zawsze uśmiechnięty, zdystansowany wobec własnej niepełnosprawności, gotowy w każdym momencie podzielić się z innymi potrzebującymi częścią wyżebranych pieniędzy.

Blanka jest obrazem wyjątkowo ciepłym, pomimo powagi podejmowanego tematu. Drażnić mogą momentami jedynie schematyczność i przewidywalność, ale z drugiej strony trudno wymagać od kina familijnego skomplikowanej konstrukcji fabularnej. Pozostaje więc debiut Haseiego filmem bardzo przyzwoitym, na który wybrać się można samemu lub też razem ze swoją małą pociechą. Gwarantuję, że na pewno nie uznacie czasu spędzonego w towarzystwie Petera i Blanki za zmarnowany.

Janek Brzozowski

Janek Brzozowski

Absolwent poznańskiego filmoznawstwa, swoją pracę magisterską poświęcił zagadnieniu etyki krytyka filmowego. Permanentnie niewyspany, bo nocami chłonie na zmianę westerny i kino nowej przygody. Poza dziesiątą muzą interesuje go również literatura amerykańska oraz francuska, a także piłka nożna - od 2006 roku jest oddanym kibicem FC Barcelony (ze wszystkich tej decyzji konsekwencjami). Od 2017 roku jest redaktorem portalu film.org.pl, jego teksty znaleźć można również na łamach miesięcznika "Kino" oraz internetowego czasopisma Nowy Napis Co Tydzień. Laureat 13. edycji konkursu Krytyk Pisze. Podobnie jak Woody Allen, żałuje w życiu tylko jednego: że nie jest kimś innym. E-mail kontaktowy: jan.brzozowski@protonmail.com

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA