search
REKLAMA
Artykuły o filmach, publicystyka filmowa

Szybka Piątka #29 – Najlepsze filmowe czołówki

REDAKCJA

9 stycznia 2016

REKLAMA

Filmowcy bardzo szybko zorientowali się, że napisy początkowe (jeśli takowe w filmie się znajdują) nie muszą pełnić tylko i wyłącznie funkcji informacyjnej. Mogą natomiast stanowić często wręcz samodzielną, zamkniętą całość. To często skomplikowane, wyszukane grafiki, w których ozdobna czcionka jest najmniej istotnym elementem. Czołówki mają wprowadzić widzów w klimat filmu, w skondensowanej dawce oddać nastrój danej produkcji. Czasami zdarza się, że są wręcz najlepszą, najwartościowszą pod względem artystycznym, częścią oglądanego tytułu. Prawdopodobnie w tej kategorii moglibyśmy umieścić sporo czołówek Bondów. Nikt jednak nie powinien mieć wątpliwości, że to niezwykle ważny fragment każdego filmu. To wtedy autorzy filmu wyciągają do nas rękę i mają wzbudzić w nas zainteresowanie, wprowadzają w stworzony przez siebie świat. To od czołówki bardzo często zależy czy zechcemy się w danej historii zanurzyć.

Zachęcamy do wpisywania w komentarzach waszych Szybkich Piątek.

https://www.youtube.com/watch?v=38lWxFNzCas

Jacek Lubiński

1. Batman

Kamera powoli zapuszcza się w skryte mrokiem skalne korytarze, a na ekranie pojawiają się kolejno żółte napisy w takt marszowych fanfar Danny’ego Elfmana. Śledzi się to z ogromnym zainteresowaniem, bo wszystkie części składowe przykuwają uwagę, hipnotyzują wręcz. A kiedy na końcu okazuje się, że “przechadzaliśmy się” logiem tytułowego herosa, po plecach przebiega dreszcz ekscytacji. Moc prostoty.

2. GoldenEye

Moja ulubiona bondowska czołówka. Poniekąd ze względu na duży sentyment do filmu, ale też jest ona po prostu niesamowicie plastyczna, piękna. Mieniąca się złotem i czerwienią, radująca serce kobiecymi kształtami i bawiąca się elementami upadłego ustroju, doskonale oddaje ducha filmu, świetnie spaja jego prolog z faktyczną fabułą. No i fenomenalna piosenka Tiny Turner w tle. Palce lizać.

3. Pan życia i śmierci

Poniekąd intro lepsze od samego filmu. Te trzy minuty, które ukazują podróż naboju od momentu jego wyprodukowania do śmiertelnej chwili, w której spełnia swoją rolę, przekazuje nam w zasadzie całe clou tej produkcji. Małe arcydzieło.

4. Azyl

Fincher wyraźnie odwołuje się tutaj do Hitchcocka i czyni to już w wielce klimatycznych napisach początkowych, w których to widzimy listę płac zawieszoną nad dużą metropolią. Olbrzymie, milczące litery są niczym niewzruszeni obserwatorzy naszego codziennego życia, ponurzy świadkowie wydarzeń, których nie możemy (albo nie chcemy) dostrzec. Niby nic, ale jest w tym jakaś nieprzenikniona aura fatum, która podskórnie wywołuje u widza dyskomfort. Pikanterii dodaje także rytmiczny, przywołujący na myśl uciekający czas temat główny od Howarda Shore’a. Proste, ale magnetyzujące.

5. cykl Różowa Pantera

Począwszy od oryginalnego filmu z 1963 roku, każdy następny z serii – wliczając w to również Strzał w ciemności, Inspektora Clouseau oraz dwa współczesne remake’i – zawiera w sobie wisienkę na torcie w postaci animowanej czołówki. Zabawne mini-filmiki, które przypominają nieco kreskówki, jakie w dawnych czasach puszczało się w kinach przed właściwym seansem, to dziś klasyka filmowego preludium. Bezpośrednio przyczyniły się one zresztą do samodzielnego funkcjonowania różowego, wyrośniętego kota. Nie sposób nie lubić.

bonus: saga Gwiezdnych wojen – za ryjące pamięć dziecka, ogromne, żółte napisy przemykające znienacka po rozgwieżdżonym niebie, w rytm potężnej muzyki Johna Williamsa. Gacie mokre za każdym razem.

Maciej Niedźwiedzki

1.Batman

No tak. To najlepsze, najbardziej klimatyczne napisy początkowe, jakie zrodziło kino. Za każdym razem z ekranu bije tak samo wielka tajemnica, mrok i majestat (muzyka Elfmana!). To podróż przez DNA Batmana. Rzecz absolutnie genialna.

2.Siedem

David Fincher słynie z przebojowych, plastycznie intrygujących czołówek. Napisy początkowe Siedem doskonale wprowadzają w duszny klimat filmu, uderza agresywna, niedająca spokoju muzyka i dostajemy subtelny wgląd w postać seryjnego mordercy. Wiele Fincherowi udało się tutaj osiągnąć.

3. Toy Story

To może nic nadzwyczajnego. Seria ujęć, gdy młody Andy bawi się Chudym i zabawkami. I “Ty druha we mnie masz”. Magia. Siła nostalgii jest tak wielka, że muszę umieścić tę sekwencję w tym zestawieniu.

4.Dziecko Rosemary

Ah, ta przerażająca kołysanka i różowe napisy. Roman Polański jest mistrzem w budowaniu nastroju niepokoju i osaczenia. Jeśli słyszę nazwisko tego reżysera, to od razu w uszach zaczyna mi grać utwór Komedy. To gigantyczne, ale niepozorne wprowadzenie do filmu. Ciarki przechodzą po plecach, choć wydaje się, że wszystko ma się pod kontrolą.

5.Pulp Fiction

Klasa. W prostocie siła. Przebojowy podkład muzyczny, czarne tło i wielkie nazwiska wielkich aktorów wyświetlane w jaskrawym pomarańczowym kolorze. Nic więcej nie potrzeba, by przykuć moją uwagę na ponad dwie godziny.

Darek Kuźma

1. Zawrót głowy

Hipnotyczna, tajemnicza, wwiercająca się wraz z muzyką Herrmanna w umysł i nie opuszczająca go aż do tragicznego finału – czołówka do “Zawrotu głowy” to cały film w pigułce i jednocześnie autonomiczne dzieło.

2. Obcy – 8. pasażer “Nostromo”

Uwielbiam “Obcego” nie tyle za aspekty horrorowe, ile za ekscytujące science-fiction o eksploracji kosmosu i podróży w nieznane, a ta relatywnie prosta, acz wielce wymowna czołówka świetnie wprowadza w ten klimat.

3. Dziewczyna z tatuażem

Napisy początkowe każdego filmu Finchera są małymi dziełami, ale w tym przypadku reżyser przeszedł samego siebie, tworząc enigmatyczną czołówkę, która wraz z “Immigrant Song” doprowadza zmysły do szaleństwa.

4. Watchmen. Strażnicy

Czasy się zmieniają, Bob Dylan się starzeje, ale ta fenomenalna czołówka staje się z biegiem lat jeszcze lepsza. Intertekstualna zabawa w chowanego z historią i popkulturą, która ma więcej smaczków niż niejeden dobry film.

5. Absolwent

Dźwięki ciszy na zewnątrz, cicha wściekłość wewnątrz, a to wszystko widoczne w oczach wymijanego przez ludzi Dustina Hoffmana; na jednym, prostym ujęciu, połączonym w przypływie geniuszu z kadrem jadącej walizki…

Jan Dąbrowski

1. Zabić drozda

Pomijając znakomitość samej ekranizacji powieści Harper Lee (z nieodzownie zacnym Peckiem i młodym Duvallem), czołówka zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Świadome operowanie czernią i bielą. Zawartość pudełka po cygarach – dziecięcych skarbów – pokazana w dużych zbliżeniach. Mała rączka chwyta kredkę świecową i zamalowuje fragment kartki z zeszytu ujawniając ukryty tam tytuł. Kamera śledząca kreśloną linie, obracająca się wzdłuż krawędzi tarczy kieszonkowego zegarka, drobne monety, gwizdek, szklana kulka. Skoncentrowany na szczegółach, nieskomplikowany początek opowieści. Niby nic nadzwyczajnego, a jednak zapada w pamięć.

2. Pan życia i śmierci

Świetnie pomyślana, dynamiczna i technicznie elegancka czołówka. Jak widać, nawet proces powstawania naboju może zachwycać.

3. Watchmen. Strażnicy

Wyśmienite wprowadzenie przybliżające historię superbohaterów – zgrabny klip, zalewający ekran klimatem, a w tle Bob Dylan – pasuje idealnie. Nawet zupełnie nieobeznany z pierwowzorem odbiorca może zorientować się w specyfice świata, z całym jego łotrowskim urokiem retro i wieloma popkulturowymi nawiązaniami. Świetne wprowadzenie do filmu.

4. Ziarno prawdy

Nigdy bym nie pomyślał, że w polskim kinie (które cenię/lubię/szanuję) z takim polotem zaprojektuje się czołówkę. Wprowadzenie w ruch scen nawiązujących do obrazu ilustrującego mord rytualny za pomocą animacji komputerowej – w duchu czołówek Davida Finchera. Rozmazane, dynamiczne, nieco komiksowe elementy nie dość, że działają na wyobraźnię, to oddają bogactwo niezdrowych wyobrażeń, pełnych przemocy i zwyrodnienia. Doskonałe otwarcie kryminału, krótka podróż przez krwawe labirynty, okraszone niezłą muzyką.

5. Batman (1989)

Nie da się ukryć – arcydzieło. Wcale nie trzeba wyszukanego CGI, żeby zrobić świetną, wprowadzającą nastrój czołówkę – wystarczy wizja i polot.

Radosław Pisula

1. Dziewczyna z tatuażem 

Fantastyczny projekt, dzika energia, siedzące w głowie dźwięki Immigrant Song oraz wspaniała de(kon)strukcja ery technologicznej. Absolutna perfekcja z miejsca przykuwająca do ekranu. Dodatkowo to najlepsze intro filmu z Bondem.

2. Superman Powrót 

Otwarcie oryginalnego Supermana podrasowane sztuczkami CGI, które jeszcze mocniej pozwala wczuć się w dynamiczną a jednocześnie niezwykle poetycką podróż przez kosmos – podkreślą fantastyczną muzyką Johna Williamsa, na której wychowuje się kolejna generacja kinomanów. Jedyny naprawdę dobry element tego filmu.

3. Funny Games 

Zawał. Haneke to kawał perfidnego wirtuoza w operowaniu emocjami widzów. Musiało minąć dobre kilka lat, żeby Dom w środku lasu po raz kolejny wykorzystał ten błyskotliwy zabieg. I znowu zawał.

4. Kiss Kiss Bang Bang 

Idealne zespolenie klasycznej zabawy wprowadzeniem w stylu Saula Bassa i destylacja elementów kina noir, podkreślone wspaniałą jazzowa nutą. Owoc pełnej namiętności miłości do gatunku.

5. Butch Cassidy i Sundance Kid 

Samo intro nie robi może największego wrażenia, ale niewiele jest piosenek tak pozytywnie nastrajających do seansu jak Raindrops Keep Fallin’ on My Head.

 

Rafał Oświeciński

1. Pan Życia i Śmierci

Nie wiem czy najlepsza w historii, ale gdy myślę o czołówkach filmów, to jako pierwsza – natychmiastowo i automatycznie – przychodzi mi na myśl produkcja nabojów.

2. Dziewczyna z tatuażem

Film taki sobie (bo dość odtwórczy biorąc pod uwagę wersję szwedzką), ale czołówka to… czołówka XXI wieku. Fincher to mistrz świata. Taka muzyka (Led Zeppelin w wersji Trenta Reznora), takie zdjęcia, animacje. Opad szczęki do samej podłogi.

3. The Royal Tenenbaums

100% Wesa Andersona w Wesie Andersonie. Symetrycznie, ironicznie, zachwycająco. To czołówka, po której wiesz, z jakiego typu filmem masz do czynienia.

4. Se7en

Czołówka, która zainspirowała setki twórców horrorów i kryminałów. Czegoś takiego wcześniej nie było – genialne, intrygujące i innowacyjne pod każdym względem.

5. Watchmen

Jedna z najlepszych ekranizacji komiksu i najlepszy film Zacka Snydera – z kapitalną czołówką i Bobem Dylanem w tle. Klasyk!

Krzysztof Walecki

1. Lśnienie

Jedna z najbardziej niepokojących czołówek w historii kina. A przecież obserwujemy tylko jezioro, lasy, górzyste tereny oraz drogę, na końcu której czeka hotel Overlook. Ale wykorzystanie Dies Irae na ścieżce dźwiękowej w tej scenie oraz nietypowe użycie napisów początkowych (przewijają się przez cały ekran, od góry do dołu) sprawiają, że oglądanie podróży Jacka Torrence’a w celu odbycia rozmowy o pracę zmienia się w pełne podskórnego lęku doświadczenie. I tak jest za każdym razem, gdy oglądamy arcydzieło Kubricka.

2. Szklana pułapka 3

Nowy Jork budzi się ogrzany porannymi promieniami słonecznymi, a tytuł filmu mocno i dynamicznie wskakuje na ekran w rytm piosenki Summer in the City zespołu The Lovin’ Spoonful. Innych napisów początkowych brak. Pełna energii piosenka trwa w najlepsze ukazując tętniące życiem miasto, dopóki nie zostaje przerwana niespodziewaną eksplozją. Żaden film akcji nie ma tak dobrego wprowadzenia.

3. Sok z żuka

Czołówka do Batmana, również w reżyserii Tima Burtona, jest wspaniała, ale wydaje się konsekwentnym następstwem tego, co już mogliśmy zobaczyć w prologu jego wcześniejszej czarnej komedii fantastycznej. Kamera obserwuje z lotu ptaka małe amerykańskie miasteczko – piękne domy, czyste ulice, dużo zieleni – tylko po to, aby na samym końcu zatrzymać się na domu głównych bohaterów. Jest wielki, nietypowy, stoi na wzgórzu i nagle na dachu pojawia się… pająk. Wtedy dopiero orientujemy się, że przez cały ten czas obserwowaliśmy makietę. Całość okraszona jest wariacką muzyką Danny’ego Elfmana, która idealnia wprowadza nas do świata pełnego duchów i sztucznych światów.

4. Mission: Impossible

Zaczyna się oczywiście od zapałki zapalającej lont i klasycznego motytu przewodniego w rewelacyjnej interpretacji Adama Claytona i Larry’ego Mullena czyli panów z U2. Ale reżyser pierwszej części cyklu, Brian De Palma, robi coś, co wielu uznałoby szczyt przesady, umieszczając w czołówce fragmenty nadchodzącego filmu. Ma to posmak serialu, na podstawie którego przecież Mission: Impossible powstał, ale w produkcji kinowej wygląda to niezwykle. Prawie jak zwiastun.

5. cykl Różowa Pantera

Często te animowane czołówki są lepsze od samych filmów. A przecież, nie oszukujmy się – tytułowa Pantera jest wielkim brylantem z oryginalnego filmu, nie zaś sympatycznym zwierzakiem, który na fali popularności napisów początkowych doczekał się własnego serialu. Trudno jednak wyobrazić sobie przygody inspektora Clouseau bez słynnej animacji i równie słynnego motywu przewodniego autorstwa Henry’ego Mancini. Klasa sama w sobie.

REDAKCJA

REDAKCJA

film.org.pl - strona dla pasjonatów kina tworzona z miłości do filmu. Recenzje, artykuły, zestawienia, rankingi, felietony, biografie, newsy. Kino klasy Z, lata osiemdziesiąte, VHS, efekty specjalne, klasyki i seriale.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA