search
REKLAMA
Znalezione w sieci

Quentin Tarantino recenzuje

Jerzy Babarowski

20 września 2013

REKLAMA

 

Quentin Tarantino należy do nielicznej grupy filmowców, którym udało się przebić do reżyserii przez pisanie oraz szeroko pojęte geekostwo filmowe. To rzadki przypadek – reżyserzy zazwyczaj wywodzą się ze środowiska fotografów, montażystów, specjalistów od efektów specjalnych, czasem operatorów – ale rzadko pisarzy. Tarantino jest dowodem, że ryzyko popłaca i że czasem warto powierzyć laikowi, który nie wie za bardzo jak działa kamera jakiś film.

Często bywa, że tego typu twórcy zajmowali się w przeszłości amatorską bądź nawet profesjonalną (jak np. w przypadku Michaela Haneke) krytyką filmową – co jest naturalne, zważywszy na to, że zawsze kochali dwie rzeczy: pisanie i filmy. Ze wszystkich znanych mi amerykańskich reżyserów Tarantino jest tym, który w świecie krytyki filmowej zawsze tkwił najgłębiej. Zresztą sam wielokrotnie zapowiadał, że gdy nakręci już wszystkie filmy, które chce to będzie pisać książki naukowe o kinie. Wsieci można też odnaleźć wywiad z nim oraz paroma zawodowymi krytykami rozprawiającymi o sezonie filmowym 1997 (nawet chyba wrzucaliśmy ten klip tutaj do Znalezionych), ale wiele jego wypowiedzi wyłonionych z przestrzeni wielu lat wskazuje na jego głębokie przywiązanie do sztuki pisania o kinie.

Tarantino jest jej oddany do tego stopnia, że przez jakiś czas miał nawet własną audycję radiową, w której zajmował się recenzowaniem nowości kinowych. Dwie z tych recenzji są dostępne na Youtube i przedstawiamy je poniżej:

https://www.youtube.com/watch?v=uIWbYZH-apY

https://www.youtube.com/watch?v=qmWNJl0wCzc

REKLAMA