search
REKLAMA
Sztuczne światy

Sztuczne światy – OPOWIEŚĆ WIGILIJNA MYSZKI MIKI

Karol Barzowski

23 grudnia 2018

REKLAMA

Opowieść wigilijna Charlesa Dickensa to bożonarodzeniowa klasyka – ponadczasowa książeczka, która, jak żadna inna, przypomina o tym, co w świętach jest najważniejsze. Zapewne wciąż w wielu domach czytana jest w okresie poprzedzającym Gwiazdkę, ale w pewnym momencie samo dzieło angielskiego pisarza zostało wyparte przez ekranizacje. A tych mamy całe mnóstwo.

Pierwsze filmy na podstawie Opowieści wigilijnej powstały krótko po wynalezieniu kinematografu – trwały jednak po kilka, kilkanaście minut. Później kręcono już produkcje pełnometrażowe, zarówno na potrzeby kina, jak i telewizji. Były wśród nich wierne adaptacje, były też takie, które przenosiły tę historię do czasów współczesnych. Na poważnie, ale i na wesoło. Z Billem Murrayem w roli Scrooge’a albo z Muppetami. Jako film aktorski lub animowany. Dzieło Dickensa było też inspiracją dla wielu twórców seriali, którzy wykorzystywali tę konwencję w odcinkach specjalnych. Do wyboru, do koloru. Myślę, że każdy z was ma swoją ulubioną ekranizację Opowieści wigilijnej i regularnie do niej powraca. Ja również. Jest nią krótkometrażowa animacja Disneya z 1983 roku.

Opowieść wigilijna Myszki Miki kadr z filmu

W latach dziewięćdziesiątych mój wujek prowadził wypożyczalnię kaset VHS i dość regularnie podrzucał mi wieczorem filmy, na które nikt się nie skusił – wszystko za darmo, po prostu następnego dnia rano musiałem je oddać. Tak wyglądała moja kinowa edukacja za dzieciaka. Jednym z filmów, jakie wtedy obejrzałem, była właśnie Opowieść wigilijna Myszki Miki.

Nie wydaje mi się, abym wcześniej miał do czynienia z tą historią. To właśnie Disney i najsłynniejsze postaci tej wytwórni zapoznały mnie z przesłaniem Opowieści wigilijnej. I to chyba największa zaleta tego filmu – jest on idealną opcją na pierwsze spotkanie młodych ludzi z klasyką literatury. Całość trwa zaledwie 25 minut, a w rolach znanych z pierwowzoru występują na przykład Sknerus McKwacz (zgadnijcie, kim jest), Myszka Miki, Kaczor Donald, Goofy i tak dalej. To oczywiście taka Opowieść wigilijna w pigułce, zaledwie dotykająca poszczególnych wątków, ale wystarczająca do tego, by ukazać to, co w tej historii jest najważniejsze. Pamiętam, że wtedy, wiele lat temu, zostałem tą animacją po prostu zauroczony.

Opowieść wigilijna Myszki Miki kadr z filmu

Długo nie widziałem potem tej produkcji. Aż kiedyś, w okresie pomiędzy Świętami a Nowym Rokiem, wyemitowała ją jedna ze stacji telewizyjnych. Lat miałem już ponad 18, kiedy przeskakując po kanałach, natknąłem się na charakterystyczną czołówkę. Przez chwilę zastanawiałem się, czy zdecydować się na oglądanie – wiele moich dziecięcych filmowych wspomnień zostało zniszczonych po tym, jak zafundowałem sobie powtórny seans po latach – ale w końcu uległem nostalgii. I wiecie co? Znowu to do mnie trafiło. Okazało się, że ta krótka bajeczka to nie tylko propozycja dla najmłodszych. Być może zadziałał tu sentyment, może wciąż odczuwalna świąteczna atmosfera, ale oglądając Opowieść wigilijną Myszki Miki już jako dorosły facet, również poczułem magię, a końcówka sprawiła, że autentycznie się wzruszyłem.

W 1984 roku film nominowano do Oscara w kategorii animacji krótkometrażowej. W projekt zaangażowani byli wybitni animatorzy, między innymi zdobywcy Nagrody Akademii Glen Keane i John Lasseter. Jako Kaczor Donald po raz ostatni wystąpił Clarence Nash, który podkładał głos pod tę postać od samego początku. Jednocześnie Opowieść wigilijna Myszki Miki była pierwszym filmem z udziałem legendarnego odtwórcy Sknerusa McKwacza Alana Younga.

Warto poświęcić w okresie świątecznym tych 25 minut na seans Opowieści wigilijnej Myszki Miki. Zwłaszcza z waszymi dziećmi, siostrzeńcami, bratankami… To może być naprawdę piękny bożonarodzeniowy moment. Kto wie, może taki, który przekształci się w rodzinną tradycję.

REKLAMA