search
REKLAMA
Recenzje

Zawrót głowy (1958)

Kornelia Farynowska

20 lipca 2016

REKLAMA

Gdy obejrzałam Zawrót głowy po raz pierwszy kilka lat temu, film bardzo mi się spodobał. Od tamtej pory widziałam tylko jego fragmenty, zdążyłam trochę zapomnieć, ale miałam takie wrażenie, że „przecież Alfred Hitchcock, w dodatku klasyka, recenzja sama się napisze”. Odpaliłam film… i w ciągu pierwszych trzydziestu minut o mało nie zwichnęłam sobie szczęki, ziewając co chwila.

Tytułowy zawrót głowy to dolegliwość męcząca głównego bohatera, Scottiego (James Stewart), który nabawił się lęku wysokości. Ponieważ policjantowi nie przystoi bać się drabiny, musi odejść z pracy. Wkrótce potem kontaktuje się z nim kolega, który chce go po znajomości zatrudnić do śledzenia żony (Kim Novak). Choć początkowo Scottie jest przeciwny temu pomysłowi, przedstawione okoliczności intrygują go na tyle, że zgadza się wziąć sprawę.

Niebezpiecznie byłoby pisać o fabule coś ponad to, ponieważ dużo tu zwrotów akcji i niespodzianek. Niestety najwięcej w niej romansu – Zawrót głowy, chociaż kwalifikuje się go również jako thriller i dramat psychologiczny, jest jednak przede wszystkim melodramatem. Cechuje go przede wszystkim melancholijny, groteskowy klimat i raczej powolna akcja, zwłaszcza przez pierwsze osiemdziesiąt minut.

kimnovak
Trochę Hitchcockowskiego podglądactwa i słynny szary strój Madeleine

Hitchcock początkowo chciał, aby w roli Madeleine wystąpiła Vera Miles (która w Psychozie grała siostrę Marion Crane). Aktorka była jednak w ciąży, więc reżyser zdecydował się na Kim Novak. I nie da się ukryć, że jest w niej coś, co mnie drażni. Madeleine powinna być nieco tajemniczą i zamyśloną, ale jednak normalną kobietą; tymczasem w wykonaniu Novak jest omdlewającą, enigmatyczną nimfą. Co za tym idzie, fascynacja Scottiego egzaltowaną blondynką (nie zapominajmy, że to Hitchcock) była dla mnie niezrozumiała. W dodatku nie da się ukryć, że ta rola była stworzona do tego, by dobra aktorka zrobiła z Madeleine postać przyciągającą, intrygującą, ale Novak w ogóle nie wykorzystała tej szansy. Nie pomaga fakt, że brakło chemii między nią a Jamesem Stewartem, który zresztą według niektórych opinii w wieku pięćdziesięciu lat był za stary dla dwudziestopięcioletniej wówczas Kim Novak. Podobnego zdania był sam reżyser, który nie dość, że również uważał, że źle obsadził aktorkę, to jeszcze obwiniał Stewarta za porażkę filmu.

Zawrót głowy nieszczególnie spodobał się krytykom. Dostał początkowo oceny, które można przyjaźnie nazwać „mieszanymi”. Obecnie jednak uważa się go za jeden z typowych, klasycznych hitchcocków – zawiera bowiem wszystkie elementy charakterystyczne dla twórczości reżysera. Przedstawia ciekawe studium psychologiczne jednostki, postać Scottiego przechodzi bowiem przemianę; jest tu dużo napięcia; jest także dużo zagadki i niepewności; mamy też hitchcockowską blondynkę w roli głównej (i drugą w tle). Hitchcock powiedział kiedyś, że Zawrót głowy to jeden z jego ulubionych filmów; zostawił go zresztą w testamencie swojej córce wraz z czterema innymi swoimi produkcjami (Człowiek, który wiedział za dużo, Okno na podwórze, Sznur i Kłopoty z Harrym), gdy odkupił do nich prawa. W rezultacie przez trzydzieści lat mówiono o nich jako o „pięciu zagubionych hitchcockach” – ponownie wyświetlono je w kinach dopiero koło roku 1984, po trzydziestoletniej przerwie.

20160715175326
I również słynne ujęcie z Madeleine w muzeum Podobno Hitchcock spędził tydzień kręcąc tę kilkusekundową scenę by mieć dobre światło

Zawrót głowy znany jest również z techniki filmowania nazywanej dolly zoom – Hitchcockowi zależało na tym, by w scenach, gdy Scottie spogląda w dół, widzowie poczuli się tak samo jak bohater. Chciał wykorzystać takie ujęcie już w Rebece, ale nie było wówczas odpowiedniej technologii. Pomysł, jak sobie z tym poradzić, przyszedł mu do głowy, gdy zemdlał podczas przyjęcia. Jego realizacją zajął się Irmin Roberts, który za pomocą obiektywu przybliżał obraz, ale równocześnie kamerą odjeżdżał do tyłu. Jest to prosty i skuteczny zabieg, ale w tamtych czasach był też drogi – nakręcenie kilku sekund kosztowało dziewiętnaście tysięcy dolarów.

Nie da się ukryć, że Zawrót głowy jest filmem kultowym. Wymienia się go często wśród dzieł, które należy znać, wymienia się go jako jednego z tych najlepszych hitchcocków i wymienia się go jako film, który dostarcza sporo materiału do solidnej analizy pod każdym względem. Hitchcock zadbał bowiem także o odpowiednią dawkę symboliki i dwuznaczności (w fabule również, więc na forach jest sporo dyskusji o tym, czy wydarzenie A lub B to niedopatrzenie, nieścisłość czy zabieg celowy). Tak jak mówiłam jednak – Zawrót głowy to przede wszystkim melodramat z przeważającym wątkiem miłosnym. Za pierwszym razem oglądało mi się go bardzo dobrze, a za drugim o mało nie zasnęłam, mimo że lubię filmy Hitchcocka, a akurat słabo pamiętałam akcję. Brytyjski mistrz suspensu dążył raczej do trzymania widza w napięciu, więc mam nadzieję, że przynajmniej was opowieść o policjancie z zawrotami głowy nie przyprawi o nudności tak jak mnie.

REKLAMA