search
REKLAMA
Zestawienie

NAJLEPSZE FILMY SCIENCE FICTION 2018. W kosmosie bez zmian

Odys Korczyński

12 stycznia 2019

REKLAMA

3. Jonathan, reż. Bill Oliver

Tragiczna relacja braci, niesfornego Johna i boleśnie poukładanego Jonathana (świetny Ansel Elgort), przypomina nieco sytuację syjamskich bliźniąt, z których jedno musi umrzeć, żeby drugie zyskało niezależność i w ogóle przeżyło. Tyle że w przypadku bohaterów filmu Billa Olivera chodzi o relację mentalną, czy też osobowościową. Tematyka science fiction wchodzi tu zupełnie na inny poziom abstrakcji, można by powiedzieć, idealnie realizującej definicję gatunku. Obecność dwóch niezależnych umysłowo tożsamości w jednym ciele z punktu widzenia dzisiejszych norm jest bowiem fikcyjna, a z drugiej strony – sposób wiwisekcyjnej prezentacji ich stosunków wydaje się metodologicznie prawidłowy niczym jakaś wnikliwa interpretacja superwizji chorego na rozdwojenie osobowości pacjenta. Całość filmu spełnia kryteria gatunku lepiej niż niejedna produkcja spod znaku kosmicznych bitew z obcymi, bo operuje fantastyką na poziomie najgłębszym, czyli mentalnym. Wykorzystuje proste, a nie prostackie środki narracji, długie ujęcia i minimalistyczną muzykę. Dzięki nim widz faktycznie może doświadczyć umysłowego zamknięcia, które odczuwa główny bohater oraz jego „gorszy” brat zajmujący to samo ciało, ale inną część mózgu. Reżyser złamał też zasadę, że to pozytywny bohater ostatecznie wygra. Dopuścił do głosu w formie mrocznego brata Jonathana tę dziką, zwierzęcą część natury człowieka, zbudowaną na silnych namiętnościach, niezależnie od tego, czy są one uznawane za dobre czy złe. Finalnie któryś z bohaterów musiał umrzeć. Nie mogli żyć obok siebie i wykorzystywać tego samego ciała do realizacji tych samych popędów. Bill Oliver zadał jeszcze jedno ważne pytanie. Czy John faktycznie umarł śmiercią biologiczną? Jeśli tak, to jego ciało również powinno, a przecież Jonathan przeżył.

4. Upgrade, reż. Leigh Whannell

Kiedy sztuczna inteligencja nagle odkrywa, że może stać się niezależna, a sama nie wie, że mentalnie pozostaje jeszcze na poziomie rozkapryszonego dziecka, zaczynają się problemy. Wydaje się, że taki pomysł już był w kinie science fiction, i to wielokrotnie. Pod tym względem Upgrade wcale nie jest odkrywczy i przede wszystkim nie zamierza taki być. Sukces tego filmu polega na przedstawieniu historii w taki sposób, że finał ogranej opowieści potrafi zadziwić. Uważny widz, znając nieco sam gatunek fantastyki naukowej i futurystyczną myśl ludzką, chociażby z literatury, potrafi się domyślić tego, co jest clou produkcji w tym nurcie, nawet tych świetnych. A poza tym nazbyt często zdarza się, nawet w filmach zaklasyfikowanych do tego zestawienia, że zwieńczenie historii jest gorsze niż wstęp i jej rozwinięcie. Wynika to głównie z odtwórczości kina science fiction w stosunku do pomysłów literackich oraz ze sposobu narracji w filmach z tego gatunku, która musi pewne pomysły zaprezentować nieco bardziej dosłownie i po prostu szybciej niż np. naukowy artykuł albo tekst beletrystyczny z obszernymi tłumaczeniami narratora. Australijski Upgrade pod tym względem zaskakuje pozytywnie. Nie szkodzi, że w głównej roli zobaczyłem sobowtóra Toma Hardy’ego (doskonale „sztywny” w scenach walki Logan Marshall-Green), a reżyser bardziej jest znany z aktorstwa i scenopisarstwa. Niewielki budżet starczył i na zadowalające efekty specjalne, i na podkreślającą klimat muzykę, sprawny montaż oraz zdjęcia. Sporo więc znaczą dobrze formalnie rozpisana historia i trzymanie swoich transhumanistycznych ciągot na smyczy, tak żeby przypadkiem nie przepoczwarzyły się w patetyczny traktat o mniejszościach seksualnych, uchodźcach, kondycji człowieka w zatrutym środowisku przyszłości i co gorsza – o WOLNOŚCI.

Odys Korczyński

Odys Korczyński

Filozof, zwolennik teorii ćwiczeń Petera Sloterdijka, neomarksizmu Slavoja Žižka, krytyki psychoanalizy Jacquesa Lacana, operator DTP, fotograf, retuszer i redaktor związany z małopolskim rynkiem wydawniczym oraz drukarskim. Od lat pasjonuje się grami komputerowymi, w szczególności produkcjami RPG, filmem, medycyną, religioznawstwem, psychoanalizą, sztuczną inteligencją, fizyką, bioetyką, kulturystyką, a także mediami audiowizualnymi. Opowiadanie o filmie uznaje za środek i pretekst do mówienia o kulturze człowieka w ogóle, której kinematografia jest jednym z wielu odprysków. Mieszka w Krakowie.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA