search
REKLAMA
Felietony

DICAPRIO niczym KAPITAN PLANETA. Czy wygra z GLOBALNYM OCIEPLENIEM?

Jakub Piwoński

12 sierpnia 2019

REKLAMA

Jednocześnie nie da się też być ślepym na to, że badania naukowe w dużej mierze opracowywane są w taki sposób, by utrzymać zasadność ich kontynuowania. Może nie nazwałbym tego spiskiem naukowców, ale z pewnością to w ich interesie oraz w interesie producentów paliw odnawialnych leży podtrzymywanie lęku przed globalnym ociepleniem. A lęk nie niesie rozwiązania. Dlaczego w tych niezwykle ciekawych świadectwach pomija się kwestię Słońca, nieuchronnych zmian zachodzących na jego obszarze oraz okresu spadku jego aktywności? Dlaczego nie zwraca się też uwagi na znacznie szerszy wykres, pokazujący, że w całych dziejach Ziemi okresy ocieplenia przeplatały się z oziębieniem (przez co, idąc tokiem tego schematu, wkrótce globalne ocieplenie może ustąpić miejsca ochłodzeniu), bez względu na to, czy człowiek przykładał do tego rękę, czy nie? Dlaczego pomija się też to, na co zwraca uwagę materiał „Wojny Idei”, że więcej CO2 to, paradoksalnie, sprzyjające warunki dla rozwoju roślinności?

W żadnej mierze nie są to czynniki, które obalają teorię o antropogenicznym źródle globalnego ocieplenia, ale nie są to też głosy, które należy świadomie pomijać. Problem w tym, że wyważona, dobrze broniąca się przed ekstremum opinia nie brzmi dla narracji dokumentu atrakcyjnie. Być może dlatego właśnie ze świecą szukać w Czy czeka nas koniec? elementarnej obiektywności, uwzględniającej chęć pokazania zjawiska zmian klimatu z szerszej perspektywy, oddzielającej ziarno od plew.

Według mnie najbardziej znamienne są w filmie dwie wypowiedzi. Przedstawicielka Indii w dosadny sposób daje do zrozumienia, że to na barkach USA, za sprawą popularyzacji konsumpcyjnego stylu życia, spoczywa odpowiedzialność za zmiany klimatyczne. Tym samym w postawach zarówno Leonardo DiCaprio, jak i jemu podobnych można wyczuć wiele hipokryzji. Bo z jednej strony (czego w dokumencie nie usłyszymy, acz co zostanie zasugerowane) na szczytach klimatycznych wygłaszają oni płomienne przemówienia, a z drugiej prowadzą opasły styl życia, preferując na przykład transport prywatnym odrzutowcem, przyczyniającym się do emisji CO2. Kluczowym spostrzeżeniem dzieli się także Elon Musk, technologiczny wizjoner, wskazujący, że rozwiązanie problemu jest co do zasady proste – wystarczy postawić zaledwie sto ogromnych kolektorów energii słonecznej, by zasilić cały świat. Tak, cały świat. Tylko kto odważy się dokonać tak radykalnych zmian?

Umówmy się jednak co do jednego. Film Czy czeka nas koniec? od początku nie miał służyć do tych samych celów, co chociażby produkcje BBC. Nie miał rozprawić się z problemem, a jedynie go zasugerować i dać możliwość do wyciągnięcia własnych wniosków. Patrząc w ten sposób produkcję Leonardo DiCaprio, uważam ją za wartościową. Jeśli po seansie tego dokumentu widz dojdzie do wniosku, że może warto byłoby codziennie dokładać małą cegiełkę do zdrowia środowiska, będzie to sukces większy niż blichtr Oscara wręczonego Alowi Gore’owi za przebrzmiałą już dziś Niewygodną prawdę. Dieta ograniczająca bądź eliminująca mięso, segregacja śmieci, jazda na rowerze i wiele innych banalnych czynności może wpłynąć na to, że Ziemia stanie się znowu przyjaznym miejscem do życia, a żadne z nas nie będzie musiało stawać po którejś ze stron konfliktu o to, czym jest globalne ocieplenie i jaki ma ono wpływ na świat.

Przestańmy zatem teoretyzować, bo i tak nigdy nie odpowiemy na wszystkie pytania. Bez względu na stopień dokładności przewidywań zawsze jest szansa, że w dniu, w którym miało padać, ostatecznie wyjdzie słońce. W naturze działają siły, nad którymi nigdy nie zdołamy w pełni zapanować, co nie zmienia faktu, że wciąż możemy na nie wpływać. Zacznijmy jednak od małych rzeczy i dajmy świadectwo innym. Oto mój nieskromny apel do was, drodzy czytelnicy.

Może jestem naiwny, ale gdzieś tam w środku wierzę jeszcze w rodzaj ludzki. W latach 50. nikt nie brał pod uwagę, że w XXI wieku przyjdzie taki moment, gdy na skutek popularyzacji zdrowego trybu życia ci, którzy palą papierosy, będą w jakiś sposób społecznie napiętnowani. Może przyjdzie też taki czas, że ludzkość postanowi przerzucić się na przykład na budowę wiatraków lub innych elektrowni energii odnawialnej, zastępując nimi kopalnie węgla kamiennego (choć pewnie będzie musiało się to komuś opłacać). Pozostaje zatem mieć nadzieję, że ingerencja Kapitana Planety ostatecznie nie będzie potrzebna.

Jakub Piwoński

Jakub Piwoński

Kulturoznawca, pasjonat kultury popularnej, w szczególności filmów, seriali, gier komputerowych i komiksów. Lubi odlatywać w nieznane, fantastyczne rejony, za sprawą fascynacji science fiction. Zawodowo jednak częściej spogląda w przeszłość, dzięki pracy jako specjalista od promocji w muzeum, badający tajemnice początków kinematografii. Jego ulubiony film to "Matrix", bo łączy dwie dziedziny bliskie jego sercu – religię i sztuki walki.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA