search
REKLAMA
Krótkie spięcie

Olaboga! Jutub okrada janosikową Marynę!

Jacek Lubiński

26 kwietnia 2017

REKLAMA

Oj, internecie! Co ci powiem, to ci powiem, ale ci powiem – a powiem ci nienajlepsze wici zza wielkiej wody! Co ci Amerykańce odpindalajom, tom aż musiał oczy z wrażenia przetrzeć i dwie setki pelenki machnąć, aby ci rzec. A jest jak jest – serwis, psia jego mać, Jutuba, okradł naszego Janosika kochanego! A raczej nie tyle jego, co jego Marynę. I to z czego?! Z cycków panie! Bóg (i historia cookies) mi świadkiem! A dyć dziewczę nie ma się czym hańbić. Ty wiesz, boś widział. No… w takiej formie to może ni, ale… już nie obaczysz! No bo wycięli.

Śpasy na bok, ale coś jest na rzeczy. Coś, co każe się zastanowić, gdzie leży problem. Bo na pewno nie w rzeczonych piersiach – stuprocentowo naturalnych, znajdujących się dokładnie w tym miejscu, w którym należałoby ich oczekiwać. A tymczasem wspomniane Youtube zakasało rękawy i zasłaniając się regułkami własnego know-how, wzięło nam te dwa nagie mie… te dwie nagie krągłości i usunęło z serwisu. Ku oburzeniu fanów – jak najbardziej słusznym zresztą.

Dokładnie rozchodzi się o całe 41 sekund materiału wcześniej nie publikowanego, którego w czasach premiery na kanale polskiej telewizji zobaczyć nie można było w ich pełnej chwale, bo… najwyraźniej też je wycięto. Znalazł się on jednak w oficjalnej wersji streamingowej, zatem jest legalny. To tylko 41 sekund, ale o jakiej wartości historycznej! Dwie-trzecie minuty, w pięknej czerni i bieli, pochodzi(ło) ze sceny amorów słynnego herszta rozbójników (Marek Perepeczko) z jego dziewczyną, Maryną (Ewa Lemańska w roli życia) w potoku górskiej rzeki.

O, tutaj Kacha_z_gor (Bóg ci w dzieciach wynagrodzi niewiasto!) pokazuje za pomocą odpowiednio wykadrowanego screena, jak to w 1974 roku jest (a raczej było) piknie, i co dokładnie straciliśmy my, reprezentanci XXI wieku.

Co prawda każdy, kto kiedykolwiek kąpał się w strumieniach Tatr, ma świadomość, że do niczego konkretnego dojść nie mogło, bo nawet Janosikowa ciupaga rdzewieje, gdy jest zbyt rześko. Ale nie zmienia to faktu, iż nie ma w tej scenie nic, poza czystą miłością i pożądaniem i dwoma sakiewkami wypełnionymi mlekiem, ergo dzieci po nocach nie będą płakać. A to chyba za mało, by brać ten sekator i robić ciach, ciach, ciach!

A jednak, powołując się na ten zapis:

Materiały o jednoznacznie erotycznym charakterze, takie jak pornografia, nie są dozwolone. Filmy zawierające treści fetyszystyczne zostaną usunięte lub objęte ograniczeniami wiekowymi w zależności od stopnia dosłowności i drastyczności danego materiału. Zasadniczo fetyszyzm drastyczny, wiążący się z przemocą lub poniżeniem, jest niedozwolony w serwisie YouTube – można przeczytać w dziale “Zasady, bezpieczeństwo i zgłaszanie naruszeń”.

Twojatuba filmik usunęła, sprawiając, że nawet najmłodsi górale pokręcili głowami z niedowierzaniem. Wszak kto ograbia Marynę z jej atutów, ograbia również i nas – zwłaszcza w kontekście innego zapisu, który również można znaleźć w jutubowym regulaminku:

Filmy prezentujące nagość lub inne treści erotyczne mogą być dozwolone, jeżeli ich główny cel jest edukacyjny, dokumentalny, naukowy lub artystyczny. Filmy takie nie mogą być nadmiernie drastyczne. Na przykład film dokumentalny na temat raka piersi jest odpowiedni, ale publikowanie scen wyjętych z kontekstu już nie. Pamiętaj, że kontekst zawarty w tytule i opisie pozwoli zarówno nam, jak i widzom, określić główny cel filmu.

Abstrahując od tego, że materiał jest de facto sceną wyciętą z szerszego kontekstu, nie ma wątpliwości, że jego przekaz oraz ten, tak zwany, cel filmu jest jasny i klarowny (i szczytny). A już z pewnością nie ociera się o pornografię. W dodatku nie jest drastyczny, a jego stopień dosłowności bliski jest zeru (zapewne był to również stopień Celsjusza wody).

Co więcej, jak najbardziej spełnia on walory artystyczne. Te największe możemy dostrzec zwłaszcza w środku kadru i być jedynie dumni z tego, że tak wspaniale naturalne okazy wyrosły nad Wisłą bez pomocy silikonu. Janosik wie, co dobre – swoją drogą tak obmacywał lubą w scenach, które drzewiej można już było normalnie obejrzeć w telewizji i nikt z tego powodu rabanu nie robił:

Jeśli dodatkowo przyjrzymy się innym filmom, jakie można bez problemu znaleźć w Youtube, sprawa robi się tak bardzo wydumana, że aż nadaje się do kolejnego sezonu Z archiwum X. Coś być może jest jednak na rzeczy, gdyż wcielająca się w Marynę Ewa Lemańska – notabene urodzona w Łodzi – jako aktorka wielkiej kariery w kraju nie zrobiła i w latach 80. wyjechała do Stanów, gdzie mieszka do dziś (acz jest już na emeryturze).

Tam także wiodło się jej różnie i po latach, już jako Eva Roycewicz, zaczęła być coraz lepiej znana tamtejszym służbom porządkowym. Wzorem swego ekranowego chłopa, rabowała – na przykład futra, z przeceny. Parokrotnie była zatrzymywana za kradzieże oraz włamania, stając się tym samym jedną z najsłynniejszych przestępczyń-celebrytek stanu Floryda. Nie zdążyła co prawda rozdać fantów biednym, ale być może nadepnęła na odcisk komuś z Youtube’a, który teraz się mści. Co gorsza, aktorka zmagała się w przeszłości z nieprzyjemnymi chorobami – w tym niestety także z rakiem piersi, wspomnienia których budzą teraz takie kontrowersje.

Przeżyjmy to zatem jeszcze raz – ku chwale Janosika i na pohybel cenzurze:

It’s bjutiful, szwagier!

Avatar

Jacek Lubiński

KINO - potężne narzędzie, które pochłaniam, jem, żrę, delektuję się. Często skuszając się jeno tymi najulubieńszymi, których wszystkich wymienić nie sposób, a czasem dosłownie wszystkim. W kinie szukam przede wszystkim magii i "tego czegoś", co pozwala zapomnieć o sobie samym i szarej codzienności, a jednocześnie wyczula na pewne sprawy nas otaczające. Bo jeśli w kinie nie ma emocji, to nie ma w nim miejsca dla człowieka - zostaje półprodukt, który pożera się wraz z popcornem, a potem wydala równie gładko. Dlatego też najbardziej cenię twórców, którzy potrafią zawrzeć w swym dziele kawałek serca i pasji - takich, dla których robienie filmów to nie jest zwykły zawód, a niezwykła przygoda, która znosi wszelkie bariery, odkrywa kolejne lądy i poszerza horyzonty, dając upust wyobraźni.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA