search
REKLAMA
Archiwum

ZODIAK. Fakty, mity, filmy

Karolina Chymkowska

2 lipca 2018

REKLAMA

Budując profil psychologiczny, przechodzi się przez kilka podstawowych stadiów działania. Pierwszym z nich jest ocena rodzaju dokonanej zbrodni i jej implikacji, głównie pod kątem konotacji seksualnych. Następnie – klasyfikacja miejsca zbrodni (zorganizowane, niezorganizowane, nietypowe i mieszane). Kolejny etap to wiktymologia, czyli spojrzenie na sprawcę przez pryzmat jego ofiar. W tym stadium uwzględnia się również raport koronera i raport z autopsji. Pod uwagę są brane wnioski z analizy geograficznej, modus operandi, i przełożenie faktów zebranych na miejscu zbrodni na hipotetyczne cechy osobowości napastnika. Kompletny profil obejmuje wiek, rasę, płeć, status ekonomiczny, stan cywilny, poziom emocjonalny i intelektualny, możliwy zawód, styl życia, kartotekę, miejsce zamieszkania w odniesieniu do miejsca zbrodni, i wreszcie klasyfikację miejsca zbrodni jako takiej.

Co możemy powiedzieć o Zodiaku? Zmieniał sposób działania i zmieniał narzędzia zbrodni. Atakował głównie po zmroku lub przed świtem, w weekendy lub święta. Motyw seksualny wydaje się wtórny, chociaż początkowo kierował swoją agresję głównie w stronę kobiet, celując w pary przebywające na randkach. To sugeruje zazdrość, być może wynikającą z jego własnej niezdolności do budowania związku. Wiktymologię zaburzyło jednak zabójstwo taksówkarza Paula Stine’a – samotnego mężczyzny. Wydaje się, że głównym motorem działania Zodiaka była przemoc i na zabijanie patrzył jak na sport. Nie były to zabójstwa wysokiego ryzyka, chociaż sam sprawca mógł je postrzegać jako takie, wzmacniając tym samym poczucie własnej wartości. Niewątpliwie był inteligentny, zorganizowany i staranny. Fascynował się astrologią i mógł uważać się za motywowanego przez wpływy gwiazd. Prawdopodobnie czuł się niepewny i wątpił we własną inteligencję, stąd jego chęć udowadniania swojej wyższości nad strukturami porządku i prowadzenia gry z policją. To poczucie kontroli, kryptogramy bez znaczenia i groźby bez pokrycia pozwalały mu upajać się wrażeniem, że rozdaje karty. Potrzeba kontroli zdawała się nakręcać Zodiaka, który z każdym wysłanym listem czuł się coraz mądrzejszy i coraz bardziej niezwyciężony.

Ofiary Zodiaka

Dalej jednak zaczynają się problemy. Okresy stagnacji, długie milczenie, możliwy naśladowca – czyżby Zodiak się znudził? Czy ciągłe używanie kodów wskazuje na specjalistyczny trening, być może wojskowy, czy to tylko hobby? Jako zorganizowany typ mordercy zapewne miał w miarę ustawione życie, stałą pracę, był ewidentnie mobilny – być może z uwagi na swój zawód. Prawdopodobnie miał jednak poczucie, że jest “ponad” prozaiczne zajęcia w stylu zarabiania na chleb.

Podstawowym motywem działania Zodiaka wydaje się pragnienie nieśmiertelności. Chciał stworzyć symbol, który wyrastałby ponad jego samego. Pragnął uznania, sławy i rozpoznawalności, ale może nawet niekoniecznie pod własnym nazwiskiem. Pragnął, by Zodiak pozostał anonimowym łowcą, symbolem Fatum, niezniszczalnym i nieuchwytnym demonem zbrodni – jak inaczej człowiek o takim stopniu arogancji i egocentryzmu zniósłby, bez widocznej reakcji, naśladowców swojego dzieła? To możliwe, jeśli postrzegał Zodiaka jako uniwersalnego posłańca – kogoś więcej niż on sam, jakiś John Smith. Nie on sam miał być gwiazdą, lecz Zodiak, którego stworzył. Być może nawet zabijanie nie było celem samym w sobie, lecz drogą do celu. Łatwiej mu było wchodzić w okresy stagnacji, jeśli nie kierowała nim paląca potrzeba odbierania życia, uzależnienie, z którego nie mógł zrezygnować. Chciał tworzyć historię – i niewątpliwie osiągnął swój cel. Jeśli jeszcze żyje, być może gdzieś w dobrze ukrytym sejfie leży wyznanie, które czeka na pośmiertną publikację. Ostatni element długiej gry, w której faktycznie okazał się być zwycięzcą.

REKLAMA