BLADE RUNNER oczami sztucznej inteligencji
Może ten nie stanowi żadnego przełomu dla kina, ale pokazuje wyraźnie, że granice nie istnieją. To, co zrodziło się 50 lat temu w głowie wyprzedzającego swoje czasy pisarza sci-fi, nadal działa, inspirując już nie tylko ludzi sztuki i kultury, ale i naukowców. Co więcej, ziszcza się na naszych oczach.
Nie jest to seans, który dyskredytuje pierwotną wersję. Niemniej ciekawie ją uzupełnia i jasno daje do zrozumienia, że popkultura i technika pozwalają obecnie na poruszanie się w zaskakujących kierunkach. Jeśli nawet ten nie zmieni waszego życia czy postrzegania, to kto wie, czy kolejny – bardziej odważny, radykalny – jednak tego nie zrobi.
Historia Boarda ma też ciekawe rozwinięcie. Jego eksperymentalny film został “przyłapany” przez maszynę Warner Brothers jako kolejna nielegalnie zamieszczona kopia ich obrazu, czyli – mówiąc wprost – naruszenie praw autorskich.
Podsumowując: film o maszynach, przetworzony przez maszynę, został wytropiony przez maszynę i błędnie zaklasyfikowany jako oryginał. Myślę, że Dick nie byłby zdziwiony takim obrotem zdarzeń. “Blade Runner” Boarda został “zdjęty”. Po interwencji amerykańskiego magazynu VOX przywrócono między innymi stronę z artykułem, ale obecnie można na niej obejrzeć jedynie jego fragmenty. Są krótkie, ale dają posmak tego, czym jest ten eksperyment. Okazało się, że wersja twórcy ocalała w całości na Youtubie, tyle że posiada “podmienioną” ścieżkę dźwiękową i słabą rozdzielczość, co znacząco wpływa na jakość seansu.
Sam Board wie, że jego eksperyment to sprawa bez precedensu i nie jest pewien, jak ją postrzegać przez pryzmat naruszania praw autorskich. Pozostawia te kwestie innym; sam chce kontynuować prace w obranym kierunku.
Board nauczył też swoją SI, jak oglądać “Przez ciemne zwierciadło” Richarda Linklatera; ten film także bazuje na wątkach z powieści Dicka pod tym samym tytułem. Efektem jest kolejny “rozmywający“ się tytuł, równie zadziwiający, co omawiana wcześniej pozycja.
Board wierzy, że dokonał sporego kroku i dla kina, i dla rozwoju sztucznej inteligencji. Nie wyklucza, że wkrótce możemy być świadkami powstania wstrząsającego technicznie obrazu.
Ja za to nie wykluczam, że Hollywood zwróci się wkrótce do Boarda z prośbą o “podkręcenie “ jakiegoś znanego tytułu lub “odświeżenie” starego. A może nawet o nakręcenie czegoś własnego. Pokręcone ścieżki popkultury nie wykluczają takiego scenariusza. Wyobrażacie sobie “Przeminęło z wiatrem”? Lub “Koszmar z ulicy wiązów” widziane oczami SI?
Możecie sobie wyobrazić znacznie więcej. Nie oszczędzajcie fantazji – cokolwiek wymyślicie, może być za jakiś czas możliwe do zrealizowania. O ile już nie jest.
Autor za seans serdecznie dziękuje żonie.