search
REKLAMA
Felietony

Kiedy kino OPOWIE o PANDEMII?

Kiedy temat pandemii rozgości się porządnie na małym i wielkim ekranie?

Filip Pęziński

4 grudnia 2021

REKLAMA

Niższa półka #14: Kiedy kino i telewizja upomną się o COVID?

Kiedy sięgnąłem ostatnio po pierwszy odcinek nowej odsłony Dextera (skądinąd jak na konwencję tego serialu bardzo udany powrót, o którym więcej pisałem TUTAJ), z małym rozbawieniem zauważyłem, że serial dzieje się w przyszłości. Mimo listopadowej premiery akcja rozpoczyna się w grudniu 2021 roku, a w dodatku w małym amerykańskim miasteczku, do którego trafiamy, by śledzić losy ukochanego antybohatera, nie ma śladu po pandemii koronawirusa. Czy to przejaw optymizmu, który kazał twórcom przypuszczać, że do premiery serialu uporamy się jako świat z tym dziadostwem? Nie sądzę. Raczej kino i telewizja szerokim łukiem omija temat pandemii. Dlaczego? I kiedy to się zmieni?

Odpowiedź na pierwsze pytanie wydaje się dość prosta. Tak bardzo (bardzo, bardzo, bardzo), jak pandemia zmieniła nasze życie, tak bardzo zmieniłaby naszych ulubionych ekranowych bohaterów. Lockdowny, ograniczenia, choroby, śmierci, maseczki, dezynfekcje, szczepienia, fake newsy, ruchy antyszczepionkowe, paszporty antycovidowe. Wszystko to wywróciło naszą normalność do góry nogami i trudno mi sobie wyobrazić, żeby Dexter Morgan pomiędzy pozbywaniem się zwłok a ukrywaniem przed swoją nową dziewczyną mrocznej przeszłości zastanawiał się, czy akurat w tej kurtce ma maseczkę, którą będzie musiał założyć przed wejściem do lokalnego supermarketu. To całkowicie zaburzyłoby narrację, wypaczyło ją, zmieniło. To samo dotyczy każdego bohatera i każdej historii dziejącej się w czasie rzeczywistym. Na covid w scenariuszu trzeba byłoby mieć po prostu jakiś pomysł.

<em>Dexter New Blood<em>

Odpowiedź na pytanie drugie nie jest już tak oczywista.  Jasne, zdarzają się już produkcje, w których koronawirus jest ujęty. Niech przykładem będzie serial, który potwierdza tezę, że Polacy nie gęsi, czyli jedyny w swoim rodzaju Klan. Bo gdy życie jest nowelą, to trudno, żeby rodzina Lubiczów pozbawiona była tej powszedniej dziś życia prozy. I tak, naprawdę, sprawdźcie sami, jeśli mi nie wierzycie: doktor Lubicz chodzi po swojej klinice w przyłbicy, Bożenka robi zakupy w maseczce, a Monika ląduje pod respiratorem. To jednak serial specyficzny, że pokuszę się na taki eufemizm. Co jednak z kinem i telewizją z wyższej półki? Jeszcze nie teraz, ale jestem absolutnie przekonany, że mały i duży ekran w pewnym momencie naszego życia przejmą narracje o covidzie. Powstaną na ten temat seriale i filmy obyczajowe, polityczne, komedie romantyczne, dramaty, fabularyzowane dokumenty. Przerobimy ten temat na każdy możliwy sposób i w każdym jego odcieniu, tak jak przerobiliśmy Wietnam i Holokaust. Bo covid będzie traumą pokoleniową, z którą twórcy będą chcieli się zmierzyć.

(Zresztą jedno duże (hehe) nazwisko już się mierzy, bo przecież Patryk Vega stworzył Miłość, seks & pandemię. Tylko gdzie, do cholery, podział się ten film, który według zwiastuna ze stycznia (!) tego roku miał być „wkrótce w kinach”?!)

<em>Klan<em>

Nie jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie, kiedy temat, który od dwóch lat (tak, COVID-19 niedawno obchodził drugie urodziny) jest dla nas tym numer jeden, rozgości się porządnie na małym i wielkim ekranie, ale jestem przekonany, że zrobi to w sposób kompleksowy i warty uwagi. I pozostaje tylko mieć nadzieję, że szybko uporamy się z tym przeklętym wirusem (więc, once again, może się zaszczepcie czy coś) i jedno z kolejnych pokoleń jako ciekawostkę sprzeda sobie, że „wiesz, że ta cała pandemia z tego filmu to wydarzyła się naprawdę?”.

Czego sobie i wam życzę.

A w międzyczasie bądźmy silni, bądźmy bezpieczni, bądźmy rozsądni i póki najlepsi twórcy kina i telewizji nie zajmą się tematem, unikajmy filmów o koronawirusie. Wiecie, tych po włosku z żółtymi napisami na YouTube.

Filip Pęziński

Filip Pęziński

Wychowany na "Batmanie" Burtona, "RoboCopie" Verhoevena i "Komando" Lestera. Miłośnik filmów superbohaterskich, Gwiezdnych wojen i twórczości sióstr Wachowskich. Najlepszy film, jaki widział w życiu, to "Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj".

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA