OSCAR DLA DONALDA SUTHERLANDA. Subiektywne zestawienie najlepszych ról aktora
Zwykli ludzie (1980), czyli Donald zwyczajny
Gdybym miał wskazać rolę, w której Donald Sutherland otarł się o nominację do Oscara, byłby to występ w Zwykłych ludziach, reżyserskim debiucie Roberta Redforda. W tym nagrodzonym czterema Oscarami dramacie dobrze sytuowana rodzina musi poradzić sobie z następstwami śmierci starszego syna. Jego brat (debiutujący w kinie Timothy Hutton), wypuszczony niedawno ze szpitala po próbie samobójczej, zadręcza się poczuciem winy; ojciec (Sutherland) stara się zapewnić mu jak najlepsze warunki, aby doszedł do siebie, ale jest bezsilny wobec zmian, jakie dokonały się w ich domu; matka (Mary Tyler Moore) natomiast wyraźnie odgradza się od syna, jednocześnie mając nadzieję, że rutyna i spotkania z przyjaciółmi zapewnią jej spokój oraz zapomnienie o tragedii. Trzy całkiem inne podejścia muszą w końcu zaprowadzić do konfrontacji i uświadomienia sobie ogromu zniszczeń w rodzinie.
Z początku postać Sutherlanda udaje, że wszystko wróciło (lub może wrócić) do normy, ale szybko uświadamia sobie coś zgoła przeciwnego – zmiana jest konieczna, aby nie móc dłużej okłamywać siebie i innych licznymi uśmiechami oraz zapewnieniami, że jest dobrze. Nie jest, bo być nie może. Jest to rola pełna ciepła, serdeczności, spod której wyziera smutek oraz rodzące się poczucie niemożliwości kontaktu z najbliższymi. Spokojna narracja Redforda służy tej historii, w której najdrobniejszy gest, słowo czy spojrzenie mają znaczenie i mogą być różnie zinterpretowane. Tym większa szkoda, że Sutherlanda ominęła nominacja do Oscara, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę, że Huston, Moore oraz grający psychiatrę Judd Hirsch doczekali się tego wyróżnienia (ten pierwszy zresztą dostał statuetkę za najlepszą rolę drugoplanową).
Ognisty podmuch (1991), czyli Donald maniakalny
Po znakomitych rolach w Zwykłych ludziach oraz Igle na początku lat osiemdziesiątych reszta dekady upłynęła Sutherlandowi na występach w filmach, o których dzisiaj już nikt nie pamięta bądź sam zainteresowany chciałby zapomnieć, bez względu na ambicje niektórych z nich (Rewolucja, Sucha biała pora). Dość powiedzieć, że najbardziej kojarzony jest z tamtego okresu za karykaturalną rolą naczelnika więzienia w Osadzonym, gdzie chciał dopiec samemu Sylwestrowi Stallone. Nie dziwi zatem fakt, że wkrótce aktor schował się na drugim, a nawet trzecim planie, nieoczekiwanie z pożytkiem dla niego.
W 1991 roku mogliśmy go zobaczyć w dwóch epizodycznych występach – w JFK Olivera Stone’a rola Kanadyjczyka stała w jednym rzędzie wraz z kreacjami Kevina Costnera, Gary’ego Oldmana, Jacka Lemmona czy Tommy’ego Lee Jonesa, ale już w Ognistym podmuchu Rona Howarda ukradł wszystkim film. Jego Ronald, piroman-skazaniec, pojawia się na ekranie zaledwie na kilka minut, a pozostawia po sobie wrażenie nie mniejsze niż liczne efektowne sceny akcji, jakim obraz jest przeładowany. Świdrujące spojrzenie Sutherlanda zdradzające podniecenie, rozbawienie, ale i manię jego bohatera, oraz pozorne opanowanie świadczą o tym, jak bardzo Ronald kontroluje się, choć Robert De Niro wie, jak zmusić bestię do ujawnienia się. Aktorski pojedynek wygrywa jednak Donald, i to przez nokaut.
Obywatel X (1995), czyli Donald wobec systemu
Andrei Chikatilo, znany jako Rzeźnik z Rostowa, zamordował w latach 1978–1990 kilkadziesiąt osób, głównie dzieci, zanim został w końcu schwytany przez rosyjskie władze. Obywatel X w reżyserii Chrisa Gerolmo jest kroniką śledztwa, ciągnącego się od początku lat osiemdziesiątych, czyniąc głównym bohaterem nie psychopatę, lecz ścigających go ludzi – koronera, który jako pierwszy dostrzegł działania seryjnego mordercy, dzięki czemu awansował na głównego śledczego, oraz jego zwierzchnika, człowieka posłusznego systemowi, nawet gdy szkodzi to policyjnej pracy. Tego pierwszego gra Stephen Rea, idealnie obsadzony ze swoim wiecznie zmęczonym wyrazem twarzy, zaś tego drugiego Sutherland, i pod wieloma względami jest to najciekawsza rola w filmie.
Pułkownik Fetisov początkowo jest postacią jednowymiarową – dowódca lokalnej policji czekający na szybkie wyniki, niekwestionujący zdania partii, będący pod wrażeniem inteligencji porucznika Burakova, ale jednocześnie niepotrafiący zapewnić mu koniecznego wsparcia i pomocy przy śledztwie. Z czasem jednak dostrzega on jałowość swojej pracy, a z każdą kolejną znalezioną ofiarą budzi się w nim zdecydowanie i bunt przeciwko władzy, wiara w swojego człowieka, a nie w system przeciwny tezie o seryjnym mordercy. Przez postać Sutherlanda można dostrzec, w jaki sposób Rosja zmieniła się w latach osiemdziesiątych, ale równie silny jest tu obraz człowieka dostrzegającego własne błędy, potrafiącego przyznać się do nich i za nie przeprosić. Rola zasłużenie nagrodzona Złotym Globem.
Duma i uprzedzenie (2005), czyli Donald szczęśliwy
Dosyć zaskakująca rola kanadyjskiego aktora w ekranizacji powieści Jane Austen, w obsadzie złożonej praktycznie z samych Brytyjczyków. I choć pana Benneta nie ma dużo w filmie Joe Wrighta, obecność ojca głównej bohaterki jest zawsze wyczekiwana. W dużej mierze dlatego, że grany przez Sutherlanda bohater wydaje się być rozbawiony towarzystwem samych pań (pięciu córek i żony), niechętny wszelkim balom i konieczności przestrzegania towarzyskiej etykiety, ale potrafi również postawić na swoim. W scenie, w której Elizabeth odrzuca oświadczyny pana Collinsa, to właśnie w ojcu znajduje swoje wsparcie, gdyż ten zna ją lepiej niż jej matka. Aktor emanuje w tej roli ciepłem, dobrocią oraz zrozumieniem, i nieprzypadkowo właśnie na nim zamyka swój film Wright, obraz zakochanych głównych bohaterów zastępując twarzą szczęśliwego, mającego łzy w oczach Sutherlanda.
korekta: Kornelia Farynowska