search
REKLAMA
Ranking / Zestawienie

DOM WARIATÓW I NIE TYLKO… Filmy o rodzinach warte obejrzenia

Karolina Dzieniszewska

18 września 2017

Filmorg - grafika zastępcza - logo portalu.
REKLAMA

Wnętrza

Wnętrza są nietypowym filmem Woody’ego Allena, zrealizowanym pod wpływem zachwytu twórczością Ingmara Bergmana. Mimo że fani amerykańskiego komika mówią, iż Bergman może być tylko jeden, to czuć w tym dziele ten mroczny, skandynawski chłód. Film inspirowany jest prywatną historią duńskiego mistrza – opowiada historię rodziny Eve (Geraldine Page), która czasowo znajduje się w separacji z mężem. Nowa, dosyć nieoczekiwana sytuacja sprawia, że jej trzy córki próbują ustawić swoje relacje z matką na nowo. Chociaż nie ma w nich otwartej wrogości, to w każdej rozmowie czuć napięcie oraz rywalizację. Tymi młodymi kobietami targają wątpliwości i niepokoje, których same nie potrafią nazwać; zarazem nie chcą uświadamiać sobie skutków, jakie mogło mieć wychowanie w szklanym kloszu, stworzonym przez apodyktyczną matkę oraz odpowiedzialnego ojca. Jako dorosłe osoby miotają się między skrajnymi emocjami, jednocześnie próbując zachować klasę oraz dawną powściągliwość. Allen, stosując przygaszoną paletę barw, ogranicza ten emocjonalnie buzujący dramat do ledwie kilku szczerych rozmów, całą resztę zamykając w ukradkowych spojrzeniach i niby pochopnie rzucanych półsłówkach, takich, które mają ranić do żywego.

Sierpień w hrabstwie Osage

To jest ten typ filmu, w którym trzęsie się ziemia, a widz niespokojnie wierci się w fotelu, nie wiedząc, czy bardziej go to zawstydza, czy ciekawi. Zachowany w duchu sztuki teatralnej Tracy Letts Sierpień w hrabstwie Osage ogranicza się do niewielkiej, przydomowej przestrzeni, na której wybucha supernowa rodzinnych relacji. Powodem zjazdu jest nieoczekiwana stypa, będąca zarazem okazją do spojrzenia sobie w oczy po latach – co jest tym bardziej niełatwe, że rodowy dom owładnięty jest obsesjami schorowanej, apodyktycznej matki. Kłótnie o pieniądze, sekrety z przeszłości i po kolei rozgrzebywane przy zastawionym stole tajemnice to ledwie początek tego, co robi ze swoimi bohaterami John Wells. Reżyser w równym stopniu pozwala na aktorskie szarże, jak i przygaszone role niby z drugiego planu, chociaż w tym rodzinnym Armagedonie nie będzie niewinnych i zdystansowanych. Sarkastyczny humor ledwie wyostrza świadomość uwikłania bohaterów w rodzinne więzy, które niekiedy zdają się podduszać zamiast gwarantować bezpieczeństwo. Violet (Meryl Streep) raczej nie ma pocieszających słów dla swoich córek, a te trzy dorosłe kobiety wiedzą, że nie mogą odpuścić, walcząc o swoją niezależność: Barbara (Julia Roberts), która nie chce przyznać, jak podobna jest do matki, Ivy (Julianne Nicholson) traktowana, jakby była gorsza i z góry przegrana, czy Karen (Juliette Lewis), próbująca ułożyć sobie nowe życie z mężczyzną, który nikomu nie odpowiada. Czy wspólnie przeżywany kryzys jest czynnikiem wiążącym, czy wręcz odwrotnie, a przeszłość należy zostawić za furtką prowadzącą do rodzinnego domu?

Pocztówki znad krawędzi

Pocztówki znad krawędzi pozornie można by uznać za tabloidową historyjkę, która powinna pozostać za kulisami Hollywood, a tymczasem obiegła cały świat. Mike Nichols korzysta z tej formuły, jednocześnie odrobinę ją obśmiewając – swoją opowieść o trudnych relacjach matki z córką, obu znanych i obdarzonych talentem aktorkach, zamyka w formule filmu o kręceniu innych filmów. Jednak jest to dla niego ledwie pretekstem, by być bliżej swoich bohaterek. Jedna z nich jest gwiazdą dawnego Hollywood, kojarzącego się głównie z brokatem, śpiewem i stepowaniem, druga to obiecująca, młoda dziewczyna, która dopiero wydeptuje swoją ścieżkę kariery. Branżowa rywalizacja przeplata się ze wzajemną troską oraz nieprzepracowanymi kwestiami z przeszłości, bowiem przymusowy odwyk, na który trafia Suzanne (Meryl Streep), staje się początkiem wzajemnych wyrzutów i oskarżeń. Nichols nie tylko pyta o rolę używek w show biznesie, ale także o ich miejsce w tej specyficzne relacji – bowiem dodatkowym smaczkiem jest fakt, że jego film to ekranizacja autobiograficznej powieści Carrie Fisher. Wzajemnie wyrządzana krzywda nie była przecież wyrazem nienawiści, a miłości.

Musimy porozmawiać o Kevinie

Wydaje się, że najbardziej wymownym filmem w kontekście matczyno-synowskich kontaktów pozostaje dzieło Lynne Ramsay, Musimy porozmawiać o Kevinie. Film zyskuje na psychotycznej atmosferze pozornie zwyczajnych scen z życia, w których lawirowania bohaterów sprawiają, że nie mają szans przerzucać odpowiedzialności na drugą osobę. Ramsay tworzy hipnotyczną, intensywną i emocjonalnie gęstą historię o rodzicielstwie, w którym wszystko rozgrywa się na poziomie afektów. Bowiem trudno rozszyfrować intencje Kevina (Ezra Miller) – czy konsekwencją jego decyzji jest uczynienie matki współwinną; czy jest to akt łaski wobec niej czy może najbardziej egoistyczny czyn zapewnienia sobie towarzysza w cierpieniach? Może właśnie fakt, że mimo wszystko Eva (Tilda Swinton) tkwi u jego boku bezustannie, bez słowa sprzeciwu, jest najlepszym dowodem na to, że żadna ze stron nie może bezkarnie przeciąć pępowiny, a najdrobniejsze nawet zaburzenie relacji skutkuje wiecznym uwikłaniem.

korekta: Kornelia Farynowska

Avatar

Karolina Dzieniszewska

REKLAMA