search
REKLAMA
Biografie ludzi filmu

PATRYK VEGA. Jak się robi Hollywood w Polsce

Dawid Myśliwiec

22 lutego 2018

REKLAMA

Można śmiało powiedzieć, że ów film, który wzorem Pitbulla został potem zaadaptowany do telewizji w formie serialu, zapoczątkował nowy rozdział w budowaniu Vegowego świata. Choć Patryk nigdy nie należał do twórców szczególnie subtelnych, w Służbach specjalnych wulgarność i obsceniczność osiągnęły poziom, który znamy z ostatnich produkcji sygnowanych nazwiskiem Vegi. Okazało się, że intuicja znowu nie zawiodła reżysera z szemraną przeszłością, bowiem Służby specjalne przyciągnęły do kin blisko 500 tysięcy widzów, a kolejnych kilka milionów obejrzało na TVP2 serial, który jednak nie okazał się wielkim hitem Telewizji Polskiej. Ambitny filmowiec zwęszył jednak krew i w 2015 gruchnęła wiadomość, że oto powróci Pitbull! Szybko okazało się, że to jednak nie będzie film podobny do tego, który zapoczątkował karierę Vegi, a w Nowych porządkach (2016), jak nazwano drugą część serii, nie zagra główny aktor pierwowzoru, Marcin Dorociński. Nie przeszkodziło to jednak nowemu Pitbullowi w osiągnięciu najlepszego wówczas wyniku frekwencyjnego w karierze reżysera – Nowe porządki obejrzało w kinach blisko 1,5 miliona widzów! Rozpoczęło się prawdziwa Vegamania, która była niczym woda na młyn niezwykle płodnego filmowca. Jeszcze w tym samym roku, ledwie 10 miesięcy po premierze drugiej części, do kin z impetem wpadły Niebezpieczne kobiety, zamknięcie pitbullowej trylogii, które z jednej strony raczyły widzów jeszcze bardziej podkręconym humorem po bandzie, z drugiej szorowały dziobem o kinematograficzne dno. Ogólna jakość filmu najwyraźniej zupełnie nie przeszkodziła Polakom, którzy w liczbie ponad 2,8 miliona udali się do kin! Na krótko Niebezpieczne kobiety stały się największym sukcesem frekwencyjnym ostatnich lat (w ubiegłym roku pobiły je ponad trzymilionowe Listy do M. 3), a Vega już oficjalnie stał się najbardziej kasowym polskim reżyserem.

Nie ulega wątpliwości, że „artystyczną” inspiracją chłopaka z Ochoty od zawsze jest hollywoodzkie kino gatunkowe, z którego od lat czerpie najprostsze fabularne schematy. W przeszczepianiu ich na grunt polski jest sprawniejszy, niż niegdyś był Władysław Pasikowski, a że sama gatunkowość filmu zazwyczaj nie stanowi dla przeciętnego rodzimego widza żadnej wartości, Vega postanowił kilka swoich ostatnich filmów zrealizować w komiksowej wręcz konwencji, w ramach której bohaterowie przerzucają się absurdalnymi bluzgami, jedynie co jakiś czas przetykanymi nieco bardziej cenzuralnymi treściami. Najbardziej hollywoodzki spośród współczesnych polskich reżyserów czuje się coraz pewniej w środowisku filmowym, choć jego sytuacją zachwiał nieco odbiór jego kolejnego hitu, ubiegłorocznego Botoksu. Premierze filmu promowanego jako „prawdziwy obraz polskiej służby zdrowia” towarzyszyły ogromne kontrowersje: błyskawicznie obalono część „statystyk” przywoływanych przez Vegę (słynna 17-procentowa umieralność na stołach operacyjnych w Polsce), a dziennikarze i krytycy nie zostawili na Botoksie suchej nitki. Ostatni film twórcy Pitbulla uznano za szkodliwy nie tylko dla służby zdrowia, ale i polskiego kina. Nie przeszkodziło to jednak Botoksowi w osiągnięciu ogromnego sukcesu frekwencyjnego – nieco ponad 2,3 miliona widzów oznaczało, że mimo wątpliwej wartości dzieła Vega dopisał do swojego dorobku kolejny absolutny hit, który, podobnie jak dwie części Pitbulla, rozbił bank nie tylko w Polsce, ale i w Wielkiej Brytanii, gdzie Polonia także tłumnie udała się do kin.

Nie można Vedze odmówić konsekwencji – jest wierny stylistyce, która okazała się skuteczna, tworzy filmy efektowne i nie przejmuje się krytyką ani nie zwalnia tempa. Ma przy tym coś, co często sprzyja sukcesowi komercyjnemu: wybujałe ego. Rozbawiła mnie jedna z jego wypowiedzi o Botoksie, gdy stwierdził: „To opowieść o kobietach, które są świetnie sportretowane”. Cóż, zdołałem przywyknąć do reżyserów chwalących scenariusz czy aktorów, ale rzadko spotyka się filmowców, którzy tak wyraziście komplementują samych siebie. Do legendy przeszedł już też wywiad, którego Vega udzielił jednej z informacyjnych stacji telewizyjnych. Mówił wtedy, znowu o Botoksie: „To film misyjny, rozszerza światło w świecie ogarniętym ciemnością, dostałem ten film z góry, byłem tylko narzędziem”. I choć nie do końca wiadomo, czy Vega mówił wtedy serio (a jeśli tak, to chyba należałoby się tym nieco zaniepokoić), to powyższa wypowiedź jest znamienna dla jego obecnej sytuacji w polskim kinie. Nieco oderwany od rzeczywistości, kreujący swój własny, wulgarno-kreskówkowy świat, Patryk Vega stanowi dziś państwo w państwie rodzimej kinematografii. Od kilku lat pozostaje na fali wznoszącej i nic nie wskazuje, by wchodzące właśnie na ekrany Kobiety mafii miały tę sytuację zmienić.

korekta: Kornelia Farynowska

Dawid Myśliwiec

Dawid Myśliwiec

Zawsze w trybie "oglądam", "zaraz będę oglądał" lub "właśnie obejrzałem". Gdy już położę córkę spać, zasiadam przed ekranem i znikam - czasem zatracam się w jakimś amerykańskim czarnym kryminale, a czasem po prostu pochłaniam najnowszy film Netfliksa. Od 12 lat z różną intensywnością prowadzę bloga MyśliwiecOgląda.pl.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA