search
REKLAMA
Anime

PODNIEBNA POCZTA KIKI (1989)

Adam Łudzeń

28 grudnia 2017

REKLAMA

Po ostatnim wielkim dziele Hayao Miyazakiego (Spirited Away – statuetka Oscara za najlepszy film animowany – wielkie brawa!) przyszedł czas na nadrabianie zaległości i zapoznanie się z nieco starszymi dziełami tego japońskiego reżysera. Podniebna poczta Kiki to kolejna wspaniała, czarująca opowieść, pełna magii, ciekawych bohaterów i wydarzeń. Wbrew pozorom – nie jest to historia przeznaczona dla dzieci, również starsi widzowie znajdą coś dla siebie.

Tytułowa mała czarownica – Kiki – wyrusza w świat. Jak każe zwyczaj – wyrusza w wielu 13 lat w poszukiwaniu miasta bez czarownicy (bowiem każde miasto powinno mieć własną). Zarówno podczas podróży, jak i już na miejscu przeżywa wiele ciekawych przygód. Początkowo wielkie, zaludnione miasto jest zupełnie obojętne w stosunku do naszej małej, uroczej czarownicy. Jednak z czasem zyskuje ona zaufanie i przyjaźń mieszkańców, szczególnie pewien chłopiec jest nią wręcz zafascynowany. Kiki zostaje przygarnięta przez bardzo miłą panią pracującą w piekarni. Jednak aby zarobić na życie – czarownica zakłada własną firmę zajmującą się… ekspresowym dostarczaniem przesyłek. Warto jeszcze wspomnieć, że Kiki podróżuje wraz ze swoim kotem, i jak na czarownicę przystało – kot jest czarny rzecz jasna. Nawiasem mówiąc – obok głównej bohaterki to druga najciekawsza postać filmu i największy dostawca świetnego humoru.

Piękno filmów Miyazakiego leży w kilku podstawowych czynnikach, powtarzających się w kolejnych dziełach reżysera. Pomijam już nawet całe wykonanie techniczne, nota bene bardzo podobne we wszystkich produkcjach – chodzi o wygląd i konstrukcję wszelkich postaci, jak i ich zachowanie. Animacja, soczyste rysunki – wszystko dopracowane do najmniejszych szczegółów. Muzyka – tak ważny element anime – tutaj po raz kolejny piękna, charakterystyczna, wyrazista. Stało się to ponownie dzięki jednemu ze stałych współpracowników pana Hayao – Joemu Hisaishiemu. Ale największe piękno Podniebnej poczty Kiki leży w szczegółach. To właśnie niesamowite szczegóły bawią, przyciągają uwagę do ekranu i czynią film jeszcze bardziej atrakcyjnym. Kiki wybiega z domu, po drodze potyka się, zupełnie bez powodu – niby nic takiego, a jednak coś w tym jest. Czym byłaby kolejna scena biegnącej w pośpiechu dziewczynki? Przecież można taką scenę urozmaicić!

I tak jest z większością scen w tym filmie. Nieraz – gdy wydaje się, że nic istotnego na ekranie się nie dzieje – wystarczy spojrzeć gdzieś na drugi plan, gdzie albo kot Kiki wyprawia cuda, albo inne postacie robią coś ciekawego. Wszystko bardzo ładnie i miejscami dość realistycznie animowane. Humor – kapitalny humor – tego produkcjom Miyazakiego nie brakuje. W Podniebnej poczcie Kiki na pierwszy humorystyczny plan wysuwa się czarny kot głównej bohaterki o wdzięcznym imieniu Jiji. Nie dość, że głos ma podłożony perfekcyjnie (zresztą jak wszystkie podłożone głosy w filmie), to wszystko, co robi na ekranie, powoduje zdrowy śmiech! Nie wyobrażam sobie świetności tego filmu bez wspomnianego kota. Brawa dla twórców za stworzenie tak wyrazistej i – co najważniejsze – śmiesznej postaci.

Co tu więcej pisać – bardzo dobry film, miejscami mała rewelacja. Idealnie oderwanie się od wszystkich poważnych anime, gdzie strzelaniny, walki i brutalność goszczą non-stop na ekranie, a krew leje się na prawo i lewo. Podniebna poczta Kiki to ciepła i pogodna historia, bawi i daję wielką rozrywkę każdemu, potrafi nawet zauroczyć – bez względu na wiek i gust filmowy. Nie jest to może coś wielkiego i oryginalnego, bo sam temat już wiele razy był eksploatowany na ekranach. Ale sposób przedstawienia wydarzeń – to już zupełnie inna bajka. Kiki jest słodka (choć czasem nieco niezdarna, nieporadna i nieśmiała), a jej kot kapitalny.

Hayao Miyazaki nie przez przypadek nazywany jest papieżem anime. Każda jego produkcja emanuje czymś niepowtarzalnym, każdy jego film ma w sobie coś magicznego. Przygody małej czarownicy stawiam na trzecim miejscu z obejrzanych dzieł pana Hayao, zaraz po Spirited Away i Księżniczce Mononoke. Bardzo mocna, solidna “ósemka” – choć do oceny rzędu 8,5 naprawdę blisko. A wszystkim sceptykom anime – aby przekonali się to tego gatunku – polecam rozpoczęcie przygody z japońską animacją właśnie od filmów tego reżysera.

Tekst z archiwum film.org.pl.

REKLAMA