search
REKLAMA
Nowości kinowe

THE WALK. SIĘGAJĄC CHMUR

Maciej Niedźwiedzki

4 października 2015

REKLAMA

Wyczyn Philippe’a Petit to filmowy samograj. Ta historia ma wszystko. Przebojowego, wyjątkowego głównego bohatera, marzyciela a takich kino uwielbia. Zwieńczona jest spektakularnym przedsięwzięciem, niezwykle ryzykownym i jeszcze bardziej efektownym. Poprzedzają ją długie przygotowania i przekręt w duchu heist movie. Najbardziej nieprawdopodobne jest, że to naprawdę się wydarzyło. Z tych elementów nie może powstać zły film. Powstaje natomiast znakomity, gdy w jego wyreżyserowanie zaangażuje się wracający do wysokiej formy Robert Zemeckis.

[quote]The Walk. Sięgając chmur jest nie mniej emocjonujący niż słusznie nagrodzony Oskarem, rewelacyjny dokument Człowiek na linie z 2008 roku, opowiadający o tym samym wydarzeniu.[/quote]

Reżyser Forresta Gumpa przyjął podobną narracyjną strategię. Śledzimy Philippe’a (Joseph Gordon-Levitt) od jego pierwszych osiągnięć, od momentu, gdy jako dziecko zapragnie zostać linoskoczkiem, poprzez kolejne stawiane sobie wyzwania, aż do oklasków, gdy pod koniec jest wyprowadzany z amerykańskiego wieżowca przez policję. Nawet przechodząc na linie między wieżami Notre-Dame Petit nie zaspakaja swoich ambicji. Dla niego to wciąż za nisko. Dopiero gdy w jednej z francuskich gazet przeczyta artykuł o budowanych w Nowym Jorku wieżowcach World Trade Center uzna, że tylko tam urzeczywistni swoje marzenie. W tej samej chwili wyrywa kartkę z czasopisma i od razu zaczyna planować, jak dokonać niemożliwego.

b

Zemeckis nad światem Petita roztacza aurę nostalgii. Przedstawia świat takim, jak wyobraża sobie go główny bohater. Przetwarza przez jego wrażliwość. Paryż lat 70. wygląda jak idylliczna kraina, pełna barw i optymizmu. Początkowa czarno-biała sekwencja pomału nabiera kolorów: od detali po całe otoczenie. To czyste i zadbane wyśnione miasto, to samo które oglądaliśmy w Amelii czy Ratatuju. Zemeckis w tkankę filmu dodatkowo wplata elementy wyobrażone przez Philippe’a. Reżyser odcina się od tonu wcześniejszego reportażowego dokumentu, przyjmuje zupełnie inną perspektywę. Bardziej od faktów interesuje go fikcja – to, jak siebie i świat postrzega główny bohater. Zemeckis wygrywa.

W klimatycznie oświetlonych knajpkach panuje romantyczny nastrój, wokół ulicznych artystów zbiera się euforycznie reagująca publiczność. To tam Philippe zyskuje pierwszych fanów swojego talentu. Później zaprzyjaźnia się z właścicielem okolicznego cyrku, Rudym (Ben Kingsley), który staje się jego mentorem i wychowawcą. Pod jego skrzydłami posiądzie konieczną wiedzę i umiejętności: jak prawidłowo mocować linę, jak utrzymać fizyczną i duchową równowagę.

Annie (Charlotte Le Bon) and Philippe Petit (Joseph Gordon-Levitt) in TriStar Pictures' THE WALK.

Philippe krok po kroku dorasta, jego fantazje zaczynają nabierać realnych kształtów. Szybko zacząłem mu kibicować. To za sprawą bardzo dobrej roli Gordon-Levitta. Aktor momentami gra na granicy szarży, bezbłędnie wyraża determinację głównego bohatera. Potrafi być despotyczny wobec swojej załogi, ale również jednym gestem natchnąć ich i zainspirować. Aktor przekonująco wyraża motywacje i charakter Petita, który jest lekkoduchem i marzycielem, osobą impulsywną i mającą w sobie coś z szaleńca. To z jednej strony dynamiczna postać, nieustannie będąca w ruchu, ale też obdarzona wewnętrznym spokojem i konieczną w decydujących momentach równowagą. Gordon-Levitt z niezwykłą sprawnością łączy te wszystkie cechy.

[quote]Od premiery Grawitacji nie było też w kinach filmu, który lepiej korzystał z technologii 3D.[/quote]

Zemeckis wspaniale inscenizuje wszystkie sekwencje, kreatywnie wykorzystuje głębie ekranu. Z pomocą trójwymiaru podkreśla skalę tego wydarzenia. Większość scen rozgrywa się w otwartej przestrzeni, co służy tej technologii. Unika również efekciarstwa i tanich sztuczek w rodzaju rzucania nam przypadkowych przedmiotów przed sam nos. The Walk nakręcony jest z klasą i wyczuciem. Fragmenty rozgrywające się w Paryżu imponują plastyką i ciepłem, a sekwencje nowojorskie utrzymane są w chłodnej, niebieskawej tonacji. Wieńczący film spacer po linie jest już mistrzostwem operatorki. Należy wspomnieć, że za zdjęcia odpowiadał Dariusz Wolski, który w tym roku może spodziewać się Oskarowej nominacji za The Walk bądź równie udanego Marsjanina.

b

W najlepszych filmach Roberta Zemeckisa zawsze odczuwam nie do końca określoną magię. Jest ona obecna w Forreście Gumpie, w Cast Away czy w Powrocie do przyszłości. Ten reżyser potrafi nasączyć swoje filmy niespotykanym ciepłem, czarem i niezwykłością, sprawić, że mam wrażenie obcowania ze swoistą metafizyką. Drzemie w nich jakaś moc, która zawsze mnie przyciąga. Zemeckis umie stworzyć kino osobliwie patetyczne, magnetyczne i przesiąknięte magicznym realizmem. Ma rozpoznawalną autorską kreskę i emocjonalny zmysł, czysto, bez żadnego fałszu, trafia w każdy dramatyczny ton. Niezwykle dużo dodaje również subtelna muzyka Alana Silvestriego, stałego kompozytora reżysera Lotu. 

Kino Zemeckisa ma wielkie, inspirujące momenty. Zauważam je również w The Walk. Sięgając chmur. Choćby w chwili, gdy Philippe stawia pierwszy krok na rozciągniętej między wieżami WTC linie. Mgła zaczyna otaczać głównego bohatera, który nabiera powietrza i rusza naprzód. Trudno wtedy nie spaść z fotela.

korekta: Kornelia Farynowska

cinema

Maciej Niedźwiedzki

Maciej Niedźwiedzki

Kino potrzebowało sporo czasu, by dać nam swoje największe arcydzieło, czyli Tajemnicę Brokeback Mountain. Na bezludną wyspę zabrałbym jednak ze sobą serię Toy Story. Najwięcej uwagi poświęcam animacjom i festiwalowi w Cannes. Z kinem może równać się tylko jedna sztuka: futbol.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA