search
REKLAMA
American Film Festival i Nowe Horyzonty 2020

PIERWSZA KROWA. Przypowieść o współczesnej Ameryce

Tekst gościnny

9 listopada 2020

REKLAMA

Ludzki wymiar cierpienia

Kelly Reichardt jest jedną z najbardziej cenionych przedstawicielek współczesnego, autorskiego kina amerykańskiego. W przypadku jej najnowszego dzieła nie sposób ukryć porównań do jej poprzednich artystycznych dokonań. Po raz kolejny akcja toczy się w jej ukochanym Oregonie. Ponownie, oddaje głos tym najbardziej pokrzywdzonym przez system, żyjącym na marginesie społeczeństwa, nieskutecznie walczącymi z zastaną rzeczywistością. Mimo, że bohaterowie prowadzą życie na początku XIX wieku, ich problemy są bardzo aktualne. Kanwą do powstania filmu była powieść Jonathana Raymonda „The half-life”, który ponownie został współautorem scenariusza razem z reżyserką. Podobnie, autorem fotografii został Christopher Blauvelt realizujący wcześniej zdjęcia do Night Moves, Meek’s Cutoff czy Kobiecego świata. Po raz kolejny przy współpracy z Blauveltem, obraz nie został zrealizowany w tradycyjnym wymiarze 16:9, a w zbliżonym do kwadratu aspekcie 4:3. Jak powiedziała Reichardt w rozmowie z reżyserem Parasite z Bongiem Joonem Ho: „Naprawdę lubię kompozycję kwadratu. Na górze i na dole pozostaje miejsce na drzewa, a na zbliżeniach wygląda to bardzo dobrze. A do tego dochodzi ekonomia: to nie jest uchwycenie wielkich krajobrazów, ale ludzi, którzy mają bardzo małe życie.” Tym razem stworzyli jednak malowniczy obraz, gdzie mamy szansę blisko poznać bohaterów, ich intencje, relacje, tęsknoty i pragnienia.

Tłem do opowiedzenia ponadczasowej przypowieści o przyjaźni stały się zachwycające tereny zielonego Oregonu. Reżyserka podczas tworzenia filmu inspirowała się malarstwem Winslowa Homera i Frederica Remingtona, tworzących fascynujące krajobrazy starego Zachodu. Widać to w spokojnych kadrach, długich, ciasnych zbliżeniach, powolnych ruchach kamery i naturalistycznej kolorystyce. Zieleń i otwarta przestrzeń lasu kontrastuje z ciasnym, nieuporządkowanym wnętrzem chatki. Piękny, przestronny dom właściciela ziemskiego zostaje zestawiony z życiem jego podwładnych – w ciemnych barach i na brudnych, zatłoczonych targowiskach. 

Pierwszą krowę otwiera cytat „Ptak gniazdo, pająk sieć, człowiek – przyjaźń.” pochodzący z wiersza Williama Blake’a, będącego niewielkim zwiastunem tego, co wkrótce zobaczymy. Historię czystej przyjaźni, poszukiwania swojego miejsca w niepewnym momencie historii i nauki życia w zgodzie z naturą. To jednak nie koniec analogii. Ten sam utwór zainspirował polską noblistkę Olgę Tokarczuk do nazwania jednej z jej powieści cytatem „Prowadź swój pług przez kości umarłych”. Porównania są nieprzypadkowe. Zarówno Blake w swojej nihilistycznej wizji, jak i Tokarczuk i Reichardt zwracają uwagę na działalność człowieka pełną przeciwności i niejasnych granic dobra i zła. Według Blake’a „przyciąganie i odpychanie, rozum i energia, miłość i nienawiść, są niezbędne do ludzkiej egzystencji”. 

Kelly Reichardt z ogromną wrażliwością odczarowuje gatunek westernu i zazwyczaj prezentowanej w nim toksycznej męskości. Zamiast walki z rdzennymi mieszkańcami Ameryki, strzałów broni palnej i wartkiej akcji, otrzymujemy ponadczasową opowieść o łączącej ponad wszelkimi przeciwnościami przyjaźni, braterskiej miłości i porozumieniu dusz. King Lu i Cookie z niezwykłą gracją igrają z obecnym systemem, przyprawiając widza o szybsze bicie serca, za każdym razem kiedy próbują przedłużyć produkcję ciasteczek o jeden dzień, z góry będąc na straconej pozycji. Oprócz niełatwej tematyki nierówności społecznych, reżyserka podejmuje w swoim filmie również problematykę rasizmu i eksploatacji środowiska przez człowieka. King Lu jest jednym z pierwszych chińskich imigrantów. Po roku 1820 pojawi się ich dużo więcej i emigracja do ziemi obiecanej nabierze tempa. Zatrzyma to jednak szybko ustawa o zakazie emigracji do Stanów znana pod nazwą „Chinese Exclusion Act”. Do dziś dyskusja dotycząca tych dwóch państw przesiąknięta jest stereotypami, gdzie Chińczyków postrzega się jako kraj mający na celu zakwestionowanie amerykańskiej władzy i obalenie zasad i wartości, które wyznają Amerykanie. “Historia jeszcze tu nie dotarła”, mówi Lu do Cookie, wyobrażając sobie Oregon jako świat, w którym może on żyć w pełni wolny, poza jakimikolwiek ograniczeniami wynikającymi z czyjegoś pochodzenia czy rasy. To jednak gorzkie pragnienie, które nie sprawdzi się w  zastanej rzeczywistości. 

Zyskujący jednogłośne uznanie krytyków na całym świecie i najbardziej doceniany z dotychczasowych realizacji Reichardt, film jest pogłębioną analizą hierarchii społecznych, zarówno w skali osobistej, jak i globalnej. W bardzo cichych, długich kadrach pomiędzy ciepłymi rozmowami dwójki głównych bohaterów, odkrywamy realny wpływ nierównych szans na czyjeś życie. Chemia na ekranie pomiędzy Orionem Lee grającym King Lu, a Johnem Magaro jest niemal magiczna, widoczna w każdym geście i spojrzeniu. Mężczyźni dbają o siebie wzajemnie, pomagają, marzą wspólnie o lepszej przyszłości jednocześnie zdając sobie sprawę z nieuchronnego końca. Zarówno w wymiarze metaforycznym, jak i dosłownym, to opowieść o ponadczasowych wartościach. Tych, o których tak szybko przypomnieliśmy sobie w pierwszych chwilach kwarantanny. Czy jesteśmy w stanie odwrócić działalność człowieka, na czym budować fundamenty wspólnoty? Odpowiedź została zaszyta w zaciszu lasu w Oregonie. 

REKLAMA