search
REKLAMA
Artykuł

Dlaczego PAMIĘĆ ABSOLUTNA to NAJBRUTALNIEJSZY film w historii kina

Kultowe science fiction Paula Verhoevena ukazuje ekranową przemoc naturalistycznie, kreatywnie i na niemal wszystkie możliwe sposoby.

Rafał Donica

24 marca 2023

total recall
REKLAMA

arnold schwarzenegger

Pamięć absolutna… (co trzeba zaznaczyć już na wstępie) nie jest rekordzistą pod względem tzw. Body Count; licznik zabitych zatrzymał się tu bowiem na zaledwie 94 trupach, przegrywając w tej konkurencji choćby z Hot Shots 2 – z tym najkrwawszym filmem w historii kina nikt raczej już nigdy nie wygra, nie mówiąc o obrazach wojennych i historycznych, gdzie ilości zabitych na ekranie sięgają 247 (John Rambo), 255 (Szeregowiec Ryan), 336 (Niezniszczalni 2), a nawet 440 (w 300 Snydera), 550 (Ostatni samuraj) czy przekraczający kosmiczną wartość 600 zabitych (Królestwo niebieskie). Co ciekawe, remake Pamięci absolutnej z 2012 roku niewiele ustępuje pod względem ilości zgonów klasykowi Verhoevena, bo życie w filmie Lesa Wisemana straciło aż 86 osób, choć większość w wyniku strzelaniny i bez większej fantazji. Nie jest też pod względem ekranowej przemocy akcyjniak SF z 1990 roku najbardziej – że tak powiem – obrzydliwy; ten tytuł pozostaje w rękach filmów gore w stylu Bad Taste, Toxic Avenger, Martwica mózgu czy Towarzystwo, w których roztapiano ludzi kwasem, pito wymiociny z pożartego wcześniej człowieka, jedzono mózg łyżką prosto z czaszki, wciągano budyń z uchem czy psa w całości, ofiary szatkowano kosiarką ogrodową, a jedną z nich przenicowano na lewą stronę…

richter total recall

Ale pod względem pomysłowości i kreatywności w sposobach uśmiercania, pełnokrwistości strzelanin, stopnia brutalności i realizmu scen, w których ktoś odwala kitę, Pamięć absolutna pozostaje do dziś absolutnym wzorem do naśladowania i numerem jeden w kategorii BADASS! To kultowe science fiction Paula Verhoevena, które przy okazji stoi nadzwyczaj wciągającą i błyskotliwą fabułą (Philip. K. Dick się kłania), gdzie nie wiadomo czy sen to wszystko, czy jawa, jest w ukazywaniu przemocy bezkompromisowy, niepoprawny politycznie (ach ten powiew świeżości z lat 90. XX wieku) i twardy jak stal! Tu główny bohater, pracując cały dzień młotem pneumatycznym, nie używa nawet ochrony słuchu, za nic mając zasady BHP! Film przełamuje do tego kilka ekranowych tabu jak: rzucanie zwłokami w przeciwnika, uderzenie kobiety pięścią w twarz czy strzał w plecy innej bezbronnej kobiety. A w centrum tej całej brutalności charakteryzującej mocne kino akcji końca ubiegłego stulecia stoi mój ulubiony aktor-ikona: Arnold Schwarzenegger (tu poczytacie o Filmowej ewolucji jego klaty) przeżywający wówczas swój absolutny prime time. 

7. UDUSZENIE I DEKOMPRESJA

pamięć absolutna

Pierwszą osobą uśmierconą w filmie, co pozostaje do dziś ewenementem, jest… główny bohater (!) Douglas Quaid (Arnold S.), który jak ostatnia lama rozbija szybkę w masce skafandra i umiera w pozbawionej tlenu atmosferze Marsa, mało apetycznie wyglądającą, powolną i bolesną śmiercią z powodu uduszenia i dekompresji. W ostatnich sekundach jego oczy niemal wyskakują z oczodołów i Arnold przez chwilę wygląda tak brzydko, że jak byłem mały i oglądałem Pamięć absolutną po raz pierwszy, widok niemal eksplodującej twarzy mojego ulubionego aktora był dla mnie przeżyciem lekko traumatycznym. Na szczęście był to tylko sen (Arnolda, nie mój), ale śmierć w nim przedstawiona do dziś wydaje się mało sympatycznym sposobem na zejście z ziemskiego – i marsjańskiego zresztą też – łez padołu. Co istotne, w ten właśnie sposób z życiem, Marsem i widzami rozstaje się w finale Cohaagen, główny antagonista, oraz wcześniej kilka bogu ducha winnych osób wyssanych przez przestrzeloną szybę na lotnisku, czego już oczywiście kamera nie pokazała, no bo to przecież tylko statyści wyfrunęli za okno i kto tam by się nimi przejmował.

6. KULE W ŁEB I CHRUPIĄCE KRĘGOSŁUPY

Phi… strzał w głowę to w kinie żadna nowość można by rzec, Sylvester Stallone zatytułował tak nawet swój film (Bullet to the Head z 2012 roku), ale w Pamięci absolutnej dziury po trafieniu w to, co nosimy – kolokwialnie mówiąc – metr powyżej dupy, są nadzwyczaj realistyczne, wielkie i sugestywnie krwawiące, a ilość odstrzelonych w ten sposób postaci – porażająca, bo są to aż trzy. Kulkę w głowę zaliczył tu m.in. Kuato, pięknego headshota wyłapali też spocony doktor oraz Lori (tak Arnold „rozwiódł się” z Sharon Stone). Z głowy przechodzimy płynnie po szyi (która zostanie przebita kilka punktów niżej) do kręgosłupa. A ten w żadnym innym filmie akcji nie trzaskał przy łamaniu tak radośnie, jak w kosmicznym brutalniaku Verhoevena. Z takim efektem „wow” skończył kręgosłup Harry’ego – przyjaciela Quaida – i przyjaciela Harry’ego, którego przyjaciel Quaida przyprowadził do pomocy w załatwieniu swojego przyjaciela Quaida. Sporo tych przyjaciół jak na tak brutalne zakończenie relacji.

5. BICIE KOBIET, ZABÓJCZE PANIE I ZDRADZIECKI STRZAŁ W PLECY

Verhoeven, znany z epatowania ekranową przemocą (vide m.in. niezapomniana egzekucja Alexa Murphy’ego w RoboCopie) i raczenia męskiej części widowni (części żeńskiej zapewne też) widokiem nagich kobiecych piersi (Nagi instynkt, Żołnierze kosmosu, RoboCop, Człowiek widmo – w sumie chyba każdy film holenderskiego twórcy), nie ma problemu z uśmiercaniem żeńskiej części obsady. Wspomniana już Lori (Sharon Stone) kończy z wielką dziurą w głowie, a trójpiersiasta dziewczyna z baru na Marsie zostaje niehonorowo ostrzelana w plecy przez Richtera, choć w kinie nie jest to pierwszyzna, wszak już Deckard kilka lat wcześniej wepchnął replikantkę na szybę wystawową strzałem w plecy. Zabija też w Pamięci absolutnej płeć piękna. Ukochana Quaida, brunetka z Marsa, szatkuje zastępy wrogów z karabinu, podobnie jak niskorosła Thumbelina prująca ogniem ciągłym z karabinu, stojąc na barze. Ta niepozorna istotka załatwia też Helma kosą wbitą w brzuch. I cyk, zabójstwo bronią białą mamy odhaczone, a jakby tego było mało – Melina uśmierca jednego z ludzi Cohaagena toporem strażackim wbitym w brzuch. Tu zabija lub okłada pięściami każdy każdego, panowie panów, panie panów, panowie panie, panie panie… Verhoeven nie bierze jeńców. Gdy Sharon Stone walczy z Arnoldem wręcz, ta piękna kobieta nie ma oporów, by kopnąć austriackiego dęba w krocze, twarz czy plecy tudzież pokroić go kuchennym nożem. Arnold nie pozostaje jej dłużny, nie daje sobie w kaszę dmuchać ani skóry tanio nie chce sprzedać i po małodżentelmeńsku nokautuje kobietę prawym prostym na szczękę.

4. PROFANACJA ZWŁOK I LUDZKA TARCZA

Nie wiem, czy przed Pamięcią absolutną – nie znam przecież wszystkich filmów świata – jakiś bohater kina akcji użył zwłok w charakterze ludzkiej tarczy. Może było coś takiego w azjatyckich strzelankach Tsui Harka czy Johna Woo, nieważne. Jakkolwiek niesmaczna jest scena zasłaniania się trupem przed ostrzałem i w średnim świetle stawia etykę głównego bohatera, należy Quaida usprawiedliwić, bo zrobił to w tak zwanej obronie koniecznej. No dobra, żartowałem z tą niesmaczną sceną i usprawiedliwianiem Arnolda, szatkowane karabinowymi kulami zwłoki, za którymi bunkruje się Douglas Quaid, to kozak scena, mięsista, satysfakcjonująca i słusznie skąpana w czerwonej substancji – daję lajka! A jeśli profanacji zwłok jeszcze komuś mało, to przypomnę, że Quaid rzuca poszatkowanym kulami nieszczęśnikiem, czy raczej tym, co z niego zostało, w Richtera i jego ludzi. Na deser zaś mamy zbliżenie na stopę Richtera stąpającą (stepującą?) po klatce piersiowej innego zabitego. Arnoldowi, jak widać, pomysł z ludzką tarczą przypadł do gustu, bo w nakręconym 6 lat później Egzekutorze Chucka Russella ponownie chował się przed ostrzałem za żywym jeszcze przed chwilą człowiekiem. Człowiekiem, który miał swoje życie, plany, marzenia, rodzinę, może jeszcze przed chwilą rachował czy styknie mu do pierwszego… I w sumie styknęło.

3. PRZEBICIE AORTY, URWANE RĘCE I UPADEK Z WYSOKOŚCI

Verhoeven pokazał przebicie aorty nadzwyczaj malowniczo już w finale RoboCopa, gdy Clarence Boddicker radośnie tryskał czerwoną posoką wydostającą się pod sporym ciśnieniem z przebitej przez Murphy’ego (tym szpikulcem USB) szyi. Biorąc pod uwagę, że w tętnicach szyjnych średnia prędkość krwi wynosi około 0,43 m/s, czyli jakieś 1,6 km/h, to nie w kij dmuchał prędkość, przynajmniej dla krwi, bo już samochodem to prawie jakby stał. Wracając do przebicia aorty, tutaj twórca Nagiego instynktu powtarza ten widowiskowy sposób uśmiercenia, gdy stalowym bolcem Quaid ciuka w szyję jednego z operatorów maszyny do wszczepiania wspomnień; zawsze jak widzę tę scenę, przypomina mi się – nie wiem czemu – Commodus wystawiający jęzor w Gladiatorze na widok krwawej sceny na arenie. Drugi z operatorów kończy z jakimś stalowym cholerstwem wbitym w czaszkę, bueeeh… Ciekawie też życie swoje finalizuje Richter, po zabawie z Arnoldem w „Kosi, kosi łapci” tracący obie ręce, a życie po upadku z dużej wysokości. Co znamienne, aktor grający Richtera, czyli nieco klon Jacka Nicholsona – Michael Ironside, w powstałych siedem lat później Żołnierzach kosmosu wcielił się w pozbawionego ręki weterana wojny z robalami. Być może zatem już w Pamięci absolutnej ambitnie trenował do przyszłej roli.

2. ŚMIERĆ W EKSPLOZJI I NOWA DZIURA BENNY'EGO

Nie brakuje też w Pamięci absolutnej klasyka w postaci śmierci w eksplozji, m.in. od wybuchającej głowy tej wielkiej, sztucznej kobiety, w której wnętrzu siedział w do dziś dla mnie niezrozumiały sposób Arnold. Przechodzimy teraz do wiercenia! Z użyciem ręcznego urządzenia do prac wydobywczyczo-odkrywkowych doświadczymy bardzo efektownego, satysfakcjonującego i w pełni zasłużonego bolesnego zgonu Benny’ego, ojca nie wiadomo ilu dzieci (według różnych źródeł od ani jednego do pięciu), który tak zdrowo wkurwił Arnolda, że ten, używając kopalnianego świdra, przewiercił się przez przewody hydrauliczne, gruby pancerz pojazdu i ciało Benny’ego, i gdyby świder mu się nie skończył, zapewne przewierciłby się na drugi koniec Marsa!

1. ŚMIERĆ ZWIERZĄTEK I EPICKA KULA Z NOSA

Paul Verhoeven żywemu nie przepuści, jak mawia stare chińskie porzekadło. A jak podają wyliczenia internautów, w Pamięci absolutnej śmierć poniosło obok 95 mężczyzn i 5 kobiet, także 6 lub nieco więcej rybek (brak tlenu) oraz co najmniej 1 szczur (przez ostrzał z broni automatycznej). Oczywiście mam nadzieję, że zwierzątkom nic złego na planie się nie stało i do dziś wydają kasę zarobioną na tych krótkich kaskaderskich występach, popijając drinki gdzieś na Malediwach. Mam też nadzieję, że czaszka Arnolda i jego kinol nie ucierpiały po tym, jak wyciągnął sobie z głowy piłkę do golfa. Bolało od samego patrzenia, dobry tydzień nie dłubałem po tym w nosie.

GARSTKA KRWAWYCH STATYSTYK

Oczywiście tych wszystkich wymienionych powyżej zabitych nie ubił sam Arnold (nie tknął choćby rybek ani szczura, choć przyczynił się do śmierci tego drugiego), bo nawet na jego barki byłoby to zbyt wiele, aczkolwiek jako główny bohater pozbawił życia najwięcej osób. Douglas Quaid zdołał zgromadzić 47 zabitych, urocza Melina nazbierała aż 12, co dziwne bydlak Richter strzelający przez pół filmu uciułał zaledwie 2, za to niepozorna Thumbelina mogła sobie wpisać na tablicę wyników aż 3 ciała, wyposażony w nowy otwór Benny zaś, zdobytą niczym honorową bramkę, jedną ofiarę. Bojowo nastawiona Lori oraz Cohaagen, główny antagonista filmu (nie licząc nieszczęsnych rybek), nie zabili nikogo.

BRUTALNE PODSUMOWANIE

Jak widzicie, sposobów uśmiercania w Pamięci absolutnej było bez liku, i jest to w sumie taki filmowy katalog 1000 sposobów jak umrzeć. Do tego wszystko zrealizowano z ułańską fantazją, bardzo realistycznie, bo przy pomocy efektów fizycznych, krwawo (dziś posoka tryskałaby jako tandetne CGI), bezkompromisowo i hardkorowo na tyle, żeby Pamięć absolutna mogła dzierżyć tytuł NAJBRUTALNIEJSZEGO i najbardziej w tej dziedzinie kreatywnego filmu wszech czasów! Oczywiście zabrakło w kultowcu Verhoevena choćby skoku na jelitach z drugiego piętra (Maczeta tak poszalał), wyrywania serca (Rambo: Ostatnia krew, bawiąc, uczy jak to zrobić), śmierci z przejedzenia (Wielkie żarcie), przez zamarznięcie (Jack Torrance z Lśnienia gorąco pozdrawia), oblania kwasem i rozjechania autem (Emil z RoboCopa został laureatem takiego kombo) czy w końcu śmierci ze starości (Yoda z Powrotu Jedi ponoć umiera do dziś), no ale nie można mieć wszystkiego.

Rafał Donica

Rafał Donica

Od chwili obejrzenia "Łowcy androidów” pasjonat kina (uwielbia "Akirę”, "Drive”, "Ucieczkę z Nowego Jorku", "Północ, północny zachód", i niedocenioną "Nienawistną ósemkę”). Wielbiciel Szekspira, Lema i literatury rosyjskiej (Bułhakow, Tołstoj i Dostojewski ponad wszystko). Ukończył studia w Wyższej Szkole Dziennikarstwa im. Melchiora Wańkowicza w Warszawie na kierunku realizacji filmowo-telewizyjnej. Autor książki "Frankenstein 100 lat w kinie". Założyciel, i w latach 1999 – 2012 redaktor naczelny portalu FILM.ORG.PL. Współpracownik miesięczników CINEMA oraz FILM, publikował w Newsweek Polska, CKM i kwartalniku LŚNIENIE. Od 2016 roku zawodowo zajmuje się fotografią reportażową.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA
https://www.perkemi.org/ Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor 2024 Situs Slot Resmi https://htp.ac.id/