Enklawy WOLNOŚCI czy upokarzające WIĘZIENIA? SZPITAL PSYCHIATRYCZNY w kinie

Lot nad kukułczym gniazdem (1975), reż. Miloš Forman
Polska jest dla kukułki przystankiem w podróży, bo to ptak migrujący. Kręci się na naszych pozamiejskich terenach mniej więcej od kwietnia do września. Można być pewnym, że tam, gdzie słychać charakterystyczne kukanie, znajduje się teren jeszcze niezniszczony przez człowieka i żyje tam mnóstwo innych ptaków, dosłownie setki gatunków, które mogą być ofiarami kukułki – w Polsce to m.in. pliszki, piegże, jarzębatki, trzcinniczki i inne. Kukułka nie zakłada gniazd. Jest tzw. pasożytem gniazdowym (lęgowym), co ciekawe niezbyt zagrażającym populacji ptaków, które wykorzystuje, chyba że komuś szkoda wyrzucanych z gniazda piskląt. Zresztą pod względem biologicznym nie ma nad czym się litować, bo większość ptaków nie potrafi rozpoznać oszustwa – większość, chociaż niektóre nie dają się nabrać, ale na etapie jeszcze przed wykluciem. Poza tym nie zostają same w gnieździe.
Podobne wpisy
Mają do wychowania pisklę, tyle że innego gatunku. Z powodu zdarzających się przypadków wykrycia oszustwa kukułka składa znacznie więcej jaj niż gatunki, na których pasożytuje. W sezonie nawet 20 trafia do obcych gniazd. Mało tego, ciekawe jest również to, że obecność kukułki wiele mówi na temat ekosystemu, w którym się znajdujemy. Jest to zawsze środowisko bogate, dzikie, nienaruszone przez cywilizację, różnorodne, gdzie dostępny jest szeroki wachlarz potencjalnych żywicieli. Znając więc życie, zwyczaje i sposób rozrodu kukułek, warto przez ich pryzmat spojrzeć zarówno na książkę Kena Keseya, jak i na film Formana. Tam, gdzie znajdziemy kukułcze gniazda, napotkamy i dwulicowe oszustwo ideologii makkartyzmu, i nieskażoną cywilizacją, pierwotną beatnikowską wolność.
Jak to więc jest przelecieć nad tym kukułczym gniazdem? Znamy je z dziecięcej wyliczanki, lecz mało kto się zastanawia, co te słowa znaczą. Dla dzieci zapewne nic. Mówią sobie po prostu rymowankę w stylu: Ene due like fake, ona dobrym jest rybakiem, łapie kurczaki i wsadza do paki… Dla dorosłych również, bo w końcu zapomną, jak brzmiała całość wierszyka, a to na jego końcu jest wzmianka o locie nad kukułczym gniazdem. Dla Keseya zaś dosłownie wszystko, gdyż pisarz doskonale poznał, czym jest szpital psychiatryczny i szybowanie na haju po środkach psychoaktywnych. Lata się szybko, a zarazem wolno – sięgam do pamięci i z łatwością przypominam sobie te loty zawieszonym w próżni odrzutowcem, który stoi, a leci lub odwrotnie. Jakie to zresztą miało znaczenie. Liczył się akt lotu doświadczany na zupełnie innym poziomie zmysłowym. Ów lot nad kukułczym gniazdem, semantycznym niebytem, konfabulacją, jakże zmieniającą życie. Poleciłbym go każdemu, żeby doświadczył życia, a nie tylko jego symulacji wyczytanej w mądrych książkach, nawet jeśli oznacza to spotkanie ze szpitalem psychiatrycznym i utaplanie się w gównie po same usta.
Posiada on tę właściwość jako jedyny szpital ze wszystkich jego rodzajów, że poznanie go odciska piętno, niemal takie jak to wypalane krowom na wielkich ranczach Dzikiego Zachodu. Przelot nad kukułczym gniazdem pozbawia niewinności, żeby nie powiedzieć, że deprawuje. Symbolicznie ukazuje sytuację jednostki w społeczeństwie, które nienawidzi inności, ponieważ dostrzega w niej zagrożenie. Powiecie, że przecież kukułcze gniazdo nie istnieje. To nieprawda. Każde gniazdo staje się kukułcze, gdy narodzi się w nim dziecko kukułki. Kukułka wcale nie musi zakładać własnych gniazd. Kukułcze jajo, czyli chodząca na dwóch nogach inność w postaci Randle’a McMurphy’ego, może się znaleźć w każdym szpitalu i zostać w nim zniszczona w imię ślepo pojętych zasad, psychiatrycznej konwencji leczenia zgodnej z czasami, w których się dzieje. Kukułcze jajo może być również szpitalem podrzuconym do życia Randle’owi, z którego wychowaniem sobie nie poradził, za to przy okazji oswobodził kogoś na to zasługującego.