search
REKLAMA
Seriale TV

NOWY WSPANIAŁY ŚWIAT. Popłuczyny po wielkiej powieści Aldousa Huxleya

Marcin Kempisty

9 marca 2021

REKLAMA

15 lipca 2020 roku ruszyła w Stanach Zjednoczonych nowa platforma streamingowa Peacock zarządzana przez NBCUniversal. Na pierwszy ogień, w ramach rozkręcenia biznesu, zaprezentowano widzom serialową wersję powieści Aldousa Huxleya Nowy wspaniały świat, która jednak nie doczekała się kontynuacji i została zakończona po pierwszym sezonie. Czy rzeczywiście wszystko poszło tak źle, że serial z motoru napędowego stał się kulą u nogi?

Przyjęło się traktować powieść Huxleya jako antyutopię, chociaż przyznam szczerze, że w trakcie lektury miałem wątpliwości, czy aby na pewno Brytyjczyk był aż tak bardzo przerażony kierunkiem rozwoju zachodniej cywilizacji. Niekiedy rodziły się we mnie wątpliwości co do autorskiego nastawienia, głównie ze względu na mało emocjonalny styl prowadzenia narracji. Być może jednak było tak, że trudno przerazić się wizją z 1932 roku, skoro część zapowiedzianych w niej wydarzeń mimowolnie stała się udziałem ludzi XXI wieku, co nie zostało przyjęte z przerażeniem, lecz co najmniej z życzliwą obojętnością. Szalona technicyzacja życia prywatnego i społecznego, kolektywizacja doznań, luźniejsze podejście do monogamii, faszerowanie się somą (czyli antydepresantami), desakralizacja śmierci – można wymienić naprawdę wiele kwestii “przepowiedzianych” przez Huxleya, toteż czytanie go w 2021 roku dostarcza zupełnie innych doznań aniżeli lektura poczyniona przez autorowi współczesne osoby. 

Nowy wspaniały świat

Wydaje się, że podobnie o Nowym wspaniałym świecie myśleli twórcy serialu z Davidem Wienerem na czele, jako że scenariopisarskim skalpelem usunięto z fabuły fragmenty silnie zakorzenione w czasach Huxleya, wyparowało choćby nazwisko Forda, a dodano elementy bliższe obecnie żyjącym widzom. Refleksje natury filozoficznej poszły w odstawkę, zaś na plan pierwszy wysunięto tematy, o których ostatnimi czasy dużo się mówi oraz kręci: szeroko rozumiane zagadnienia dotyczące równości, sprawiedliwości społecznej i nadchodzącej rewolucji. O ile oczywiście zręby tych kwestii zostały zaprezentowane już w powieści, to znacząco rozwinięto je na przestrzeni kolejnych dziewięciu odcinków.

W serialu platformy Peacock główny wątek dotyczy tego, czy i w jaki sposób możliwe jest przeprowadzenie asymilacji “dzikusa” do technofeudalnej rzeczywistości Nowego Londynu. Oto John (Alden Ehrenreich) w wyniku splotu nieszczęśliwych okoliczności trafia z pustynnej krainy przypominającej kadry Mad Maxa do znacznie lepiej rozwiniętej technologicznie metropolii, gdzie robi furorę jako “Inny”. Jest kierowany przez Bernarda Marxa (Harry Lloyd), wysoko postawionego mężczyznę próbującego skłonić go do porzucenia starych przesądów, a w międzyczasie zakochuje się w Leninie Crowne (Jessica Brown Findlay), dla której jest gotów zrobić niemalże wszystko, byle ją odciągnąć od jej sposobu funkcjonowania.

Nowy Londyn jest bowiem zbudowany na wyzysku grup uciskanych i hulaszczym życiu garstki uprzywilejowanych. Na szczycie drabiny społecznej tkwią przedstawiciele grupy alfa plus, na dole znajdują się epsilony; każda osoba już na poziomie pojedynczej komórki zostaje uwarunkowana i przypisana do danej grupy, zaś w trakcie procesu wychowawczego podlega tresurze, by nigdy nie zadawać zbędnych pytań i nie podważać zasadności rozwiązań politycznych. Obok feudalnych relacji kolejnym istotnym czynnikiem kształtującym funkcjonowanie miasta jest panoptyzm jako dominująca religia. Innymi słowy, jednostka żyje dla społeczeństwa, prywatność to egoizm i grzech, a kto próbuje cokolwiek ukryć, ten na pewno działa na szkodę ogółu. Montowane pod powiekami soczewki pozwalają na podglądanie punktu widzenia innych jednostek. Kto nie marzył o tym, by spojrzeć na świat albo siebie innych oczyma?

Nowy wspaniały świat

Podane powyżej założenia świata przedstawionego są niezwykle istotne dla całej fabuły, niemniej jednak trudno pozbyć się wrażenia, że próbowano jednak “odchudzić” Nowy wspaniały świat z dwuznacznych tez natury społeczno-polityczno-filozoficznej. Mówiąc inaczej, choć krajobraz Nowego Londynu niepokoi, to Wienerowi i spółce chyba bardziej zależało na stworzeniu wysokooktanowego akcyjniaka w szatach science fiction. Morderstwa, samobójstwa, pościgi i strzelaniny (trwające prawie cały trzeci odcinek) przyspieszają akcję, a powolniejsze momenty zostają wypełnione melodramatycznymi rozterkami bohaterów. Rozumiem, że istotne elementy prozy Huxleya zostały zaanektowane przez popkulturę, przez co trudno było z oryginalnej fabuły stworzyć przełomowe widowisko, niemniej jednak sprowadzenie treści do pytań “kto kogo” i “kto z kim” jest uwłaczające wobec widzów i literackiego pierwowzoru. 

Orgiastyczne imprezy nie robią wrażenia, a rewolucja przypomina wiele innych wcześniej przedstawionych w serialach; wisienką na torcie jest chaotyczne wprowadzenie sztucznej inteligencji jako siły determinującej rozwój wielu wypadków w Nowym Londynie. Nowy wspaniały świat został skrojony pod masowe gusta, więc flagowy okręt platformy Peacock osiadł na merytorycznej mieliźnie. Nie da się w taki sposób mówić o współczesności. Można co najwyżej odcinać kupony, przyciągając widzów tytułem słynnej powieści. Jak widać, nawet ta druga opcja jednak nie do końca się udała, skoro po pierwszym sezonie zakończono projekt.

Marcin Kempisty

Marcin Kempisty

Serialoholik poszukujący prawdy w kulturze. Ceni odwagę, bezkompromisowość, ale także otwartość na poglądy innych ludzi. Gdyby nie filmy Michelangelo Antonioniego, nie byłoby go tutaj.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA