search
REKLAMA
Ranking

Ranking filmów z serii WŁADCA PIERŚCIENI i HOBBIT. Wybór czytelników

REDAKCJA

10 kwietnia 2021

REKLAMA

Hobbit

3. Bitwa Pięciu Armii

Bitwa… jest po prostu zbyt nijaka. Trochę dzieje się to przez rwaną fabułę, trochę przez ostre cięcia montażu w końcówce. Ale nawet samemu pożegnaniu Bilba z krasnoludami brak jakiejkolwiek podniosłości i patosu. Przygoda życia kończy się pomachaniem ręką. Tak jak w Powrocie króla mieliśmy właściwie kilka osobnych zakończeń, tak w ostatniej odsłonie Hobbita wszystko ucinane jest ot tak, po prostu. Dopiero powrót Bilba do pustego domu wyzwala jakiekolwiek uczucia godne finału tak ważnej filmowej epopei. Ale scena to króciutka, która i tak przesłoniona zostaje epilogiem ze starym Bagginsem, tuż przed tym, jak po latach odwiedza go Szary Pielgrzym. Całość zostaje spięta klamrą, a wybrzmiewające na napisach „The Last Goodbye” Billy’ego Boyda rzeczywiście świetnie podsumowuje sześć spotkań z Tolkienowską sagą. Nawet dla mnie był to wzruszający moment. Czy nie jest to jednak klasyczna sytuacja too little too late? [Karol Barzowski, fragment recenzji]

2. Pustkowie Smauga

Druga część trylogii Hobbit, która została zrealizowana jako swoisty prequel do trylogii Władca Pierścieni. Choć genialna proza J.R.R. Tolkiena powstała w odwrotnej kolejności, Peter Jackson zdawał się wiedzieć doskonale, że biorąc na warsztat w pierwszej kolejności epicką historię Froda, a nie Bilba Bagginsa, stworzy podwaliny pod kolejną kasową trylogię, pomimo że tutaj miał do dyspozycji już tylko jedną książkę w miejsce sześciu. Może właśnie ze względu na tę skromność (jak na bazę epickiej trylogii) materiału wyjściowego Hobbit: Niezwykła podróż momentami grzeszył dłużyznami i spotkał się z głosami zawodu. Jednak Pustkowie Smauga już rusza z kopyta i zabiera nas (tam i) z powrotem w dobrze znaną i wytęsknioną podróż z ulubionymi kompanami. Choć pojawią się tu raptem dwie postaci z Władcy Pierścieni (nie licząc młodego Bilba) – Gandalf i Legolas – to Jackson sprytnie posiłkuje się tymi samymi typami postaci, motywami i rozwiązaniami, którymi zmienił historię kina fantasy we Władcy Pierścieni i które po prostu miło jest znów widzieć. Mamy hobbita, który jest niepozorny, poczciwy i od którego wszystko zdaje się zależeć, mamy kompanię na przygodzie, są orkowie, mamy przerażającego adwersarza, na którego jest jeden jedyny sposób i jest nawet rolling joke w postaci relacji Legolas – krasnoludy. Choć do żadnej z części Władcy Pierścieni nie ma podejścia, Hobbit: Pustkowie Smauga to wciąż kawał wspaniałego fantasy. No i Ed Sheeran – wiadomo. [Weronika Lipińska]

1. Niezwykła podróż

Po ogromnym – komercyjnym i artystycznym – sukcesie trylogii Władcy Pierścieni włodarze studia zwrócili swój wzrok ku niepozornej książce dla dzieci, którą J.R.R. Tolkien napisał jeszcze przed swoim opus magnum, a która wprowadzała nas w świat Śródziemia. Postanowiono zamienić ją w równie wielkie widowisko filmowe, a na stanowisko reżysera powrócił – dość niechętnie i nie od razu – stojący za sukcesem Władcy… Peter Jackson. Miało być pięknie, ale z perspektywy czasu filmowy Hobbit okazał się rozwleczonym i niepotrzebnym dodatkiem, który wizualnie nie dorastał do poprzedniego projektu reżysera. Nie zmienia to faktu, że dwie pierwsze części (czyli też Niezwykła podróż) to wciąż bardzo dobre kino przygodowe, które zachwyca rozmachem, cieszy galerią świetnych bohaterów i na kilka godzin potrafi przenieść wciąż mimo wszystko w wyjątkowy świat. [Filip Pęziński]

REDAKCJA

REDAKCJA

film.org.pl - strona dla pasjonatów kina tworzona z miłości do filmu. Recenzje, artykuły, zestawienia, rankingi, felietony, biografie, newsy. Kino klasy Z, lata osiemdziesiąte, VHS, efekty specjalne, klasyki i seriale.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA