search
REKLAMA
Plebiscyt

Najlepsze SERIALE OSTATNIEJ DEKADY. Ranking czytelników

REDAKCJA

25 grudnia 2019

REKLAMA

30. Wataha

Watahę zacząłem oglądać natychmiast po mojej pierwszej wizycie w Bieszczadach. Nie chcąc zapomnieć piękna rozległych połonin, sięgnąłem po serial, w którym Bieszczady są jego pełnoprawnym bohaterem. Chociaż ten piękny zakątek naszego kraju jawi się tu przede wszystkim jako niebezpieczna granica Unii Europejskiej, to wcale się nie zawiodłem. Wataha urzekła mnie niezwykłym klimatem, który wyróżnia tę produkcję na tle innych polskich seriali. Jest bowiem swojska, ale jednocześnie niepozbawiona zagranicznego sznytu. Świetny scenariusz autorski, doskonała gra aktorska zarówno na pierwszym, jak i drugim planie, nawiązania do aktualnej sytuacji politycznej oraz dużo świetnie zrealizowanej akcji czynią z Watahy jeden z lepszych seriali oryginalnych HBO w ogóle. [Przemysław Mudlaff]

29. Zakazane imperium

(Boardwalk Empire)

Produkcja HBO to – pomijając ostatni, naprawdę nieudany sezon – pozycja, która wprowadziła do telewizji iście kinowy rozmach budowania fabuły: wielowątkowe intrygi oraz pełną wyzwań realizację, przenoszącą widza do epoki złotych czasów mafii. Galeria naprawdę ciekawych postaci i brawurowych kreacji, wciągająca akcja rozgrywająca się na tle historii Ameryki i emocjonalna więź z bohaterami sprawiały, że trudno było się w Zakazanym imperium nudzić. Dziś uważam, że to wciąż jeden z najważniejszych portretów amerykańskiej mafii w historii taśmy filmowej. [Filip Pęziński]

28. Opowieść podręcznej

(The Handmaid’s Tale)

Opowieść podręcznej to ekranizacja kultowej powieści Margaret Atwood z 1985 roku o tym samym tytule. Miejscem akcji futurystycznej książki i serialu jest fikcyjne państwo Gilead, powstałe na terenie dawnych Stanów Zjednoczonych, gdzie kobiety zostały sprowadzone do roli matek, żon, kucharek, a przede wszystkim Podręcznych, których jedynym zadaniem jest rodzić dzieci bogatym państwowym dygnitarzom. Opowieść o piekle dla kobiet traktowanych wyłącznie jako niewolnice i inkubatory stała się niepokojącym odniesieniem do świata współczesnego – przybierających na sile nacjonalizmów, a także ograniczania praw kobiet przez zaostrzenie prawa aborcyjnego w Stanach Zjednoczonych. Kobiety ubrane w charakterystyczne z serialu stroje – białe czepki i czerwone peleryny – protestowały w ten sposób przeciwko antykobiecej polityce Donalda Trumpa. [Michalina Peruga]

27. Mr. Robot

Mr. Robot to kolaż utkany z motywów znanych już doskonale z Fight Clubu, Matrixa, Social Network czy Dextera. Jest to jednak recykling treści bardzo samoświadomy, dojrzały oraz konsekwentny. Największą siłą jest fakt, iż ten amalgamat inspiracji przepuszczono przez filtr naszej współczesnej, rozedrganej rzeczywistości, rezonującej echami sprawy Snowdena, nieustannie aktualnym tematem kryzysu gospodarczego oraz niebezpieczeństwami związanymi z nadmiernym ekshibicjonizmem w mediach społecznościowych. [Michał Degórski, fragment recenzji]

26. The Crown

Stranger Things? House of Cards? Nie. Wedle mnie to właśnie serial The Crown powinien zostać zapamiętany jako najlepsza produkcja platformy Netflix. Nie brakuje mu niczego. Ma klasę, styl, wzbudza szacunek, ale przede wszystkim nie pozwala oderwać od siebie wzroku. Dokładnie jak bohaterka, o której opowiada – królowa od lat nieprzerwanie władająca Wielką Brytanią. To bardzo życiowa historia, opowiadająca o trudnościach w kreowaniu ideału, nieustannym trzymaniu fasonu i wyrzeczeniach z tym związanych. Trzeci sezon jest według mnie najlepszy; zmiana obsady wprowadziła do serialu zaskakująco dużo świeżości. Jeszcze ciekawej zapowiada się czwarty sezon za sprawą wprowadzenia na scenę księżnej Diany. [Jakub Piwoński]

25. Teoria wielkiego podrywu

(The Big Bang Theory)

Tak, Sheldon Cooper jest fenomenalnie napisaną i zjawiskowo zagraną postacią. Obdarzoną przedziwnym matematycznym umysłem, w którym zasady logiki, porządku i optymalizacji doprowadzone są do takiego ekstremum, że Sheldon niejednokrotnie zdaje się dzieckiem maszyny z kosmitą. Sam Cooper nie wystarczyłby jednak, by z niemalejącą popularnością kontynuować ten serial przez dwanaście lat. Na sukces Teorii wielkiego podrywu składają się zabawne toksyczne relacje wszystkich ze wszystkimi, pełne od błyskotliwych ripost dialogi i toczące je, tak różnorodni, bohaterowie. W tym samym stopniu zainteresowanie przykuwają ci na pierwszym, drugim i trzecim planie. Od naiwnej, ale zadziornej Penny przez nieśmiałego romantyka Leonarda po matkę współlokatora Sheldona. Niestety już zakończona Teoria wielkiego podrywu nigdy nie schodziła z bardzo wysokiego poziomu. [Maciej Niedźwiedzki]

24. Westworld

Niby jedna z większych wydmuszek ostatnich lat i jeden z tych seriali, do którego bardzo łatwo jest przyczepić łatkę „przereklamowania”, bo robi wokół siebie zdecydowanie więcej szumu od tego, co faktycznie sobą reprezentuje, ale, no właśnie, Westworld jest zarazem produkcją niezwykle wysmakowaną i intrygującą. To dziwne, bo tak jak jestem na swój sposób rozczarowany produkcją HBO, kierunkami fabularnymi, które obrali twórcy, tym nieustannym myleniem tropów i nachalną wręcz zagadkowością, tak przyznaję, że trudno jest mi jednocześnie oderwać od niej wzrok. Mam wrażenie, że twórcy są jeszcze wstanie tu wiele nadrobić i naprawić, i liczę, że może się to stać już w najbliższym sezonie. [Jakub Piwoński]

23. Mad Men

Cudowne dziecko początku złotej ery seriali. Zrealizowane dla stacji AMC siedmiosezonowe dzieło Matthew Weinera jest totalne pod każdym względem. Oczywiście, nie należy go traktować jako obrazka z epoki lat 60. i 70. XX wieku, mimo że showrunner szaleńczo dbał o odwzorowanie realiów tamtych czasów przy pomocy rekwizytów, strojów, fryzur etc. Mad Men to podjęta przez Weinera (rocznik ’65) próba zrozumienia jego rodziców i ich pokolenia, które zbudowało znany mu świat. To pewna fantazja na temat czasów, w których rasizm, klasizm, seksizm i symboliczna przemoc miały się dobrze i nie były przez wielu piętnowane. Ale mimo tego oskarżycielskiego tonu jest w tej produkcji dużo nostalgii do minionej epoki. Weiner tworzy coś na kształt muzeum grzechów kapitalistycznej, galopującej Ameryki, która jednak i tak miała wiele do zaoferowania swoim obywatelom, zwłaszcza mężczyznom o białym kolorze skóry. Weiner z fetyszem podchodzi do cacek z tamtych lat (papierosów, samochodów, aranżacji), jak gdyby miały one smak, którego w dzisiejszych czasach nie da się już odnaleźć. A obok tego wszystkiego snuje opowieść o niesamowicie interesującym antybohaterze Donie Draperze, fantastycznie odegranym przez Jona Hamma. Takich epopei ze świecą szukać we współczesnej telewizji. [Marcin Kempisty]

22. Californication

Chociaż wiem, że Californication nie jest serialem wybitnym, to też zawsze będę podkreślał jego wartość. Produkcja z Davidem Duchovnym w roli głównej to pierwotnie i ostatecznie zawsze historia o mężczyznach i kobietach, dzieciach i rodzicach, ich relacjach i ciągłej próbie trzymania głowy nad powierzchnią wody. Zwarta formuła, dobra muzyka, świetna obsada i galeria pięknych partnerek głównego protagonisty sprawiały, że nawet najgorsze momenty serialu dostarczały widzom udanej rozrywki. Przyznam, że tęsknię nieco za tygodniami rozpoczynającymi się od kolejnych przygód Hanka Moody’ego. [Filip Pęziński]

21. Wielkie kłamstewka

(Big Little Lies)

Obsypany nagrodami serial o życiu wyższych sfer w małym, nadmorskim miasteczku to trzymający w napięciu obyczajowy kryminał, zgłębiający klasowe podziały, rodzinne sekrety, głęboko skrywane konflikty i snobistyczną małomiasteczkowość. Świetne aktorskie kreacje Reese Whiterspoon, Laury Dern, Nicole Kidman, Shailene Woodley, a w drugim sezonie także Meryl Streep, to główna siła tego świetnie napisanego serialu. [Michalina Peruga]

REDAKCJA

REDAKCJA

film.org.pl - strona dla pasjonatów kina tworzona z miłości do filmu. Recenzje, artykuły, zestawienia, rankingi, felietony, biografie, newsy. Kino klasy Z, lata osiemdziesiąte, VHS, efekty specjalne, klasyki i seriale.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA