search
REKLAMA
Recenzje filmów, publicystyka filmowa polska, nowości kinowe

Chaika

Filip Jalowski

30 listopada 2012

Filmorg - grafika zastępcza - logo portalu.
REKLAMA

„Chaika” to film raczej namalowany, aniżeli opowiedziany. Słów w nim niewiele, a jeśli padają, to informują nas o tym, o czym już dawno dowiedzieliśmy się od pięknych, ale i surowych krajobrazów pogranicza Rosji i Kazachstanu.

 

„Chaika” znaczy w języku polskim tyle, co mewa. Wśród marynarzy nazwa morskiego ptaka przybiera nowe znaczenie. Mianowicie, mianem „mewek” określa się prostytutki, które umilają czas cumującym do portu mężczyznom. W ten sposób zarabia na życie główna bohaterka filmu, Ahysa. Wędrówki od kajuty do kajuty, opary alkoholu unoszące się w powietrzu i ciągłe poniżenia doznawane ze strony marynarzy powodują w dziewczynie pęknięcie. Pojawiają się łzy, zagubienie i refleksja, że trzeba z tym jak najszybciej skończyć. W dodatku, Ahysa spodziewa się dziecka. I tu, jakby się zdawało, zamyka się błędne koło – dziecko i matka muszą jeść, na jedzenie należy zarobić, a jedyną drogą zarobku jest dla Ahysy prostytucja. Dziewczyna zdaje sobie sprawę z sytuacji, lecz – mimo wszystko – postanawia definitywnie opuścić pokład i spróbować żyć inaczej. Wtedy na jej drodze pojawia się Asylbek, który również postanowił pożegnać się z morzem i odwiesić na hak marynarski mundur.

Od tego momentu „Chaika” zmienia się w historię miłosną. Nie mamy jednak do czynienia z klasycznym love story, w którym zakochani, w akompaniamencie muzyki Francisa Laia, przerzucają się ironicznymi tekstami i spacerują po parkach. „Chaika” to po trosze opowieść o miłości, po trosze rzecz o poszukiwaniu własnego miejsca, po części film o wyobcowaniu i samotności, które spowodowane są brakiem porozumienia z drugim człowiekiem.

Tłem dla błądzenia głównych bohaterów jest surowa natura pogranicza Rosji i Kazachstanu. Szybko okazuje się jednak, że tło staje się równoznaczne z treścią filmu. Scenografia Giorgiego Tordii oraz zdjęcia Gorki Gómeza Andreu są w rzeczywistości odbiciem wewnętrznych światów bohaterów „Chaiki”. Znacząca część kadrów przedstawia samotne postacie, często odwrócone plecami do obiektywu kamery, zdominowane przez pusty krajobraz. Na pogłębienie nastroju pustki wpływa niskie nasycenie barw, które sprawia, że obraz w wielu momentach odbiera się jako zbliżony do odcieni szarości oraz przewaga barw zimnych, które jedynie raz na jakiś czas przełamane zostają ciepłem paleniska. W momencie, kiedy kadr się zapełnia, to panuje w nim nieład. W jego obrębie pojawiają się zdezelowane chałupy, zniszczone sprzęty gospodarcze, czy też skorodowane pozostałości jakichś większych i bliżej niedefiniowalnych konstrukcji. Zestawienie nieładu, powstałego przez działalność człowieka, z pustką natury wywołuje jednoznaczne odczucia. Bohaterowie zapełniający kolejne klatki filmu są zagubieni, poszukują się na nowo wśród zgliszczy, próbują przełamać chaos (efekt potęguje dyskretny, lecz niemal nieprzerywany ruch kamery).

Widz nie otrzymuje jednoznacznej odpowiedzi na to, czy w świecie „Chaiki” jest możliwe odnalezienie drogi do harmonii, uwolnienie się od surowego świata pustki i rozkładu. Nieustannie błądzi Ahysa, Asylbek, jego rodzina, a także Tursyn (dziecko Ahysy), który – już jako mężczyzna – próbuje uporządkować swoje życie i odnaleźć korzenie wśród kazachskich stepów. Zdaje się jednak, że mimo wszechobecnej beznadzei istnieją szanse na szczęście. Trzeba jedynie odnaleźć drabinę, po której należy się wspinać.

 

REKLAMA