Millie Bobby Brown skrytykowana przez koordynatorkę scen intymnych po historii z planu „Enoli Holmes 2”

W listopadzie zadebiutowała druga część serii Enola Holmes, w której tytułową rolę powtórzyła Millie Bobby Brown. Aktorka przy okazji promocji filmu opowiedziała anegdotę zza kulis, dotyczącą sceny pocałunku Enoli z Tewkesburym granym przez Louisa Partridge’a. Historia Brown zwróciła uwagę koordynatorki scen intymnych.
Brown opowiedziała, że podczas prób do sceny, w której miał nastąpić pocałunek Enoli i Tewkesbury’ego, nieoczekiwanie przyciągnęła do siebie Partridge’a i pocałowała go, co wywołało jego duże zaskoczenie. Dodała też, że w związku z tym, że przyjaźni się z aktorem, pozwoliła sobie na prawdziwe uderzanie go w twarz, bez markowania ciosów, aż w końcu poprosił ją, by uderzenia były fałszywe. Aktorka całą sytuację określa mianem uroczej.
Głos w tej sprawie zabrała popularna na TikToku koordynatorka scen intymnych Jessica Steinrock, która zaznacza, że na planie nie powinno dochodzić do uderzeń lub pocałunków z zaskoczenia. Dodaje, że jeśli Partridge był zdziwiony po pocałunku, to nie było należytej komunikacji. Steinrock zauważa też, że w tej sytuacji to Millie Bobby Brown miała większą władzę jako wielka gwiazda, a takie sytuacje mogą dalej eskalować.
@intimacycoordinator #stitch with @netflix consent is mandatory. We don’t need to surprise kiss, we don’t need to actually hit… #hollywood #enolaholmes #milliebobbybrown ♬ original sound – Intimacy Coordinator
Steinrock podsumowała swoją wypowiedź słowami, że sceny intymne mogą być świetną zabawą, ale obopólna zgoda jest obowiązkiem.