search
REKLAMA
Artykuły o filmach, publicystyka filmowa

10 filmów z KIRKIEM DOUGLASEM. Dziesiątka i As atutowy

Mariusz Czernic

26 stycznia 2017

REKLAMA

6. Ostatni pociąg z Gun Hill (Last Train from Gun Hill, 1959), reż. John Sturges

Ulubionym gatunkiem Kirka Douglasa jest bez wątpienia western. Wystąpił w aż osiemnastu filmach tego gatunku, na przykład w Pojedynku w Corralu O.K. (1957) Johna Sturgesa, gdzie zagrał Doca Hollidaya. Ja widziałem piętnaście westernów z Douglasem, ale nie mam żadnych wątpliwości, że najlepszy jest Ostatni pociąg z Gun Hill. Półtorej godziny bardzo konkretnego kina wykorzystującego szereg klasycznych wątków. Samotny bohater przeciwko całej społeczności rządzonej przez wpływowego przedsiębiorcę. Kierują nim nie tylko reguły cywilizowanego prawa, ale i motywy osobiste. Zgwałcono i zabito jego żonę, która była Indianką, co nie jest bez znaczenia. Mamy tu więc cały Dziki Zachód w pigułce wraz z jego wyróżnikami: prawem rewolweru, ksenofobią i rasizmem oraz błędami, które kosztują życie.

Wymowne dialogi, wąskie, ale bardzo zróżnicowane grono postaci i sugestywne zdjęcia utrzymane w chłodnej, jesiennej tonacji (na przykład początkowa scena rozgrywa się gdzieś w głębi lasu, ale nie ma zieleni, tylko szarość i sepia). Napięcia tu tyle, co w najlepszych thrillerach. I chyba nie ma drugiego westernu lat pięćdziesiątych, który zaczynałby się tak dosadnie – od morderstwa na tle seksualnym. Wiadomo, że to, co najistotniejsze w tej scenie, musiało się rozegrać poza kadrem, ale efekt dramaturgiczny i tak jest bardzo mocny. Główna postać kobieca – w klasycznych westernach często pełniąca funkcję obiektu uczuć bohatera – ma tutaj inną rolę do odegrania. Zresztą John Sturges starał się unikać wątków romansowych i tak też jest tutaj oraz w jego dwóch najsłynniejszych dziełach (Siedmiu wspaniałych i Wielka ucieczka). Dodatkowy punkt za aktorów. Kirk Douglas i Anthony Quinn w rolach dawnych przyjaciół, którzy stają po przeciwnych stronach z (pozornie) błahego powodu – bo jeden z nich nie umiał po śmierci żony wychować syna na porządnego człowieka.

7. Lista Adriana Messengera (The List of Adrian Messenger, 1963), reż. John Huston

Ciekawy eksperyment – zatrudnić kilku znanych aktorów i ukryć ich twarze za pomocą masek. Twarze Tony’ego Curtisa, Burta Lancastera, Roberta Mitchuma i Franka Sinatry możemy zobaczyć dopiero po rozwiązaniu intrygi, kiedy to zdejmują maski. Ale to Kirk Douglas jest asem atutowym. Przebiera się najczęściej, tworząc kilka zróżnicowanych (pod względem wyglądu) postaci, mających wspólny cel – zabicie Messengera i wszystkich osób znajdujących się na jego liście. Jego prawdziwą twarz z dołkiem w brodzie można zobaczyć w opowieści z życia wyższych sfer. Scenarzysta Anthony Veiller, tworząc tekst na podstawie opowiadania Philipa MacDonalda, przedstawił krytyczny w wymowie portret arystokracji, spędzającej czas głównie na polowaniach. Łowy na lisa to dla nich rozrywka. Zabijanie po kolei ludzi z listy też wydaje się niezłą zabawą, co wprowadza pewien dyskomfort.

W roli głównej wystąpił George C. Scott – co ciekawe, łączy go z Douglasem także to, że obaj zagrali generała Pattona (Kirk w filmie Czy Paryż spłonie? z 1966). Lista Adriana Messengera to kino szpiegowskie z potencjałem, ale jednak większy nacisk położono na maskaradę i zabawę, a nie stworzenie wiarygodnej intrygi kryminalnej. Na wyróżnienie zasługuje praca charakteryzatorów (Bud Westmore, John Chambers), chociaż jest w tych maskach coś nienaturalnego (czarno-biała taśma miała ukryć niedoskonałości, ale i tak widać sztuczność). Mimo wszystko udało się Hustonowi, między ambitnymi projektami, stworzyć coś unikatowego, co angażuje widza. Myślę, że każdy odbiorca świadomy tajemnic, jakie tu zaserwowano, próbował odgadnąć, kto ukrywa się pod maską (ja odgadłem tylko dwie tożsamości z pięciu).

8. Układ (The Arrangement, 1969), reż. Elia Kazan

Wybitny adaptator kameralnych dramatów tym razem zaadaptował własną powieść. Powrócił także do gatunku, który uczynił z niego ulubieńca krytyków – niskobudżetowy film dla dorosłych, dramat społeczny o związku między mężczyzną i kobietą. Kazan przypomina tu, że jest wnikliwym obserwatorem codzienności i potrafi pracować z aktorami, zarówno tymi ze starszego pokolenia jak i z młodymi. Kirk Douglas, Deborah Kerr i Faye Dunaway – ta trójka jest najważniejsza, ale trudno zapomnieć kreację, jaką stworzył Richard Boone. W roli ojca głównego bohatera jest doprawdy kapitalny. Z sentymentem wspomina się western Człowiek bez gwiazdy (1955) Kinga Vidora, w którym Douglas i Boone zagrali skonfliktowanych kowbojów.

Układ to chyba najbardziej niedoceniany film w twórczości Kazana. Realistyczny dramat społeczny w europejskim stylu podejmujący kwestię seksu i życiowej pustki. Bohater niniejszego zestawienia zagrał tu bogatego człowieka, który ma wszystko to, co każdy by chciał – dobrą pracę, piękny dom, wyrozumiałą żonę, a nawet młodą kochankę, którą żona akceptuje. Nie mógłby oczekiwać od życia więcej, a jednak odczuwa ogromną pustkę, co prowadzi go do załamania psychicznego. Czarnym charakterem i niestety zwycięzcą jest czas – nie można go dogonić i zatrzymać, nie można cofnąć. Konsekwencje są takie, że młodość ucieka, a proces starzenia staje się nie do zniesienia. Powrót do przeszłości za pomocą wspomnień tylko potęguje rozgoryczenie. Bardzo nietypowa kreacja w karierze Douglasa, który w tamtym okresie zaczął grywać tak, jakby każda jego rola miała być tą ostatnią. Nie mógł przewidzieć, że dożyje setki.

9. Latarnia na końcu świata (The Light at the Edge of the World, 1971), reż. Kevin Billington

Chociaż w latach siedemdziesiątych powstał prawdopodobnie najlepszy film o piratach w historii kina, czyli Czarny korsarz (1976) Sergia Sollimy, to raczej nie była to dobra dekada dla tego typu kina. Z jednej strony oczekiwano realizmu oraz zwiększonej dawki seksu i przemocy, z drugiej pojawiło się tak zwane Kino Nowej Przygody z nowoczesnymi efektami specjalnymi. Wyraźnie było widać, że nadeszły inne czasy – nadeszła rewolucja, która miała odmienić kinematografię. Dawne Hollywood wraz z jego gwiazdami musiało się pożegnać i ustąpić miejsca nowemu pokoleniu. Ale Kirk Douglas został, bo kino było całym jego życiem – chorobą, którą zaraził także swojego syna Michaela. Jednak zanim Michael stał się rozpoznawalny, zbliżający się do sześćdziesiątki Kirk rok po roku udowadniał, że nie stracił jeszcze zapału i energii do pracy. Dekadę rozpoczął od wyjazdu do Hiszpanii, gdzie nie sięgały macki hollywoodzkich bossów. Nakręcił tam (jako producent i aktor) film przygodowy na motywach powieści Juliusza Verne’a, ale zupełnie odmienny od Dwudziestu tysięcy mil podmorskiej żeglugi (1954).

Latarnia na końcu świata to film o piratach, ale bez preferowanego w starym kinie idealizowania morskich rozbójników. W utworze reżyserowanym przez Anglika Kevina Billingtona piraci to nieokrzesane dzikusy pozbawione zasad honoru i przyzwoitości (ich prowodyra zagrał Yul Brynner). „Ostatni kowboj” wcielił się w postać pozytywną, ale nie pozbawioną wad. Jako pomocnik latarnika nie przykładał się solidnie do pracy, ale wkrótce jego charakter zostanie wystawiony na próbę. Od jego decyzji będzie zależało życie innych ludzi. W obsadzie Angielka, Belg, Włosi i Hiszpanie, więc mimo ograniczenia miejsc akcji do minimum galeria postaci jest różnorodna. Przygodowa akcja stanowi tu jednak tło dla sentymentalnej opowieści o samotnym kowboju, którego niespełniona miłość przywiodła aż na koniec świata. Zostawił swój kraj pogrążony w gorączce złota, ale wkrótce życie uświadamia go, że do każdego zakątku globu mogą dotrzeć degeneraci przekonani, że złoto jest cenniejsze od ludzkiego życia.

10. Oddział (Posse, 1975), reż. Kirk Douglas

Kino seventisowe prezentowało zupełnie odmienne spojrzenie na budowaną w epoce klasycznego Hollywood mitologię. Ale to właśnie wtedy Douglas senior postanowił zająć się reżyserią. Zrealizował dwa – wypełnione po brzegi akcją – westerny: Scalawag (1973) i Oddział (1975). Jednakże pierwszy tytuł to opowieść w stylu Wyspy skarbów Roberta Louisa Stevensona – nakręcone w Jugosławii zabawne i sympatyczne kino rozrywkowe. W swoim drugim (i niestety ostatnim) obrazie Douglas-reżyser genialnie dostosował się do ówczesnej mody na rewizjonistyczne podejście do Dzikiego Zachodu. Na pierwszy rzut oka jest to ekscytujące kino sensacyjno-przygodowe, bo nie brakuje pościgów, strzelanin, pożarów i scen kaskaderskich, ale niestandardowe zakończenie jasno daje do zrozumienia, że autorom chodziło o coś więcej niż czystą rozrywkę.

To nie przypadek, że tuż po aferze Watergate Kirk zrealizował film przypominający satyrę polityczną. Zagrał szeryfa, który pozuje na twardziela, a jest tylko karierowiczem walczącym o fotel senatora. Liczy, że zdobędzie poparcie wyborców, gdy schwyta groźnego teksańskiego bandziora. Ma przewagę nad przestępcą – podczas gdy ten musi pracować z bandą nieudaczników, szeryf płaci dobrze wyszkolonym najemnikom, tytułowemu oddziałowi. Pytanie brzmi: czym jest zaufanie i czy za pieniądze można je kupić? O tym, że Kirk zagrał świetnie, chyba nie muszę mówić. Jako reżyser też sobie poradził doskonale. Pochwalić należy, że nie poszedł w stronę klasycznych obrazów, jakie uczyniły go sławnym, lecz zrealizował antybohaterską i tragikomiczną opowieść o lojalności i meandrach gier politycznych.

korekta: Kornelia Farynowska

Mariusz Czernic

Mariusz Czernic

Z wykształcenia inżynier po Politechnice Lubelskiej. Założyciel bloga Panorama Kina (panorama-kina.blogspot.com), gdzie stara się popularyzować stare, zapomniane kino. Miłośnik czarnych kryminałów, westernów, dramatów historycznych i samurajskich, gotyckich horrorów oraz włoskiego i francuskiego kina gatunkowego. Od 2016 „poławiacz filmowych pereł” dla film.org.pl. Współpracuje z ekipą TBTS (theblogthatscreamed.pl) i Savage Sinema (savagesinema.pl). Dawniej pisał dla magazynów internetowych Magivanga (magivanga.com) i Kinomisja (pulpzine.pl). Współtworzył fundamenty pod Westernową Bazę Danych (westerny.herokuapp.com). Współautor książek „1000 filmów, które tworzą historię kina” (2020) i „Europejskie kino gatunków 4” (2023).

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA