search
REKLAMA
Ranking

Ksenomorf jaki jest, (nie) każdy widzi. Różne wizerunki Obcego

Mikołaj Lewalski

12 maja 2017

REKLAMA

3. Obcy: Przymierze (2017)

Tak, w Przymierzu nie ma zabawnych żołnierskich przepychanek, bohaterskiej Sigourney Weaver ani kultowego czujnika ruchu. Pod pewnymi względami Decydujące starcie jest lepszym filmem, jednak w moich oczach to właśnie Przymierze jest bardziej interesujące i skuteczne. To bardzo kontrowersyjna kwestia, ale w tym filmie wreszcie poznajemy genezę ksenomorfów. Przyznaję, że początkowo nie byłem entuzjastą zdradzania tej tajemnicy, ale jeśli już miała zostać wyjaśniona, to właśnie w taki sposób. Okazuje się bowiem, że to znany z Prometeusza android David (fantastyczny Michael Fassbender) jest twórcą Obcego. Po tym, jak zbombardował ojczystą planetę Inżynierów ich własną bronią, miał całą dekadę, żeby pracować nad swoimi eksperymentami. Po wspomnianych dziesięciu latach otrzymał zaś ostatni składnik – ludzi – który pozwolił mu ukończyć dzieło jego życia. To niezwykle przewrotny koncept. Inżynierowie stworzyli człowieka, prawdopodobnie w ramach eksperymentu (który zresztą chcieli w pewnym momencie brutalnie zakończyć). Człowiek stworzył androida – bo mógł, bo potrzebował syntetycznego sługi. Co więc robi android obdarzony ludzką ciekawością i pragnieniem tworzenia? Niszczy twórców swoich twórców i pracuje nad bronią, która może wykończyć także tych drugich. Obie rasy zostają ukarane za swoją arogancję.

Ksenomorf staje się więc jednocześnie wyrazem pogoni za samorealizacją, jak i narzędziem zemsty. Owszem, nie jest już tak tajemniczym stworzeniem jak w 1979 roku, ale mimo wszystko bardziej przemawia do mnie taki jego obraz niż to, co stworzył James Cameron. Zwłaszcza że nieprzewidywalność i zdolność do adaptacji w dalszym ciągu czynią Obcego przerażającą i niepojętą istotą. Warto tu też dodać, że to, co widzimy w Przymierzu, jeszcze nie jest finalną wersją Ksenomorfa. Jego mocno organiczny wygląd jest w dużej mierze pozbawiony technicznych elementów, a i uzębienie przypomina raczej ludzkie. Zachowanie potwora jest bardziej gwałtowne i zwierzęce – pod tym względem ma mniej wspólnego z cierpliwym i sprytnym Obcym z pierwowzoru, a więcej z obecnym w Przymierzu neomorfem. Ten drugi wygląda i zachowuje się niezwykle niepokojąco i sprawia wrażenie lepiej zaprojektowanego newborna. Inna sprawa, że CGI w pewnych scenach okazuje się znacznie gorszym rozwiązaniem niż praktyczne efekty specjalne, przez co Przymierze miejscami kuleje wizualnie i nie wydaje się godne 2017 roku. Na szczęście inne sceny, a także przepiękne, wysmakowane zdjęcia skutecznie zacierają ten niesmak. Większy niż wcześniej impakt mają również sceny konfrontacji z Obcymi – nie przypominają one radosnego akcyjniaka, są za to bardzo gwałtowne i drastyczne w nieprzyjemny, ale nie odrażający sposób. Osobiście jestem bardzo zadowolony z filmu i kierunku, który obrała historia – pozostaje mieć nadzieję, że jej ostateczny cel będzie satysfakcjonujący.

2. Obcy 3 (1992)

Pełnometrażowy debiut Davida Finchera był dla niego istną drogą przez mękę, a o całym procesie produkcji można by nakręcić film. Nieustannie wtrącające się studio, zmiany wizji i masa innych problemów poskutkowała rozczarowującym obrazem, przez który Fincher niemal porzucił zawód reżysera. Na szczęście powstał także tzw. assembly cut, gdzie dodatkowe pół godziny filmu pozwala mu właściwie wybrzmieć i nabrać kształtu. Potencjał, który tkwił w wizji młodego reżysera, niestety nie został zrealizowany, ale nawet to, co otrzymaliśmy, jest niezwykle imponujące na wielu płaszczyznach. Obcy 3 zaskakuje już na samym początku, zabijając wszystkich ocalałych z finału Decydującego starcia i zostawiając przy życiu wyłącznie Ripley. Kolejne zdziwienie – tym razem nie ma roju Obcych i bandy nagrzanych komandosów z odpicowanym sprzętem, jest za to jedno monstrum i nieuzbrojeni rezydenci kolonii karnej. Więzienie położone na niegościnnej, pełnej industrialnych widoków planecie to bardzo ciekawe miejsce akcji o wielkim potencjale.

Obcy jako wcielenie biblijnego smoka w historii pełnej chrześcijańskich alegorii znacznie bardziej przypada mi do gustu niż posłuszne robactwo działające na rzecz gniazda. Obcy 3 jest filmem zdecydowanie odważniejszym niż jego poprzednik – nie obawia się zabić żadnej postaci, odcina się od łzawych fabularnych klisz, nie interesuje go typowe szczęśliwe zakończenie. Co więcej, czyni morderców i gwałcicieli głównymi bohaterami historii i sprawia, że udaje się nam ich polubić. Wreszcie: ksenomorf wzbudza tu grozę jak nigdy dotąd – błyskawicznie pędzi po ścianach i sufitach, pluje kwasem i brutalnie masakruje swoje ofiary jedna za drugą. Widać też powrót Gigera do roli projektanta; to dzięki niemu monstrum z powrotem jest nie tylko zabójcze, ale również eleganckie.

1. Obcy. Ósmy pasażer Nostromo (1979)

Pierwowzór zawsze pozostanie niedościgniony. Ridley Scott stworzył arcydzieło na każdym polu. Fenomenalna scenografia zachwyca do dziś – zarówno klaustrofobiczne korytarze Nostromo, gdzie najeżona światełkami biel kontrastuje z buchającą parą surową maszynerią, jak i pełna grozy oraz tajemniczości powierzchnia LV-426. Zdjęcia i muzyka (oraz reszta udźwiękowienia) bezbłędnie budują atmosferę duszności i przerażenia, bez potrzeby rzucania potwora w twarz widzowi co pięć minut. Postaci to ludzie z krwi i kości, a stopniowe wysunięcie się Ripley na pierwszy plan to chyba najbardziej udane i wiarygodne zagranie tego typu, jakie widziałem. Pomimo raczej wolnego tempa akcji, napięcie nieustannie jest intensywne, a podczas ostatnich 20 minut brutalnie łapie za gardło i nie puszcza już do samego końca. No i wreszcie – tytułowy Obcy.

W mojej opinii w całej historii kinematografii nie powstał bardziej oryginalny i interesujący potwór. Sposób, w jaki przychodzi na świat, jego upiorny wygląda łączący fizjonomię zwierzęcia z elementami maszyny, upojenie, z jakim przedłuża śmierć swoich ofiar, które zabija, bo… może – to chodzący koszmar senny. To więcej niż zwierzę z Decydującego starcia; to maszyna do zabijania i zarazem sadysta. Napawanie się przerażeniem człowieka przed przebiciem jego czaszki swoją wewnętrzną szczęką, implikowany gwałt analny (przy użyciu zakończonego kolcem ogona) bezbronnej kobiety – trudno wyobrazić mi sobie straszniejszą istotę. Mocno wytrącający z równowagi jest również fakt, że Obcy nie posiada oczu, a jednak potrafi bezbłędnie zlokalizować swój cel. Nie wiemy jak i dlaczego, ale to bez znaczenia, i tak nie pożyjemy dość długo, żeby zrozumieć tajemniczą istotę jego bytu. Wisienką na torcie jest zaś wszechobecna nie tylko w projekcie ksenomorfa, ale i w całym filmie seksualna symbolika, która cały ten terror przenosi do najbardziej intymnej sfery. Temat seksu często wzbudza zakłopotanie, zawstydzenie i dezorientację – kiedy więc krwawy koszmar oprócz przerażenia i przemocy wykorzystuje przeciwko nam niepewność na tym polu, to wiemy, że mamy do czynienia z horrorem absolutnym.

* Zdecydowałem się pominąć Prometeusza, gdyż ten film skupia się na zupełnie innym elemencie uniwersum Obcego, na rasie Inżynierów. Na samym końcu pojawia się wprawdzie protoplasta ksenomorfa, Diakon – ale to za mało, żebym zawarł go w tym rankingu. Produkcja Scotta z 2012 roku niewątpliwie ciekawie rozbudowuje uniwersum i sugeruje genezę Obcego, ale dopiero Przymierze rzeczywiście skupia się na bohaterze mojego tekstu.

korekta: Kornelia Farynowska

REKLAMA