search
REKLAMA
Wersje reżyserskie

FINAL FANTASY VII: ADVENT CHILDREN. Wersja reżyserska

Maciek Poleszak

1 stycznia 2012

REKLAMA

[Czas: 1:24 – 1:26]
Wydłużona sekwencja na autostradzie to druga w kolejności najlepsza dodana scena, łącząca w sobie nieskrępowane efekciarstwo i dalekowschodni przesadyzm w najczystszej postaci. Trudno opisać słowami to, co dzieje się na ekranie – motor strzelający do motoru, helikopter strzelający do motorów, jadący na jednym kole (na wstecznym) motor strzelający do helikoptera, waląca się autostrada, a nawet zestrzelenie helikoptera przy pomocy motoru – John McLane może się schować. Niewzruszony Rude podsumowuje całą sytuację słowami “Jest przepysznie”, otrzepuje się i razem z Reno wsiada do drugiego helikoptera, którym właśnie przyleciała Elena.

[Czas: 1:28]
Kiedy Reno i Rude czekają u wylotu tunelu, za ich plecami (z oczywistych przyczyn) nie stoi już helikopter. Zamiast tego w powietrzu widać drugą maszynę, która właśnie się oddala.

[Czas: 1:41 – 1:44]
Końcowa walka została wydłużona o krótką wymianę ciosów, zakończoną przebiciem Clouda mieczem i uniesieniem go do góry przez przeciwnika. Sephitorh już w tym momencie odkrywa swoje skrzydło i mówi: “Czułeś już taki ból, postaram się, żebyś teraz go zapamiętał” – jest to nawiązanie do sceny w grze, gdzie miała miejsce podobna sytuacja. Następnie Cloud zostaje wyrzucony w powietrze i dość mocno pocięty, koniec końców lądując na ziemi w kałuży krwi. Częściowo zmieniła się również jego motywacja do dalszej walki – w wersji rozszerzonej na chwilę pojawia się Zack, który przypomina mu słowa o żyjącym dziedzictwie i mówi, że już raz pokonał Sephirotha. Inaczej wygląda też zakończenie walki: Cloud zadaje więcej ciosów i zostawia za sobą bardziej efektowne, niebieskie smugi (w wersji podstawowej – pomarańczowe).

[Czas: 1:49 – 1:50]
Po wszystkim w mieście zaczynają dzwonić wszystkie telefony. Ludzie odbierają je, wychodzą na ulice i idą w stronę kościoła. Na czele pochodu idą Denzel, Marlene i dziewczynka z pluszakiem.

[Czas: 2:05 – 2:06]
Ostatnia dodana scena znalazła się po napisach końcowych. Składa się z dwóch ujęć. Na pierwszym pokazano kwiaty rosnące w miejscu śmierci Zacka. Słychać pytanie Denzela: “Czy to czyjś grób?” i odpowiedź Clouda: “Nie, to miejsce, z którego bohater wyruszył w drogę”. Drugie ujęcie przedstawia miecz Zacka wbity w ziemię w kościele.

  • SCENY USUNIĘTE

Wprowadzenie do Midgaru, które wyleciało z filmu na rzecz nowego materiału.

Zamienione ujęcie na oko Denzela i pukający się w głowę Reno przed walką z Lozem i Yazoo.

Ujęcie, w którym nie widać Vincenta strzelającego zza płaszcza.

Migawki z prologu podczas rozmowy Rufusa i Kadaja przed przywołaniem Bahamuta.

Cid ratujący Tifę i Marlene przed Shadow Creeperami, kręcący po wszystkim nad głową młyńca za pomocą włóczni.

Rude i Reno wdrapujący się po zawieszonego w sieci Rufusa.

Z ujęć przed tunelem w wersji Complete wycięto helikopter.

Ujęcie Sephirotha przebijającego mieczem ramię Cloudowi i krótka migawka pokazująca zdjęcie, na którym znajdują się Denzel, Tifa i Marlene.

PODSUMOWANIE

Final Fantasy VII: Advent Children Complete jest filmem, jak sama nazwa wskazuje, kompletnym. Twórcy dodali do niego zarówno sceny przeznaczone przede wszystkim dla fanów gry, jak również rozwinęli wątki, które w wersji podstawowej były potraktowane po macoszemu. Najbardziej w oczy rzuca się uwypuklenie problemu geopiętna, które w wersji podstawowej było… i w zasadzie tyle – Cloud od czasu do czasu złapał się za rękę, a Denzel dotykał dłonią czoła. W wersji rozszerzonej daje się odczuć grozę sytuacji, głównie przez naturalistyczne ukazanie skutków choroby. Wspomniałem o smaczkach dla graczy, ale film stał się również bardziej przystępny dla osób niezaznajomionych z grą – głównie dzięki położeniu większego nacisku na postać Zacka i jego stosunki z Cloudem.

W warstwie technicznej nowe sceny pokazują na co tak naprawdę stać format Blu-Ray – obraz można opisać na wiele sposobów, ale ja pozostanę przy oklepanym “jest ostry jak brzytwa”. Szczegółowość i dokładność wykonania obiektów jest tak wysoka, że stało się coś dziwnego – wprawne oko jest w stanie wychwycić różnicę pomiędzy nowym a starym materiałem, który musiał przejść lifting – w innym wypadku różnica w jakości byłaby po prostu aż nazbyt zauważalna. Miło jest chwalić, ale na sprawę trzeba spojrzeć też z drugiej strony – AC stworzyło ciekawy precedens, który ma szansę (choć mam nadzieję, że tak nie będzie) przerodzić się w trend “poprawiania” starszych filmów CGI. Ja, i nie tylko ja, zapłaciłem już za prawie ten sam produkt dwa razy, kupując najpierw DVD, a potem BD – jaką mogę mieć pewność, że za dwa, trzy lata panowie ze Sqare Enix nie postanowią wyrenderować całego filmu jeszcze raz i wydać go na jeszcze nowszym nośniku pod tytułem “Advent Children Ultimate Complete Cośtam Version”?

Tekst z archiwum film.org.pl.

REKLAMA